Ruby ponownie wpadła w szpony Ligi Dzieci i tym razem nie ma jak stamtąd
uciec. Jako jedna z ostatnich Pomarańczowych jest bardzo cenną zdobyczą nie
tylko dla Ligi, ale też żołnierzy czy łowców nagród. Odbywa trening i zostaje
przydzielona do jednego z zespołów dzieci. Powoli przywyka do nowego życia,
misji i bycia pod władzą dorosłych, choć wciąż nie daje jej spokoju myśl o
przyjaciołach. Nie wie, co się z nimi stało, gdzie są, ani czy w ogóle żyją.
Sama też nie może czuć się bezpiecznie – Liga tylko sprawia pozory, że chce
pomóc dzieciom i wyzwolić je z obozów. Wśród członków czają się zdrajcy, którzy
nieoczekiwanie mogą zmieść ich z powierzchni ziemi. Ruby dostaje jednak
nieoczekiwaną szansę na wolność, która jest dla niej niczym promień słońca przebijający
spośród chmur. Zostaje jej powierzona misja, którą wypełnić może tylko ona z
pomocą nielicznego grona przyjaciół…
W kwietniu tego roku miałam okazję przeczytać pierwszą część serii
„Mroczne umysły”. Wspominam ją bardzo miło, bo choć nie zachwyciła mnie,
przyjemnie spędziłam przy niej czas i uważam, że jest to lektura godna uwagi.
Nie powiela znanych już schematów i reprezentuje sobą pewien poziom. Na
poznanie kolejnej części nie musiałam długo czekać, bo jej premiera miała
miejsce już w sierpniu. Byłam bardzo ciekawa, czy autorka podołała zadaniu i
stworzyła drugi tom, który w pełni wykorzystał potencjał trylogii.
Pierwsze kilkadziesiąt stron mnie rozczarowało. Nie potrafiłam się
wciągnąć w akcję, a na początku trudno mi było połapać się o co chodzi, ponieważ
już w pierwszym rozdziale czytelnik jest nagle wrzucany w wir wydarzeń, coś się
dzieje, ale nie do końca wiadomo co. Nowe postaci, intrygi, strzelanina… Czułam
się trochę zdezorientowana. Jednak na szczęście później wszystko zwolniło i z
łatwością odnalazłam się w fabule. I przepadłam…
„Nigdy nie gasną” tak mnie wciągnęły, że nie mogłam się od nich oderwać. Moją
najważniejszą potrzebą stało się poznanie dalszego ciągu wydarzeń, już nie
mogłam się doczekać, kiedy dowiem się, co się dalej zdarzy. Niestety z powodu
braku czasu czytałam tę powieść z dość dużymi odstępami czasu, co nie pozwoliło
mi czerpać aż tak wielkiej przyjemności z lektury, jak chciałabym.
Alexandra Bracken dopiero w tej części pokazała pełnię swoich
umiejętności pisarskich. Dowiodła, że naprawdę potrafi stworzyć świetną
młodzieżową historię, która zawładnie sercami czytelników. Jedyne, co mi znów
przeszkadzało w jej warsztacie literackim jest pewien chaos, który autorka
wprowadza do swojego tekstu. Zazwyczaj bywało to w momentach, w których akcja
toczyła się w najszybszym tempie. Miałam wrażenie, jakby nie nadążała ze
spisywaniem wszystkich swoich myśli, przez co czasem musiałam przeczytać dany
fragment kilka razy, aby zrozumieć, co się właściwie wydarzyło.
A jeśli chodzi o wątek miłosny… Zauroczył mnie. Jest on bardzo subtelny,
co zawsze u mnie sprawia, że coraz bardziej się niecierpliwię o rozwój relacji
pomiędzy bohaterami. Oczywiście w pozytywnym sensie. Po tej części czuję
niedosyt i jestem ciekawa, co się dalej wydarzy pomiędzy Ruby a Liamem. A jeśli
już o nim mowa, to jest on tak doskonale niedoskonały, że chyba każdą
czytelniczkę przyprawia o szybsze bicie serca.
„Nigdy nie gasną” to świetna kontynuacja „Mrocznych umysłów”. Zakończenie
znów wprawia w osłupienie i pozostawia niedosyt. Jestem bardzo ciekawa, jak
zakończy się ta trylogia, bo nie potrafię sobie wyobrazić, co może się zdarzyć
w ostatnim tomie. Myślę, że będzie jeszcze bardziej szokujący niż poprzednie…
Moja ocena: 8/10
Autor: Alexandra Bracken
Tytuł: Nigdy nie gasną
Tytuł oryginału: Never Fade
Wydawnictwo: Otwarte
Miejsce i rok wydania: Kraków 2014
Liczba stron: 480
Za książkę serdecznie
dziękuję Wydawnictwu Otwarte
Ech, muszę w końcu dorwać "Mroczne umysły", tyle dobrych recenzji tej i następnej części, że aż mi żal, że jeszcze się z nimi nie zapoznałam :/
OdpowiedzUsuńnamalowac-swiat-slowami.blogspot.com
Muszę się zabrać za pierwszą część :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie c: http://between--books.blogspot.com/
Nie twierdzę, że to nie jest dobra pozycja, po prostu pierwsza część wydała mi się przeciętna, jeżeli kiedyś druga część trafi w moje ręce, na pewno przeczytam, lecz nie sądzę, bym zakończyła ją czytać z zachwytem
OdpowiedzUsuńDruga część jest zdecydowanie lepsza od pierwszej, więc warto dać jej szansę :)
UsuńTeż wyczekuję ostatniego tomu, bo zakończenie drugiego mistrzowskie, chociaż tego z pierwszej części chyba nie pobiło... Uwielbiam tę trylogię! :)
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu dorwać tom pierwszy. :P
OdpowiedzUsuńJak dobrze, że 2 część jest równie dobra. Co prawda zaczęłam ale bardzo ciężko mi idzie.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że po tych "pierwszych" stronach wciągnę się tak jak w przypadku pierwszej części.
Pozdrawiam
thousand-magic-lifes.blogspot.com/
Pierwszą część męczyłam, niestety... Dlatego nie zapowiada się, bym sięgnęła po drugą. Przynajmniej nie na razie.
OdpowiedzUsuń