sobota, 15 marca 2014

"Mroczna toń" Tricia Rayburn


Autor: Tricia Rayburn
Tytuł: Mroczna toń
Tytuł oryginału: Dark Water
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Miejsce i rok wydania: Wrocław 2013
Liczba stron: 392

Vanessa Sands wraca do Winter Harbor kolejnego lata, aby zamknąć bolesny rozdział życia i zacząć od nowa. Dlatego jej rodzice postanowili sprzedać ich stary domek, a kupić nową rezydencję tuż nad morzem. Jest to korzystne dla ich córki, której natura syreny coraz bardziej dokucza i potrzebuje częstych kąpieli w słonej wodzie. Zwraca na siebie uwagę coraz większego grona młodych chłopaków czy mężczyzn, co staje się coraz bardziej niebezpieczne. Dodatkowo ma problemy ze swoim ukochanym – Simonem, do którego nie może się zbliżyć z obawy zrobienia mu krzywdy. W Winter Harbor znów robi się coraz niebezpieczniej, a mieszkańcy zaczynają się niepokoić. Co tym razem spotka Vanessę? Czy do miasteczka powróci kiedyś spokój?
Pierwsza część serii o syrenach niezmiernie przypadła mi do gustu. Byłam zafascynowana historią, jaką przedstawiła mi Tricia Rayburn. Jednak z drugim tomem było już nieco gorzej. Okazał się on słabszy od poprzedniego i nieco mnie zawiódł. Pełna wątpliwości i obaw sięgnęłam po trzecią część, o której słyszałam skrajne opinie. Jak wypadła ona w moich oczach?
W „Mrocznej toni” zabrakło mi akcji. Moim zdaniem autorka za dużo uwagi poświęciła miłosnym rozterkom Vanessy, a zaniedbała rozwój wydarzeń. Mało kiedy czułam dreszczyk emocji towarzyszący zaskakującym i przerażającym wydarzeniom. Nie twierdzę, że się nudziłam przy lekturze, bo wcale tak nie było, jednak autorkę stać na więcej i wydawało mi się, że ta część nic nowego, ważnego nie wnosi, miała tylko oficjalnie zamknąć trylogię.
Dużym pozytywem, jednak nie wiem, czy nie tylko dla mnie, okazały się opisy tych wspaniałych nadmorskich miejscowości. Rozmarzyłam się przy czytaniu o wycieczce, jaką urządzili sobie Vanessa i Simon do pobliskiej wsi, przejażdżka wśród pól i łąk, wędrówka po lesie… Jak dla mnie, pani Rayburn doskonale oddała klimat tamtych miejsc i zapragnęłam się w nich znaleźć. Niemal czułam na twarzy powiew słonego wiatru i słyszałam szum morza (a także drzew)…
W recenzji drugiego tomu tak narzekałam na bohaterów. Przy lekturze „Mrocznej toni” nieco zmieniłam o nich zdanie. Vanessa nadal mnie irytowała, ale w znacznie mniejszym stopniu. Zmieniła się na lepsze i po przeczytaniu wszystkich części mogę nawet stwierdzić, że ją lubiłam. Nie bardzo, ale jednak. Paige jest chyba moją ulubioną postacią z trylogii. Okazała się wspaniałą przyjaciółką, o jakiej można pomarzyć. Do Simona zdążyłam się już przyzwyczaić. Nie był już tak nieznośny jak wcześniej i bardzo się z tego powodu cieszę.
Tricia Rayburn wspaniale wykreowała syreny. Wykorzystała trochę mitologię, ale nie zabrakło jej własnych pomysłów. Bardzo mi się spodobały te morskie stworzenia i jestem nimi zafascynowana. Autorka popisała się swoją wyobraźnią i jestem ciekawa, co jeszcze wymyśli w innych swoich dziełach.
„Mroczna toń” jest ciekawą lekturą, nieco lepszą od drugiej części, ale wciąż nie przebija pierwszej. Moim zdaniem „Syrena” była najlepszym tomem trylogii i szkoda, że pisarce nie udało się jej przebić. Powieść polecam, bardzo przyjemnie i szybko się ją czyta i uważam, że to dobre zakończenie przygód Vanessy.
Moja ocena: 7/10

Recenzja została napisana dla portalu literatura.juventum.pl
 Za egzemplarz książki dziękuję w/w portalowi!
WYZWANIE: CZYTAM FANTASTYKĘ II 

10 komentarzy:

  1. Już wcześniej miałam ochotę na tę książkę, ale jakoś nigdy nie miałam okazji jej przeczytać. Mam nadzieję, że wkrótce się to zmieni ; )

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja "Syreny" nie mogę przeczytać, ale nie dlatego, że mi się nie podoba, ale dlatego, że mam w wersji elektronicznej, a zdecydowanie wolę papierową :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeszcze się nie spotkałam z tą trylogią. Możliwe, że zmienię to w najbliższej przyszłości :>
    magia-ukryta-na-kartkach.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Syreny od zawsze kojarzą mi się z urokliwymi krajobrazami jeziora na tle zachodzącego słońca, więc skoro tu syreny zostały tak dobrze opisane, z chęcią wezmę się za lekturę! :)

    shelf-of-books.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Znowu mi się włączyła czerwona lampka, która ostrzegła mnie przed tą pozycją. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Według mnie ''Mroczna Toń'' była najgorsza z całej trylogii, ale spędziłam z nią miło czas :)
    Pozdrawiam

    weronine-library.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja osobiście poluję na tę część. Bardzo wciągnęła mnie Syrena więc i chcę II kolejne części przeczytać. Mam nadzieję że mi się uda! :)
    Wspaniała recenzja :3
    Pozdrawiam i zapraszam w odwiedziny do mnie.Natalia Z :3

    OdpowiedzUsuń
  8. Znam jak na razie tylko tom pierwszy :P Jakoś nie mogę zabrać się za kolejne, chociaż historia bardzo mi się podobała, a i ich recenzje również są zachęcające :P

    OdpowiedzUsuń
  9. Zamierzam przeczytać pierwszą część, ale trudno powiedzieć, kiedy uda mi się ją dorwać. I znając mnie, pewnie jak przeczytam pierwszą część to i przeczytam resztę :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za przeczytanie recenzji. Jeżeli zapoznałeś/aś się już z omawianą pozycją, podziel się ze mną swoim zdaniem, tylko proszę, nie spoileruj innym.