Autor: Alyson Noël
Tytuł: Greckie wakacje
Tytuł oryginału: Cruel Summer
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Miejsce i rok wydania: Wrocław 2013
Liczba stron: 224
Rodzice Colbie postanawiają się rozwieść i wysyłają córkę na całe wakacje
na małą grecką wyspę, aby nie musiała wysłuchiwać ich kłótni. Dziewczyna jest
zrozpaczona, ponieważ te dwa miesiące miały być najlepszymi w jej życiu.
Właśnie zaprzyjaźniła się z najpopularniejszą dziewczyną w szkole i ma szansę
zdobyć chłopaka, który od dawna jej się podobał. Wakacje w Grecji wcale jej nie
interesują, a szczególnie mieszkanie u zwariowanej ciotki, która nie ma ani
telewizora, ani komputera. Jak utrzyma kontakt z nowymi znajomymi? I jak
przetrwa dwa miesiące bez Internetu? A może pozna w Grecji nowych przyjaciół i
jednak wyjazd nie będzie tak zły?
Alyson Noël pochodzi z Orange County z Kalifornii, a obecnie mieszka w
Laguna Beach. Próbowała wielu zawodów, lecz najlepszym okazało się pisarstwo,
którym do tej pory się zajmuje. Jej najbardziej znane cykle to „Nieśmiertelni”,
„Riley Bloom” i „Soul Seekers, czy najnowsza seria, która nie została jeszcze
wydana w Polsce. Moim pierwszym spotkaniem z autorką było „Ever”, które okazało
się przeciętne i nie mam zamiaru czytać kolejnych części. Postanowiłam dać
Alyson Noël jeszcze jedną szansę, dlatego sięgnęłam po „Greckie wakacje”, które
zapowiadały się na świetną, lekką opowiastkę.
Pierwszym, na co zwróciłam uwagę, gdy zaczęłam czytać książkę, okazał się
język autorki. Zupełnie nie przypadł mi do gustu i na początku bardzo mnie
irytował. Rozumiem, że pani Noël chciała dopasować styl pisania do odbiorców,
powinien on być lekki i zrozumiały, niezbyt wymagający, jednak nie aż tak.
Zdania są bardzo krótkie, nierozbudowane, brakowało mi opisów. Czułam się,
jakbym czytała naiwną książeczkę pisaną przez nastolatkę. Później się do tego
przyzwyczaiłam, ale wciąż pozostaję przy swoim zdaniu, że powieści skierowane
do młodzieży powinny zostać napisane bogatym językiem, dzięki temu zyskują na
wartości.
Książka jest bardzo przewidywalna. Już zaczynając lekturę mogłam
powiedzieć, jak się skończy. Oczekiwałam, że autorka jednak choć trochę mnie
zaskoczy, lecz niestety się rozczarowałam.
Bohaterowie również nie są mocną stroną powieści. Colbie nieraz mnie
irytowała. To idealny obraz nastolatki uzależnionej od Internetu, u której na
samej górze listy wartości życiowych jest popularność, imprezowanie itd. Wraz z
przebiegiem akcji jej nastawienie do życia nieco się zmieniało (na dobre),
jednak wciąż nie była to bohaterka, którą mogłabym na dłuższy czas zapamiętać.
Natomiast Janis wydawał mi się wyidealizowany. Autorka starała się przedstawić
go w jak najlepszym świetle i zapomniała, że każdy prawdziwy człowiek powinien
mieć wady.
Ta powieść świetnie nadaje się na upalne, wakacyjne dni jako
niezobowiązująca lektura. Ja właśnie tak ją potraktowałam. Wyszłam na zewnątrz
się opalać i zaczerpnąć świeżego powietrza i czas umilałam sobie tą książką.
Nie jest ona zbyt dużych rozmiarów, więc łatwo zmieści się do torebki. Można ją
zabrać na plażę i wczuć się wtedy w ten grecki, wakacyjny klimat.
„Greckie wakacje” to przeciętna lektura, o której szybko zapomnę.
Sięgając po nią, liczyłam na coś więcej i nieco się zawiodłam. Słyszałam kilka
dobrych opinii i myślałam, że okaże się ona lepsza. Czyta się ją bardzo szybko,
wystarcza tylko kilka godzin, nawet mniej, więc nie traci się przez nią zbyt
dużo czasu. Nie polecam tej książki, ale też nie odradzam. Sami zdecydujcie,
czy chcecie się z nią zapoznać.
Moja ocena: 5/10
Recenzja została napisana dla portalu literatura.juventum.pl
Za egzemplarz książki dziękuję w/w portalowi!
Czytałam i myślałam, że to będzie straszna męczarnia dla mnie, bo nie przepadam za takim gatunkiem. Jednak bardzo miło spędziłam przy niej czas i nie żałuję, że poświęciłam na nią swój czas. :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Chętnie się przekonam jaka jest :D
OdpowiedzUsuńCzytałam ja chyba dwa lata temu- ot nic nie znacząca, lekka lektura :-)
OdpowiedzUsuńPani Noel niezbyt lubię, ponieważ tak jak i tobie "Ever" bardzo nie przypadła mi do gustu, a jej książek obiecałam sobie unikać. Twoja recenzja utwierdza mnie w przekonaniu, że niczego nie stracę, jeśli nie poświęcę czasu kolejnemu jej tworowi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sherry
Sama już nie wiem czy ją przeczytam. Niby nie zapowiada się ambitna lektura (tym bardziej z tego co piszesz), ale moze w wakacje umili mi kilka godzin? Jeszcze zobaczę ;)
OdpowiedzUsuńPrzy okazji zapraszam do mnie na konkurs, może Cię zainteresuje ;)
Nie jestem prezkonana
OdpowiedzUsuńRaczej spasuję - wyrosłam z tego typu powieści chyba :)
OdpowiedzUsuńStrasznie nie lubię tej autorki przez "Ever" i z pewnością nie sięgnę po inne jej dzieła.
OdpowiedzUsuńJesli chodzi o moje doświadczenie z A. Noel to mogę wypowiedzieć sie tylko na temat dwóch pierwszych książek z serii Nieśmiertelni. Niestety na podstawie twojej recenzji widzę, że nie tylko ta seria nie do konca wyszla pani Noel. Szkoda, że jest pisarką typowych "powieści-przeciętniaków". Nie sądzę, żebym chciala bardziej zgłębiać sie w jej twórczość. Pozdrawiam serdecznie ;)
OdpowiedzUsuń