Autor: Kristin Cast, Alyson Noel, Richelle Mead, Kelley Armstrong, Francesca
Lia Block
Tytuł: Pocałunki z piekła
Tytuł oryginału: Kisses from Hell
Wydawnictwo: Amber
Miejsce i rok wydania: Warszawa 2010
Liczba stron: 262
Cena: 29,80 zł
Dziewczyna, której
pocałunek może przywrócić życie.
Wampirzyca, która
musi zaufać tajemniczemu chłopakowi.
Zakochani z dwóch
różnych światów, których muszą się wyrzec dla uczucia.
Nieśmiertelni
kochankowie, którzy dla miłości zaryzykują swą nieśmiertelność.
Wampir zauroczony
śmiertelniczką niebezpieczną dla niego jak blask słońca…
Ten, kto zasmakował
zakazanego pocałunku, zapłaci za chwilę zapamiętania własną duszą.
Zbiory opowiadań… Raczej niewiele osób za nimi przepada. Zazwyczaj
autorzy nie wkładają w nie wiele wysiłku i są to marne historyjki napisane dla
pieniędzy. Czasem jednak zdarzają się prawdziwe perełki. Niezbyt często, ale
jednak jakieś są. Czy „Pocałunki z piekła” można do nich zaliczyć?
W tym zbiorze znajdziemy pięć opowiadań gatunku Paranormal Romance, każde
napisane przez inną autorkę. Trzy z nich są autorkami bestsellerów, o których
dość często się słyszy w tych czasach, opanowanych przez fantastykę. Dwie
pozostałe są już mniej znane, o jednej z nich nigdy nie słyszałam, więc nie mam
pojęcia, czy napisała jakąś książkę. To zacznijmy od początku…
Pierwszym opowiadaniem jest „Powyżej” Kristin Cast, autorki „Domu Nocy”.
Opowiada o dziewczynie mieszkającej w podziemiach, w Poniżej. Nie jest tam zbyt
dobrze traktowana, więc ojciec, chcąc się jej pozbyć, pozwolił jej wyruszyć
wraz z mężczyznami do Powyżej, gdzie zamierza już zostać.
To opowiadanie było tak pogmatwane, że nie wiem, czy dobrze je
zrozumiałam. Kristin Cast nie powinna w ogóle brać się za pisanie, co wyraźnie
widać w tej książce, jak i w „Domu Nocy”. „Powyżej” to najgorsza opowieść ze
zbioru, wzbudziła we mnie obrzydzenie. Żałuję, że to przeczytałam.
„Szept. Imię. Sfrunęło z księżyca i ucałowało jego serce.”
Jako kolejne widzimy „Przywróć mnie do życia” Alyson Noel. Poznajemy w
nim Danikę Kavanaugh, która przyjeżdża do Akademii Sztuk Pięknych. Jednak, jak
się okazuje, dotarła na miejsce jako jedyna z pięciu uczniów. Jest zmuszona
przebywać w domu kryjącym mroczne tajemnice i nosić stare, ale przepiękne
suknie.
Pierwsza połowa opowiadania była całkiem ciekawa. Historia mnie
wciągnęła, nie robiłam żadnych przerw podczas czytania. Niestety, druga połowa
była gorsza. Nagle to wszystko zaczęło mnie irytować, opowieść zrobiła się taka
sztuczna, jakby autorka nie miała pomysłu, jak to wszystko zakończyć.
„Długo czekałem, długo cię szukałem”
Czytamy dalej i trafiamy na „Blask słońca” mojej ulubionej autorki,
Richelle Mead. Przedstawia nam ona historię miłości Erica Dragomira, o którym
mogliśmy trochę poczytać w „Akademii wampirów”. Eric szuka odpowiedniej
dziewczyny, jego ojciec nalega, aby pospieszył się z wyborem. Jego zdaniem on i
Emma już dawno powinni być małżeństwem. Jednak młody Dragomir podczas imprezy kończącej
liceum poznaje intrygującą Rheę.
No, w końcu porządne opowiadanie. Może nie jest arcydziełem, ale w
porównaniu do innych, można je tak nazwać. Przydałoby się trochę nad nim
popracować, ale najwidoczniej opowiadania nie są mocną stroną pani Mead. Irytowało
mnie tylko tłumaczenie – przywykłam do tego z „Akademii wampirów”, gdzie były
strzygi, nie Strigoi, moroje, nie Moroi. Tłumacz nie miał wyobraźni i wszystko
jest tak, jak w oryginale.
