Autor: Joanna Chmielewska
Tytuł: Nawiedzony dom
Wydawnictwo: Kobra
Miejsce i rok wydania: Warszawa 2007
Liczba stron: 288
Cena: 28 zł
Janeczka i Pawełek mają się przeprowadzić wraz z rodziną do nowego domu,
który dostali w spadku po krewnym mieszkającym w Argentynie. Niestety,
mieszkają w nim jeszcze inni ludzie, którym muszą znaleźć inne mieszkania.
Wszyscy wyrazili zgodę, oprócz jednej rodziny, której głową jest pewna starsza
pani nazywana przez dzieci „zmorą”. Zachowuje się ona bardzo dziwnie, cały czas
siedzi przy oknie i wypatruje listonosza, a kiedy ten przyjdzie, szybko biegnie
po paczkę. Janeczka i Pawełek zamierzają odkryć jej sekret, ale nie tylko ten.
W domu jest także strych, którego nie da się otworzyć. Niektórzy sądzą, że są
tam ukryte skarby, a zmorze może przecież o to chodzić. Dzieci mają bardzo
trudne zadanie, gdyż żaden z dorosłych nie zajmuje się „poważnymi” sprawami i
nie uważa, że dzieje się coś dziwnego. Na szczęście jest jeszcze bardzo mądry
pies, którego przygarnęli.
Joanna Chmielewska to autorka powieści dla dzieci i młodzieży,
kryminalnych, obyczajowych oraz sensacyjnych. Spod jej pióra wyszły m.in.
„Klin” (jej debiut), „Wszyscy jesteśmy podejrzani”, „Krokodyl z Kraju Karoliny”
czy „Całe zdanie nieboszczyka”. Kilka książek doczekało się adaptacji filmowej.
Od dawna chciałam przeczytać jakąś powieść Chmielewskiej. Zawsze kiedy
byłam w bibliotece patrzyłam na półkę z jej utworami, ale zawsze wybierałam coś
innego. W końcu, za którymś razem postanowiłam spróbować i wzięłam na
chybił-trafił jedną lekturę. Trafiłam idealnie, bo jak się w domu okazało, była
to książka, którą zamarzyłam przeczytać parę lat temu, kiedy jej fragment
omawialiśmy na lekcji polskiego. Do tej pory pamiętam, jak zafascynowała mnie
historia chorego pieska znalezionego przed mieszkaniem. Jednak szybko
zapomniałam o swoich zamiarach i nigdy bym sobie o nich nie przypomniała,
gdybym przypadkiem nie wypożyczyła jej sobie z biblioteki. Bardzo się cieszę,
że akurat ta powieść była moją pierwszą Joanny Chmielewskiej.
Książka jest może przeznaczona dla nieco młodszych czytelników, ale
starsi również mogą bez obaw po nią sięgnąć, choćby po to, aby przypomnieć
sobie dzieciństwo. Dzięki niej można poczuć się przyjacielem Pawełka i
Janeczki, razem z nimi rozwiązywać zagadki i poczuć się beztrosko, nie
przejmować się „głupimi” sprawami, jak to mają dzieci.
Autorka ma bardzo lekki styl pisania, dzięki czemu łatwo wczuć się w
powieść. Już po chwili zapomina się o wszystkim i wkracza do nawiedzonego domu.
Coraz bardziej zaczynają interesować nas zagadki, jakie mają do rozwiązania
dzieci. Każdy nowy ślad coraz bardziej intryguje i nie można odłożyć lektury na
bok.
Bardzo spodobała mi się historia z psem, tak jak już wcześniej
wspomniałam. Wzruszyło mnie zachowanie Janeczki i Pawełka. Od razu pokochali
znalezionego psa, chcieli mu pomóc, nie mogli pozwolić na to, aby tak leżał
przed mieszkaniem i jeszcze bardziej się rozchorował. W tych czasach nie każdy
tak by się zachował. Przecież wystarczającą wymówką od pomocy jest to, że nie
ma się czasu ani miejsca na zwierzę… Szkoda, że ludzie tak na to patrzą.
„Nawiedzony dom” jest świetną książką dla dzieci, jak i młodzieży. Sądzę,
że każdemu się spodoba. Do samego końca nie udało mi się rozwiązać zagadki,
miałam tylko swoje podejrzenia, częściowo słuszne, ale nie umiałam ich połączyć
w całość. Jak widać, dzieci były nie tylko inteligentniejsze ode mnie, ale
także od policjantów. Z pewnością sięgnę po inne powieści, w których występują
Pawełek i Janeczka, a jest ich jeszcze kilka. Już się stęskniłam za tymi
bohaterami. To oni wnieśli do książki dużo humoru, wywoływały uśmiech na mojej
twarzy. Do tej pory nie zapomniałam „tresowania” babci. Polecam każdemu bez
względu na wiek i upodobania czytelnicze. Warto chociaż spróbować.
Moja ocena: 9/10
Książka przeczytana w ramach wyzwania Tydzień bez nowości.
Skoro mowa w książce o piesku, to ta książka jest zdecydowanie dla mnie. Kocham psy. Zapisuję sobie ten tytuł, rozejrzę się za tym w bibliotece :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że z chęcią przeczytam tę książkę.
OdpowiedzUsuńOj niestety, ale chyba sobie odpuszczę. Nie ze względu, że nie dla mnie, czy coś, ale mam tyle serii na głowie i w planach, że pewnie prędko nie znajdę dla niej czasu ;)
OdpowiedzUsuńmiResena powraca! Serdecznie zapraszam na pierwszy post ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam, książka w miarę ciekawa, ale za stara byłam kiedy ją zaczęłam, dlatego nie potrafiłam jej w pełni docenić :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam w wolnej chwili do siebie :)
http://knigiszarikowa.blogspot.com/
Świetnie trafiłaś, ja też swoją przygodę z Chmielewską zaczynałam od "Nawiedzonego domu" i moja miłość do autorki trwa do dziś. Bardzo fajne są też "Skarby" z tej serii, natomiast jako następny tytuł polecam Ci "Wszystko czerwone".
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam, jak znajdę w bibliotece :)
UsuńZawsze możesz spróbować i przesłuchać chociażby "najlepsze" :) Ale to Twój wybór. Za to w następnym poście będzie wszystko 'made in Poland' i po polsku ;D czy prawie wszystko, nie jestem pewna czy na planowanej płycie nie ma przypadkiem jednej piosenki po angielsku :)
OdpowiedzUsuńHej, nie wiem czy głosowałaś w sondzie (na temat tego, co ma być w 3 poście i którą z książek mam zrecenzować), niestety musiałam ją zrobić na nowo (tamte "oszalały"), więc zagłosuj, nawet jeśli już głosowałaś:
OdpowiedzUsuńhttps://docs.google.com/spreadsheet/viewform?formkey=dFNXdF9jbGxHYWJwZkMxVGRxcUZNWEE6MQ
Od czasów szkolnych nie czytałam Chmielewskiej, wiec trochę lat już zleciało. Pamiętam jednak, że jej książki bawiły mnie często do łez, więc muszę znów wrócić do twórczości tej autorki.
OdpowiedzUsuńCzytałam tę książkę, gdy byłam w gimnazjum i pamiętam, że nieźle się bawiłam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :)
www.czytamwiecpisze.blogspot.com
Jakoś nigdy nie mogłam przekonać się do tej autorki, chociaż robiłam już naprawdę sporo podejść do jej książek :)
OdpowiedzUsuń