Autor: Richard Paul Evans
Tytuł: Obiecaj mi
Tytuł oryginału: Promise Me
Wydawnictwo: Znak
Miejsce i rok wydania: Kraków 2012
Liczba stron: 296
W życiu Beth Cardall wiele się działo, kiedy była młoda. Jednak musi
zatrzymać swoje wspomnienia tylko dla siebie, ponieważ nawet gdyby opowiedziała
komuś, co się zdarzyło kilkanaście lat temu, i tak nikt by jej nie uwierzył. 24
grudnia 2008 roku wszystko ma się zmienić. Kobieta wraca myślami do pewnego
roku, kiedy jej życie przestało być idealne i wszystko zaczęło się sypać. Jej
ukochany mąż umiera, córka zaczyna mieć dziwne objawy jakiejś choroby, której
lekarze nie potrafią zidentyfikować, Beth grozi utrata pracy i domu. Wtedy
spotyka mężczyznę, który składa jej obietnicę… Jak potoczyła się ta historia?
Kim jest Matthew i dlaczego tak dziwnie się zachowuje?
Richard Paul Evans to amerykański pisarz. Każda z jego powieści zajmowała
wysokie miejsca na listach bestsellerów i zostały one przetłumaczone już na
dwadzieścia pięć języków. Kilka jego książek zostało zekranizowanych. Autor
jest także zaangażowany w akcje charytatywne, sam założył organizację The
Christmas Box Mouse International.
Evans to pisarz, z którego twórczością od dawna bardzo chciałam się
zapoznać. Uwielbiam obyczajówki, które potrafią wzruszyć i za ich treścią kryje
się jakieś przesłanie. Wydawało się, że dzieła tego autora idealnie trafią w
mój gust. I tak też się stało z „Obiecaj mi”.
Wszystko przeżywałam wraz z bohaterami. Kiedy małżeństwo Beth się
rozpadało, ja cierpiałam razem z nią i miałam nadzieję, że jednak wszystko się
ułoży, choć wiedziałam, że tak nie będzie. Bardzo mnie niepokoiła również
choroba jej córki, Charlotte i cały czas trzymałam kciuki, aby wyzdrowiała lub
żeby chociaż jej stan się polepszył. Jak widać, powieść wzbudziła we mnie dużo
emocji.
„Obiecaj mi” bardzo mnie wciągnęło. Zazwyczaj obyczajówki przyjemnie się
czyta, ale nieraz mi się zdarza, że nie potrafię się w nią wciągnąć. A jak
zaczęłam czytać tę książkę, nie mogłam przerwać. Chciałam wiedzieć, co będzie
dalej, jak się potoczą losy bohaterów.
Richard Paul Evans ma lekkie pióro i posługuje się prostym, łatwym w
odbiorze językiem. Na początku nieco przeszkadzały mi mało rozbudowane zdania,
szczególnie w dialogach, ale później się do tego przyzwyczaiłam. Zauważyłam
również kilka powtórzeń, ale to już wina korekty, a nie autora.
Bardzo się zżyłam z bohaterami i teraz, po lekturze, brakuje mi ich. Beth
okazała się silną kobietą i pomimo wielu trudności i nieszczęść, nie poddawała
się, starała się znaleźć wyjście z każdej sytuacji. Rozumiałam, czemu na
początku bała się wejść w nowy związek. Matthew również bardzo polubiłam. Ta
postać mnie intrygowała i cały czas zastanawiałam się, kim tak naprawdę jest. Odpowiedź
na to pytanie bardzo mnie zaskoczyła. Ogółem, zakończenie okazało się
wspaniałe.
„Obiecaj mi” to bardzo dobra opowieść. Nie zawiodłam się na Evansie i z
pewnością zapoznam się z innymi jego dziełami. Warto też wspomnieć, że na
stronie internetowej autora można znaleźć przepisy na dania, które zostały
wspomniane w książce. Chętnie je kiedyś wypróbuję i może to być ciekawy pomysł
również dla osób lubiących gotować. Lekturę serdecznie polecam.
Moja ocena: 8/10
Recenzja została napisana dla portalu literatura.juventum.pl
Czytałam i jak dla mnie książka świetna. Taka delikatna i przyjemna, w sam raz na luźne popołudnie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Bardzo chętnie zapoznam się z tą pozycją bliżej. Zaciekawiłaś mnie! :3
OdpowiedzUsuńJuż dłuższy czas czaję się na tę pozycję i ciągle mi z nią nie po drodze... Muszę to koniecznie zmienić :)
OdpowiedzUsuńGdzieś tam cały czas mam książki tego autora w planach :)
OdpowiedzUsuńPS zmieniłam adres bloga, więc będę ogromnie wdzięczna za aktualizację na liście obserwowanych :)
Powtórzenia mogą być błędem autora (co zostało potem tak przetłumaczone) albo tłumacza i korekty... Żeby to w 100% stwierdzić, należałoby sięgnąć po oryginał :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze żadnej jego książki. Nie wiem, dlaczego, ale coś mnie od nich odpycha o_O sama tego nie rozumiem, w każdym razie może kiedyś się przemogę, szczególnie, że moja koleżanka uwielbia jego powieści i sama ma ich kilka w domu. Chyba nawet się chwaliła, że ma większość,a tylko kilka jej brakuje, żeby mieć wszystkie, hmm.. .:)