„Twoje włosy. Nawet w świetle księżyca… wyglądają jak słoneczny blask”
Nasze oczy spoglądają na kolejny tytuł: „Polowanie” autorstwa Kelley
Armstrong. Już na pierwszej stronie dowiadujemy się, że główna bohaterka jest
wampirem, a dalej, że została nim przez jakiś eksperyment. Ale o co chodzi?
Czytamy dalej… Poznajemy jej opiekunkę, Marguerite. Wybierają się na jakieś
spotkanie. I znów wampiry z eksperymentu. Ale o co chodzi?
Kolejna całkiem niezła historia, gdyby nie fakt, że nie jest do końca
wytłumaczone, co to za eksperyment. Kiedy już myślałam, że rozumiem, nagle
przychodzą kolejne informacje i już całkowicie można się pogubić. To nie jest
jednak taka wielka wada, więc mogę uznać ten tekst za dobry.
„W tej chwili liczyło się tylko to, że patrzyłam na niego i widziałam przystojnego gościa, i czułam to samo, co czułabym sześć miesięcy temu”
I tak dochodzimy do ostatniej opowieści: „Lilith”, którą napisała
Francesca Lia Block. Poznajemy jakiegoś Paula Michaela, który jednym słowem był
dziwny. Spotyka tajemniczą Lilith, w której się zakochuje.
Najkrótsze, a za razem najdziwniejsze opowiadanie. Jakoś nie mogłam go
zrozumieć, było bez sensu. Autorka chyba sama nie wiedziała o czym pisze. I
tyle z mojej strony.
„Była dziwna, wiedziała o tym i była z tego dumna”
W końcu trafiamy na ostatnią stronę i możemy z ulgą odetchnąć. Zamykamy
książkę i rzucamy w kąt, żeby więcej o niej nie pamiętać. I jaki z tego
wyciągnąć wniosek? Trzeba było wybrać „Winter”.
Moja ocena: 2/10
***
Dziś obchodzę swoje czternaste urodziny, więc nie mogłam nie wstawić recenzji. Planowałam inną, ale tą przygotowałam już wcześniej, a ostatnio jakoś tak wyszło, że nie chciało mi się pisać... Dzisiaj postaram się napisać jakąś na pierwszy tydzień sierpnia. Jutro zapowiedzi się nie pojawią, ale postaram się to nadrobić do końca tygodnia. Stosik też niedługo Wam zaprezentuję, zebrało się sporo książek :)
Pozdrawiam!
Wszystkiego najlepszego! Dużooo książek i czasu na ich czytanie plus spełnienia marzeń! A opowiadania chętnie bym poczytała, ale zdecydowanie nie te. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego ;*
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że jest więcej niż jedna książka tego typu. W jednej z książek widziałam 'reklamę' czegoś takiego, ale z balem maturalnym. Wśród autorek była Stephenie Meyer i Meg Cabot. Przyznam się, że nawet myślałam, że to fragmenty ich książek a nie jakieś opowiadania. Jednak po Twojej recenzji "Pocałunków..." raczej nie sięgnę po nic tego typu.
Wszystkiego naj!
OdpowiedzUsuńPo książkę nie sięgnę.
Po twojej recenzji nawet nie będę się zastanawiać. Nie warto to nie warto;)
Pozdrawiam serdecznie!
Książka z pewnością nie jest dla mnie.
OdpowiedzUsuńTroszkę spóźnione, ale... Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin! :)
Wszystkiego najlepszego!
OdpowiedzUsuńSpóźnione, ale szczere. :)
A "Pocałunków z piekła" raczej nie przeczytam, bo pamiętam co było z "Balami...".
Całkowicie zgadzam się z twoja opinią co do tej książki. Ja również uważam, iż jest ona beznadziejna.
OdpowiedzUsuńPonadto wszystkiego najlepszego z okazji urodzi. STO LAT!!!
NN
OdpowiedzUsuńmiResena.wordpress.com
Będę omijać szerokim, naprawdę szerokim łukiem :)
OdpowiedzUsuń