Autor: Jodi Picoult
Tytuł: Bez mojej zgody
Tytuł oryginału: My Sister’s Keeper
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Miejsce i rok wydania: Warszawa 2009
Liczba stron: 528
Nieodłączną częścią Anny jest jej siostra, Kate, u której w wieku dwóch
lat zdiagnozowano ostrą białaczkę promielocytową. Aby przeżyć, potrzebowała
dawcy ze zgodnym materiałem genetycznym. Dlatego Anna została nienaturalnie
poczęta, aby jej tkanki wykazywały całkowitą zgodność z tkankami siostry. W
wieku trzynastu lat ma za sobą wiele poważnych zabiegów medycznych, każdy miał
na celu podtrzymanie życia Kate. Szpital jest jej drugim domem. Nastolatka ma
dość i kiedy rodzice proszą ją, aby oddała siostrze nerkę, zaczyna się
buntować. Jej decyzje mogą podzielić całą rodzinę, a dla ukochanej Kate być
wyrokiem śmierci…
Jodi Picoult to znana amerykańska autorka bestsellerów. Nakład jej
książek na całym świecie przekracza siedem milionów egzemplarzy, przetłumaczono
je na trzydzieści języków. Spod jej pióra wyszło już ponad dwadzieścia
powieści, w tym jedna została napisana z córką. Pięć doczekało się ekranizacji,
w tym „Bez mojej zgody”.
Pani Picoult to jedna z pisarek, których dzieła chciałam przeczytać już
od dawna. W swoich książkach porusza tematy tabu, o których na co dzień się nie
mówi. Autorka nie boi się poruszać coraz trudniejszych zagadnień i skłaniać
ludzi do myślenia. Uwielbiam tego typu lektury, przy których można się
zastanowić nad pewnymi sprawami, wzruszyć się, a nawet zmienić swój punkt
widzenia. Kiedy moja polonistka poleciła mi „Bez mojej zgody”, wiedziałam już,
że od niej zacznie się moja przygoda z Jodi. I tak też się stało.
„Bez mojej zgody” to wielowątkowa powieść, która nie opowiada jedynie o
rodzinie dotkniętej tragedią. Choroba jest tylko jednym z wielu tematów, jakie
porusza. Oprócz niej występuje wiele innych wątków, równie ważnych.
Rzeczywistość została wykreowana z niezwykłą precyzją i jest przez to bardzo
realistyczna. Przez pewien czas mogłam zamieszkać w domu państwa Fitzgeraldów i
obserwować przebieg wydarzeń. Kiedy opuściłam ten świat, poczułam, jakby ktoś
wyrwał mi kawałek duszy. Bardzo zżyłam się z bohaterami i teraz brakuje mi ich.
Bardzo ciekawym zabiegiem jest narracja z kilku punktów widzenia. W
każdym rozdziale historię opowiadała inna osoba, dzięki czemu mogłam poznać
myśli wielu postaci. Prawie każdy bohater miał swoją „chwilę” na wyrażenie
własnych uczuć. To wszystko spowodowało, że wydawało mi się, że bohaterowie są
prawdziwymi ludźmi, że żyją naprawdę.
W całej lekturze znalazłam tylko jeden minus, a mianowicie
przewidywalność. Trochę się na tym zawiodłam, ponieważ spodziewałam się takiego
zakończenia, jakie zaserwowała Jodi Picoult. Nie było ono dla mnie żadnym
zaskoczeniem, choć to nie spowodowało, że mi się nie podobało. Wręcz
przeciwnie, uważam, że takie jest najlepsze, jakie mogę sobie wyobrazić.
Powieść została napisana lekkim i przystępnym językiem, jednak przez to
poruszane zagadnienia wcale nie wydawały mi się lekceważone czy zaniedbane.
Dzięki temu autorka mogła lepiej dotrzeć do swoich czytelników, pokazać im
rzeczywistość tak bliską ich życiu. Mimo tego prostego stylu „Bez mojej zgody”
nie czytało się tak lekko, jak mogłoby się wydawać. Jest to książka, przy
której trzeba pomyśleć, ponieważ porusza ciężkie tematy. Ja nieraz musiałam
odkładać lekturę, żeby się trochę zastanowić nad niektórymi sprawami. Często
miałam mieszane uczucia, ponieważ powieść przedstawiała wszystko inaczej, niż
sobie to wyobrażałam.
