Hazel Grace Lancaster jest siedemnastolatką chorą na raka. Pewnego dnia
jej mama stwierdza, że córka wpadła w depresję i wysyła ją na spotkania grupy
wsparcia. Dziewczyna nienawidzi tego i uważa, że to nie ma sensu. Któregoś
dnia, kiedy mama znów zaciąga ją na spotkanie, Hazel spotyka niejakiego
Augustusa Watersa, który od pierwszej chwili zwraca na siebie jej uwagę. Od
tego czasu zaczyna się ich znajomość, która przeradza się w niesamowitą
relację. Razem próbują odpowiedzieć sobie na pytania dotyczące życia, śmierci,
sensu ich egzystencji… A w podróż przez życie zabierze ich wspaniała powieść
„Cios udręki”.
John Green to genialny pisarz książek z gatunku Young Adult. Do jego
najbardziej znanych utworów należą „Gwiazd naszych wina”, „Papierowe miasta”,
„Szukając Alaski”, „19 razy Katherine” oraz „Will Grayson, Will Grayson”,
którego współautorem jest David Levithan. Za swoje dzieła otrzymał wiele nagród
literackich oraz nominacji. Mieszka w Indianapolis wraz z żoną i synem.
Do „Gwiazd naszych winy” podchodziłam z ogromnym entuzjazmem. Powieść
zbiera same pozytywne opinie i wszędzie można trafić na ludzi wychwalających ją
pod niebiosa i publicznie wyznających jej miłość. Jeszcze nie poznałam osoby,
której ta książka by się nie spodobała. Kiedy ją kupiłam, myślałam, że trzymam
w rękach arcydzieło, które na zawsze zawładnie moim sercem. Trochę bałam się ją
przeczytać. Zastanawiałam się, co będzie, jeżeli lektura mi się nie spodoba.
Nie chciałam się rozczarować. A kiedy w końcu ją zaczęłam… Ach, ciężko jest mi
przeistoczyć wszystkie moje emocje w słowa…
Pokochałam Hazel niczym własną siostrę. Bardzo mi się podobało to, że
była taka prawdziwa. Mówiła to, co myśli, nie będąc przy tym arogancka czy zbyt
pewna siebie. Żyła we własnym świecie, przez co trochę przypominała mnie.
Właściwie to chciałabym być taka, jak ona. Silna. Myśląca realistycznie, a przy
tym taka pozytywna… Może piszę brednie, ale tak właśnie sądzę. A Augustus…
Również kocham go całym sercem i nie wiem, czy moja miłość kiedykolwiek
przeminie. Ach, te jego metafory. Chyba w swoim życiu nie poznałam tak mądrego
chłopaka jak on. Oczywiście nie byli ideałami. Każde miało swoje wady, które w
całości zaakceptowałam. I za to ich kocham.
Bardzo spodobał mi się pomysł autora na „Cios udręki”, książkę, jaką
czytali Hazel i Augustus. Od razu sama zapragnęłam się z nią zapoznać i
przekopałam Internet w poszukiwaniu jakichkolwiek informacji na jej temat.
Oczywiście ta powieść nie istnieje, co mnie bardzo zasmuciło, bo czuję, że
byłaby kolejnym geniuszem. „Gwiazd naszych wina” trochę przypomina „Cios
udręki” i zmusza czytelnika do refleksji i dopowiedzenia sobie tego, co będzie
dalej.
Od razu po przeczytaniu tej książki, poczułam się trochę zawiedziona. Nie
uroniłam ani jednej łzy, a wszyscy gwarantowali potworny płacz. Wtedy czułam,
że to jednak nie to, czego oczekiwałam. Jednak „Gwiazd naszych wina”
potrzebowała czasu, aby do mnie dotrzeć. Do tej pory często o niej myślę, nieraz
mam łzy w oczach. Dopiero po kilku tygodniach to wszystko do mnie dotarło,
jakby z opóźnieniem. Zrozumiałam całą jej ideę i pokochałam jeszcze bardziej.
Głównie film pomógł mi wszystko sobie poukładać i wraz z powieścią stworzył
genialne połączenie, którego chyba nic nie przebije.
