Autor: Morgan Matson
Tytuł: Lato drugiej szansy
Tytuł oryginału: Second Chance Summer
Wydawnictwo: Jaguar
Miejsce i rok wydania: Warszawa 2014
Liczba stron: 416
Taylor Edwards jest całkiem przeciętną nastolatką. Nie ma żadnych
nadzwyczajnych umiejętności, tak jak jej rodzeństwo – Gelsey i Warren. Jedyne
co potrafi, to uciekać przed kłopotami i trudnymi sytuacjami – i zazwyczaj właśnie
to robi. Jednak przychodzi czas, kiedy Tay nie może uciec przed problemami.
Okazuje się, że jej ojciec jest ciężko chory. Dlatego cała rodzina postanawia
wyjechać na całe wakacje do ich letniego domku nad jeziorem, w którym nie byli
od pięciu lat, a niegdyś przyjeżdżali co roku. Dziewczyna czuje panikę przed
powrotem do przeszłości, ponieważ oznacza to konfrontację z najlepszą
przyjaciółką i pierwszą miłością, których bardzo zraniła. Taylor musi w końcu
dorosnąć i zmierzyć się z problemami, jakie zostawiła nad jeziorem, oraz tymi,
które dopiero nadchodzą. To może być ostatnia szansa na naprawienie wszystkich
błędów…
Morgan Matson urodziła się w Nowym Jorku, a teraz mieszka w Los Angeles.
W młodości otrzymała pracę w księgarni w dziale dziecięcym i to tam zakochała
się w literaturze Young Adult. Autorka bardzo lubi podróżować i robi to, kiedy
tylko może. Wycieczki zainspirowały ją do napisania pierwszej powieści – „Aż po
horyzont”, którą wydała w 2010 roku. Później pojawiły się dwie kolejne – „Lato
drugiej szansy” oraz „Since You've Been Gone”, której nie ma jeszcze w Polsce,
ale dopiero ukazała się ona za granicą, więc można mieć nadzieję, że i w naszym
kraju niedługo się pojawi. Obecnie pani Matson pisze czwartą powieść, która
ukaże się w 2016 roku.
„Lato drugiej szansy” zainteresowało mnie w momencie przeczytania opisu
książki. Byłam zachwycona, ponieważ idealnie wpasowywała się w mój gust i
posiadała to wszystko, czego wymagam w literaturze YA. Kiedy wpadła w moje
ręce, zaczęłam skakać z radości i nie mogłam się doczekać lektury, dlatego
prawie od razu rozpoczęłam czytanie.
Najmocniejszą stroną powieści są bohaterowie. Każda postać jest tak
realna, że czułam, jakbym obserwowała kawałek życia rodziny, która naprawdę
gdzieś w tym świecie żyje. Bardzo się ze wszystkimi zżyłam i po skończeniu
lektury czuję pustkę, jakby czegoś mi brakowało. Taylor okazała się właśnie
taką główną bohaterką, jakie lubię najbardziej. Popełniła wiele błędów, ale
miała dość odwagi, aby w końcu stawić im czoła. Konfrontacja z problemami,
które długo ją nękały, musiała być trudna. Dobrze poznałam również jej rodzinę
i przyjaciół. Morgan Matson udało się każdego przedstawić w taki sposób, że
czułam, jakbym znała ich przez całe życie, tak jak Taylor. Na szczególną uwagę
zasługuje relacja Tay z Lucy, która została mistrzowsko przedstawiona.
W „Lecie drugiej szansy” został poruszony problem nieuleczalnej choroby.
Ojcu głównej bohaterki zostało zaledwie kilka miesięcy życia i rodzina miała
tylko te jedne wakacje na pożegnanie się z nim. Był to zdecydowanie najbardziej
wzruszający, jak i najtrudniejszy wątek w książce. Uświadomiłam sobie, że
niejedna rodzina musi przechodzić coś podobnego i poczułam całkowitą
bezradność, ponieważ nie da się z tym nic zrobić. Autorka wspaniale przedstawiła
ten wątek, a wiem, że nie było to łatwe zadanie. Niesamowicie mnie wzruszyła,
nie płakałam tak przy książce od czasu „Kosogłosa”, a ja mam naprawdę twarde
serce, jeżeli o to chodzi.
Morgan Matson posługuje się niezwykle bogatym i barwnym językiem. Od
pierwszych zdań pokochałam jej styl i byłam pod wielkim wrażeniem jej
umiejętności. To dopiero druga powieść autorki, a ona już potrafi tak oczarować
czytelnika, że chciałby na zawsze pozostać w świecie, jaki wykreowała. Mam
jedynie zastrzeżenia do korekty, ponieważ nie dało się nie zauważyć literówek
czy błędów stylistycznych, jakie zostawiono.
„Lato drugiej szansy” to mistrzowsko napisana książka. Rozbiła moje serce
na kawałki i posklejała je na nowo. Odnalazłam swój ideał powieści Young Adult
i wątpię, czy jakakolwiek ją przebije. To zdecydowanie najlepsza lektura
przeznaczona dla młodzieży, jaką czytałam w całym swoim życiu. Niesamowicie
wzrusza i bawi, zapewnia niezapomnianą przygodę w górskiej miejscowości o
nazwie Lake Phoenix. Kiedy
będziecie po nią sięgać, nie zapomnijcie o chusteczkach!
Moja ocena: 10/10
Recenzja została napisana dla portalu literatura.juventum.pl
Za egzemplarz książki dziękuję w/w portalowi!
Jejku, bardzo mnie zachęciłaś! Na pewno sięgnę! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Weronika
Jestem bardzo ciekawa tej lektury
OdpowiedzUsuńJeszcze nie znalazł się u mnie w rękach żaden wyciskacz łez, może czas najwyższy? ;)
OdpowiedzUsuńzapowiada się naprawdę ciekawie :)
OdpowiedzUsuńJuż na mnie czeka na Mazurach. Jak tylko dojadę z rodziną na miejsce, to zabieram się za czytanie!
OdpowiedzUsuńPrzy okazji zapraszam do mnie na książkowy konkurs: http://heaven-for-readers.blogspot.com/2014/07/richard-paul-evans-michael-vey-bunt_10.html - 5 książek do zgarnięcia dla jednej osoby (do wyboru z wielu!) :)
Hm... mówisz, że nie wiesz czy któraś książka jeszcze ją pobije... Spróbuj moją zagładę - "Hopeless", która... zniszczyła moje życie. A później dała nadzieję. Zabiła mnie. I wskrzesiła. Rozerwała na pół i próbowała (bezskutecznie) posklejać...
OdpowiedzUsuńA odnośnie "Lata...". Mam w planach. Bardzo, bardzo bliskich planach. Twoja recenzja nie jest pierwszą pozytywną, a każda kolejna upewnia mnie w przekonaniu, że nie ma szans - muszę ją w jakiś sposób zdobyć!
Pozdrawiam,
Sherry
Niedługo mam urodziny i możliwe, że rodzice podarują mi "Hopeless", więc nie mogę się doczekać! Muszę mieć tę książkę!
UsuńTak zachwalasz, że sięgnę po tę książkę :)
OdpowiedzUsuń