Autor: Andrea Cremer
Tytuł: Cień Nocy
Tytuł oryginału: Nightshade
Wydawnictwo: Amber
Miejsce i rok wydania: Warszawa 2011
Liczba stron: 416
Calla jest młodą alfą klanu wilkołaków Cień Nocy. Ma już ustaloną
przyszłość przez Opiekunów, którym usługują. Po ukończeniu osiemnastu lat
wyjdzie za mąż za alfę drugiego klanu, Kara Nocy, aby stworzyć nową grupę
Strażników, której będą razem przewodzić. Do tej pory posłusznie wykonywała
wszystkie rozkazy i zgadzała się z ich wolą. Ale kiedy łamie pierwszy zakaz
ratując przed śmiercią pewnego chłopaka, zaczyna się buntować… Robi się coraz niebezpieczniej, kiedy Shay, bo
tak miał na imię ten młodzieniec, przenosi się do ich liceum. Calla zaczyna coś
do niego czuć, choć Ren, młody alfa Kary Nocy, także nie pozostaje jej obojętny…
Co wybierze dziewczyna – miłość czy posłuszeństwo? Swoim wyborem może ryzykować
nie tylko własne życie, ale też życie swojej rodziny i przyjaciół.
Andrea Cremer mieszka z mężem i swoimi zwierzakami w Minnesocie. W
dzieciństwie uwielbiała marzyć, często udawała się do pięknych i malowniczych
miejsc w Wisconsin. Fascynowała ją magia. Jest fanką twórczości Christine
Feehan. Debiutem pani Cremer jest „Cień Nocy”, pierwsza część serii. U nas, w
Polsce, ukazały się jedynie dwa tomy cyklu, a wydawnictwo prawdopodobnie nie
zamierza kontynuować serii.
Wcześniej nie zamierzałam czytać tej książki, nie miałam jej w planach.
Ale tak wyszło, że kupiłam ją właściwie przez przypadek. W tamtym roku robiłam
sobie prezent na urodziny, a w księgarni internetowej była przecena. Zauważyłam
powieść, przeczytałam kilka opinii i postanowiłam dać jej szansę. Czy warto
było?
Książka bardzo wciąga. Choć historia sama w sobie nie jest najlepsza, to
chętnie zagłębiałam się w fabułę. A później nie mogłam się oderwać. Nawet kiedy
nic się nie działo, to czytanie sprawiało przyjemność i chciałam poznać dalszy
ciąg opowieści.
Bohaterowie nie są mocną stroną lektury. Są wręcz dużym minusem. Calli
nie polubiłam, ale też tak bardzo jej nie znienawidziłam. Często mnie
irytowała, podejmowała złe decyzje. A jej zauroczenie Shayem całkowicie
niezrozumiałe. Nie podobało mi się to, że tak ryzykowała życie dla tego
chłopaka. Jej postać po prostu nie przypadła mi do gustu. Ren za to okazał się
całkiem niezły. Na pierwszy rzut oka widać, że zależy mu na Calli i dobru
klanu. Nie zmuszał jej do niczego, ale nie podobało mu się jej zainteresowanie
Shayem. I w tym go popierałam. Też czułam wściekłość. Samego Shaya nie mogłam
znieść. Kiedy tylko się pojawił, wiedziałam, że będą kłopoty. Tak mnie wkurzał,
że miałam ochotę rozszarpać książkę na strzępy. Ta jego naiwność, głupota, upór
i obstawanie przy swoim… Nie znał zasad
rządzących Strażnikami, a kłócił się o nie z główną bohaterką. Doprawdy, nie
mam pojęcia, co ona w nim widziała. Ja sto razy bardziej wolałam Rena. Ale
jestem prawie pewna, że dziewczyna wybierze tego drugiego. To najgorsza postać
ze wszystkich i nie mogę tego przeboleć.