„Gwiazd naszych wina” to również niezwykle pozytywna książka. Wiem, że
teraz część osób popuka się w głowę i zastanowi się, czy przypadkiem nie jestem
sadystką. Ja naprawdę tak myślę. Ta lektura pokazuje, że trzeba cieszyć się z
tego, co daje nam życie. Z każdej najkrótszej chwili, która nas uszczęśliwia.
Pokazuje, że mimo wszystko będzie dobrze. I że życie to najpiękniejszy dar,
jaki dostaliśmy i mamy tylko jedną szansę, aby przeżyć je tak, jak chcemy.
Najsłynniejsza powieść Johna Greena to perełka wśród literatury
młodzieżowej. Moim zdaniem każdy młody czy starszy człowiek powinien ją
przeczytać. To przepiękna lektura, która może wiele nauczyć. Tylko niekiedy
potrzebuje czasu, aby dotrzeć do czytelnika. Mi pomogła inaczej spojrzeć na
sprawę śmierci, życia i choroby. Jest to książka, po którą będę sięgać wiele
razy, a szczególnie w trudnych chwilach.
„Gwiazd naszych wina” to dzieło,
które swoim geniuszem rozwala moją skalę oceniania.
Autor: John Green
Tytuł: Gwiazd naszych wina
Tytuł
oryginału: The Fault In Our Stars
Wydawnictwo: Bukowy Las
Miejsce i rok wydania: Wrocław 2013
Liczba stron: 312
Miałam okazję przeczytać debiut autora, jakim jest "Szukając Alaski" i właśnie "Gwiazd naszych wina" i niestety, ale książka recenzowana przez Ciebie w moim odczuciu była słabsza, nie wywołała we mnie aż tylu emocji i nie powaliła mnie na kolana. Liczyłam na coś nieco innego.
OdpowiedzUsuń"Gwiazd naszych wina" jest piękną książką. W przeciwieństwie do Ciebie, to dzięki książce zrozumiałam ekranizację. To przy książce ryczałam jak głupia, a oglądając film już byłam bardziej spokojna (choć zwalam to na to, że znałam zakończenie).
OdpowiedzUsuńCudownie, bo dziś kupiłam!!!! :)
OdpowiedzUsuńNa pewno się nie zawiedziesz :)
UsuńMuszę w końcu przeczytać ; )
OdpowiedzUsuńZ tym życiem tak jak chcemy, to owszem, masz rację. Ale Hazel chyba nie chciała tak żyć, więc nie każdy może się cieszyć z tego, co ma. Gwiazd naszych wina to naprawdę trudna opowieść - ja także długo o niej myślałam i płakałam nad książką dosyć często. Nie wyobrażam sobie takiej świadomości - że się umiera i NIC nie można zrobić. To coś naprawdę strasznego, o czym Green napisał w fenomenalny sposób.
OdpowiedzUsuńWszystkie powieści tego autora jeszcze przede mną, ale muszę w końcu dorwać którąś w swoje ręce ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ja właśnie skończyłam czytać. Piękna książka. To, co napisałaś w przedostatnim akapicie - jest piękne ^^
OdpowiedzUsuńCzyli jednak jest to bomba z opóźnionym zapłonem? Jeszcze z autorem nie miałam styczności, ale za niedługo łapie się za 19 razy, zobaczymy jak to spotkanie wyjdzie:)
OdpowiedzUsuńPamiętam, że przeglądając facebookową grupę dotyczącą sprzedaży i kupna książek ktoś bardzo usilnie poszukiwał Ciosu udręki. Szkoda, że trzeba było wytłumaczyć, że książka ta nie istnieje. :)
OdpowiedzUsuńHaha, to się człowiek rozczarował xD
UsuńNie lubię tej książki. Nie lubię Greena i jego stylu. "Gwiazd naszych wina" to historia dość wtórna, a przy okazji niespecjalnie wzruszająca. Żałowałam wydanych pieniędzy, ale na szczęście książka poszła w świat, więc mam nadzieję, że chociaż osoba, która książkę dostała, jest zadowolona :)
OdpowiedzUsuńsuper tutaj u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńOd jakiegoś czasu mam ją na liście "chcę przeczytać" :)
OdpowiedzUsuń