Autor: Tricia Rayburn
Tytuł: Mroczna toń
Tytuł oryginału: Dark Water
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Miejsce i rok wydania: Wrocław 2013
Liczba stron: 392
Vanessa Sands wraca do Winter Harbor kolejnego lata, aby zamknąć bolesny
rozdział życia i zacząć od nowa. Dlatego jej rodzice postanowili sprzedać ich
stary domek, a kupić nową rezydencję tuż nad morzem. Jest to korzystne dla ich
córki, której natura syreny coraz bardziej dokucza i potrzebuje częstych
kąpieli w słonej wodzie. Zwraca na siebie uwagę coraz większego grona młodych
chłopaków czy mężczyzn, co staje się coraz bardziej niebezpieczne. Dodatkowo ma
problemy ze swoim ukochanym – Simonem, do którego nie może się zbliżyć z obawy zrobienia
mu krzywdy. W Winter Harbor znów robi się coraz niebezpieczniej, a mieszkańcy
zaczynają się niepokoić. Co tym razem spotka Vanessę? Czy do miasteczka powróci
kiedyś spokój?
Pierwsza część serii o syrenach niezmiernie przypadła mi do gustu. Byłam
zafascynowana historią, jaką przedstawiła mi Tricia Rayburn. Jednak z drugim
tomem było już nieco gorzej. Okazał się on słabszy od poprzedniego i nieco mnie
zawiódł. Pełna wątpliwości i obaw sięgnęłam po trzecią część, o której
słyszałam skrajne opinie. Jak wypadła ona w moich oczach?
W „Mrocznej toni” zabrakło mi akcji. Moim zdaniem autorka za dużo uwagi
poświęciła miłosnym rozterkom Vanessy, a zaniedbała rozwój wydarzeń. Mało kiedy
czułam dreszczyk emocji towarzyszący zaskakującym i przerażającym wydarzeniom.
Nie twierdzę, że się nudziłam przy lekturze, bo wcale tak nie było, jednak
autorkę stać na więcej i wydawało mi się, że ta część nic nowego, ważnego nie
wnosi, miała tylko oficjalnie zamknąć trylogię.
Dużym pozytywem, jednak nie wiem, czy nie tylko dla mnie, okazały się
opisy tych wspaniałych nadmorskich miejscowości. Rozmarzyłam się przy czytaniu
o wycieczce, jaką urządzili sobie Vanessa i Simon do pobliskiej wsi,
przejażdżka wśród pól i łąk, wędrówka po lesie… Jak dla mnie, pani Rayburn
doskonale oddała klimat tamtych miejsc i zapragnęłam się w nich znaleźć. Niemal
czułam na twarzy powiew słonego wiatru i słyszałam szum morza (a także drzew)…
W recenzji drugiego tomu tak narzekałam na bohaterów. Przy lekturze
„Mrocznej toni” nieco zmieniłam o nich zdanie. Vanessa nadal mnie irytowała,
ale w znacznie mniejszym stopniu. Zmieniła się na lepsze i po przeczytaniu
wszystkich części mogę nawet stwierdzić, że ją lubiłam. Nie bardzo, ale jednak.
Paige jest chyba moją ulubioną postacią z trylogii. Okazała się wspaniałą
przyjaciółką, o jakiej można pomarzyć. Do Simona zdążyłam się już przyzwyczaić.
Nie był już tak nieznośny jak wcześniej i bardzo się z tego powodu cieszę.
Tricia Rayburn wspaniale wykreowała syreny. Wykorzystała trochę
mitologię, ale nie zabrakło jej własnych pomysłów. Bardzo mi się spodobały te
morskie stworzenia i jestem nimi zafascynowana. Autorka popisała się swoją
wyobraźnią i jestem ciekawa, co jeszcze wymyśli w innych swoich dziełach.
„Mroczna toń” jest ciekawą lekturą, nieco lepszą od drugiej części, ale
wciąż nie przebija pierwszej. Moim zdaniem „Syrena” była najlepszym tomem
trylogii i szkoda, że pisarce nie udało się jej przebić. Powieść polecam,
bardzo przyjemnie i szybko się ją czyta i uważam, że to dobre zakończenie
przygód Vanessy.
Moja ocena: 7/10
Recenzja została napisana dla portalu literatura.juventum.pl
Za egzemplarz książki dziękuję w/w portalowi!
WYZWANIE: CZYTAM FANTASTYKĘ II
Już wcześniej miałam ochotę na tę książkę, ale jakoś nigdy nie miałam okazji jej przeczytać. Mam nadzieję, że wkrótce się to zmieni ; )
OdpowiedzUsuńJa "Syreny" nie mogę przeczytać, ale nie dlatego, że mi się nie podoba, ale dlatego, że mam w wersji elektronicznej, a zdecydowanie wolę papierową :)
OdpowiedzUsuńJeszcze się nie spotkałam z tą trylogią. Możliwe, że zmienię to w najbliższej przyszłości :>
OdpowiedzUsuńmagia-ukryta-na-kartkach.blogspot.com
Syreny od zawsze kojarzą mi się z urokliwymi krajobrazami jeziora na tle zachodzącego słońca, więc skoro tu syreny zostały tak dobrze opisane, z chęcią wezmę się za lekturę! :)
OdpowiedzUsuńshelf-of-books.blogspot.com
Znowu mi się włączyła czerwona lampka, która ostrzegła mnie przed tą pozycją. :)
OdpowiedzUsuńWedług mnie ''Mroczna Toń'' była najgorsza z całej trylogii, ale spędziłam z nią miło czas :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
weronine-library.blogspot.com
Odpuściłam tę serię.
OdpowiedzUsuńJa osobiście poluję na tę część. Bardzo wciągnęła mnie Syrena więc i chcę II kolejne części przeczytać. Mam nadzieję że mi się uda! :)
OdpowiedzUsuńWspaniała recenzja :3
Pozdrawiam i zapraszam w odwiedziny do mnie.Natalia Z :3
Znam jak na razie tylko tom pierwszy :P Jakoś nie mogę zabrać się za kolejne, chociaż historia bardzo mi się podobała, a i ich recenzje również są zachęcające :P
OdpowiedzUsuńZamierzam przeczytać pierwszą część, ale trudno powiedzieć, kiedy uda mi się ją dorwać. I znając mnie, pewnie jak przeczytam pierwszą część to i przeczytam resztę :)
OdpowiedzUsuń