Końcówka książki jest beznadziejna. Nie chcę za dużo zdradzać, ale miałam
nadzieję, że Calla pójdzie po rozum do głowy. Ostatnie pięćdziesiąt stron to
męki i katusze, choć akcja mknie w szybkim tempie i czytanie powinno sprawiać
największą przyjemność. To nie było na moje nerwy…
Andrea Cremer posługuje się prostym językiem, dzięki któremu powieść
czyta się jeszcze szybciej. Potrafi wciągnąć czytelnika w swoją opowieść, choć
nie jest ona wysokich lotów. Było dużo opisów, które ułatwiały wyobrażanie sobie
świata wilkołaków. Autorka dobrze wyjaśniła czym są Strażnicy i Opiekunowie,
świetnie dopracowała ich historię.
„Cień Nocy” ma zjawiskową okładkę. To głównie ona zachęciła mnie do
lektury. Pięknie wygląda na półce, przyciąga wzrok. Szkoda, że nie kryje tak
wspaniałej treści. Czcionka w środku jest wygodna dla wzroku, nie męczy oczu.
Powieść pani Cremer nie jest zła, ale też nie dobra. Znalazłam w niej
wiele mankamentów i niestety nie mogłam zatracić się w historii. Bohaterowie i
ich wybory bardzo mnie irytowały, Shaya nie mogłam znieść. Nie wiem, czy sięgnę
po drugą część. „Cień Nocy” skończył się tak, że wiem, iż „Blask Nocy” będzie
kosztował mnie jeszcze więcej nerwów. Nie wiem, czy chcę wiedzieć, co będzie
dalej. Mimo wszystko jest to wciągająca i przyjemna lektura, mniej wymagający
czytelnicy mogą być zachwyceni światem przedstawionym przez autorkę.
Moja ocena: 5/10
WYZWANIE: CZYTAM FANTASTYKĘ; PARANORMAL ROMANCE
Kurcze, nie podoba mi się Twoja niska ocena, bo "Cień nocy" czeka u mnie na półce :/ Mam nadzieję, że bardziej przypadnie mi do gustu niż Tobie, ale kiepscy bohaterowie? Osobiście wiele pokładam w postaciach, to one wiele nadają książce. Przeczytam, zobaczę ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
A ja czytałam i mi się podobała. Fakt, arcydziełem to ona nie była, ale wśród paranormal romance naprawdę ciężko o coś oryginalnego. Mimo to, przyjemnie spędziłam przy niej czas. :)
OdpowiedzUsuńMi książka bardzo się spodobała, chociaż długo odwlekałam jej czytanie. Końcówka- dziwna, zgadzam się z Tobą. Ja jestem całą sobą za Ren'em i nie wiem dlaczego główna bohaterka zauroczyła się w kimś innym. Szkoda, że tak nisko oceniłaś książkę (:
OdpowiedzUsuńNie, nie, nie, ja tej książce już podziękuję. Złe wspomnienia po jej lekturze.
OdpowiedzUsuńDzięki za podesłanie linka :) Recenzja dodana do wyzwania "Czytam Fantastykę" :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Chyba szkoda mi czasu na takie przeciętne lektury
OdpowiedzUsuńHm... "Cień nocy" to powieść, która w Polsce swoją premierę miała w 2011 roku, dwa lata temu, a więc została zbudowana na starym schemacie ONA, I 2xON. Charaktery też są tworzone w ten sam sposób :) Mnie osobiście podobała się ta książka ^^ Powiedziałabym, że kontynuacja jest nawet lepsza ;)
OdpowiedzUsuńWampiry i wilkołaki na pewno odpadają. :)
OdpowiedzUsuńMam tą powieść, ale w połowie odpuściłam. Tak nudnej książki jeszcze nigdy nie czytałam ;/
OdpowiedzUsuńweronine-library.blogspot.com
Wolę stanowczo wampiry, ale jak natknę się na tą powieść w bibliotece to myślę, że wypożyczę. Chociaż przeciętni bohaterowie jakoś mnie do tego nie skłaniają. :)
OdpowiedzUsuńMnie się pierwsza część bardzo spodobała :)
OdpowiedzUsuńDawno czytałam, ale spodobało mi się :) Drugiej części jeszcze nie mam za sobą, ale czeka na półce.
OdpowiedzUsuńOcena zbytnio nie powala, ale co jak co, okładka śliczna :) Nominowałam Cię do THE VERSATILE BLOGGER: http://wioska-ksiazek.blogspot.com/2013/10/016-versatile-blogger-award.html
OdpowiedzUsuń