„Bez mojej zgody” to fenomenalna opowieść o cierpieniu, śmierci,
chorobie, rodzinie i trudnych wyborach. Bardzo wzrusza, czyta się ją ze łzami w
oczach i ściśniętym gardłem. Pomogła mi zrozumieć niektóre zagadnienia, a nawet
zmieniła mój punkt widzenia. Z pewnością obejrzę film, aby przekonać się, czy
jest tak samo dobry. Nie mogę się też doczekać lektury innych dzieł Jodi
Picoult. To serdecznie polecam, jednak od razu uprzedzam, że do takiej książki trzeba
dojrzeć.
Moja ocena: 10/10
Recenzja została napisana dla portalu literatura.juventum.pl
Też to właśnie czytam, zostało mi tylko 60 stron, więc zapewne dzisiaj też się u mnie pojawi recenzja tej książki :D
OdpowiedzUsuńOglądałam film, ale książki nie czytałam. Słyszałam, że kończy się inaczej niż film dlatego na razie dam sobie z nią spokój i przeczytam coś innego tej autorki :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię twórczość Jodi :) Bez mojej zgody w wersji książkowej mnie poruszyło, ale film, choć nieco inny, też dobrze wspominam.
OdpowiedzUsuńIntrygują mnie powieści Picoult ze względu na tematykę, jaką porusza. Jeśli autorce udaje się prawdziwie przedstawić myśli i emocje bohaterów, to teksty z pewnością są świetne. Sama jeszcze żadnego nie czytałam, ale "Bez mojej zgody" czeka już na półce na swoją kolej. (:
OdpowiedzUsuńNie czytałam tej książki, choć brzmi bardzo ciekawie :)
OdpowiedzUsuńPamiętam film o takim tytule, ale po książkę nie zamierzałam sięgać. Teraz się zastanawiam, czy może jednak się nie skusić...
OdpowiedzUsuńKsiążka jest wspaniała! Musze mieć <3
OdpowiedzUsuńNiedawno czytałam i rownież byłam pod wrażeniem, bardzo dobra książka. Podejrzewam jednak, że film może nie być równie dobry, ale to się okaże ;)
OdpowiedzUsuńJak ja dawno nie czytałem powieści Picoult... Tej też nie czytam, co szybko muszę nadrobić. :)
OdpowiedzUsuńfajnie tutaj u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńpamiętam do dziś jak to czytałam :) Byłam chora i dlatego mogłam poświęcić calutki dzień na jej przeczytanie. Zaczęłam rano i czytałam dopóki jej nie skończyłam, nie potrafiłam się oderwać. I strasznie się pobeczałam przy końcu. Zakończenie przewidywalne? Oo... Ja uważam, że wręcz przeciwnie. O ile sprawa Anny była do przewidzenia, jak się zakończy, to kompletnie nie spodziewałam się tego, co się z Anną stanie na samiuteńkim końcu.
OdpowiedzUsuńA co do filmu, niestety mnie nie zachwycił. Głównie nie podobało mi się zakończenie, zostało zmienione. O ile obiektywnie patrząc - film kończy się bardziej prawdopodobnie, to jednak nienawidzę (z wyjątkami) kiedy film ma inne zakończenie niż książka.
A co do autorki, gorąco polecam "To, co zostało". Co prawda przeczytałam mało jej książek, ale ta spodobała mi się najbardziej. I również trudna tematyka, ale dla nas Polaków szczególnie istotna. I trudno nie zadać sobie pytania, co byśmy zrobili, gdybyśmy byli w skórze głównej bohaterki :)
Wszyscy tak się dziwią, że uważam zakończenie za przewidywalne, ale po prostu nieraz spotkałam się w książkach z podobnym zakończeniem :) Ale nie wpływa to na moją ocenę - treść i sam przekaz są o wiele ważniejsze :)
Usuń