sobota, 28 czerwca 2014

"Greckie wakacje" Alyson Noël


Autor: Alyson Noël
Tytuł: Greckie wakacje
Tytuł oryginału: Cruel Summer
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Miejsce i rok wydania: Wrocław 2013
Liczba stron: 224

Rodzice Colbie postanawiają się rozwieść i wysyłają córkę na całe wakacje na małą grecką wyspę, aby nie musiała wysłuchiwać ich kłótni. Dziewczyna jest zrozpaczona, ponieważ te dwa miesiące miały być najlepszymi w jej życiu. Właśnie zaprzyjaźniła się z najpopularniejszą dziewczyną w szkole i ma szansę zdobyć chłopaka, który od dawna jej się podobał. Wakacje w Grecji wcale jej nie interesują, a szczególnie mieszkanie u zwariowanej ciotki, która nie ma ani telewizora, ani komputera. Jak utrzyma kontakt z nowymi znajomymi? I jak przetrwa dwa miesiące bez Internetu? A może pozna w Grecji nowych przyjaciół i jednak wyjazd nie będzie tak zły?
Alyson Noël pochodzi z Orange County z Kalifornii, a obecnie mieszka w Laguna Beach. Próbowała wielu zawodów, lecz najlepszym okazało się pisarstwo, którym do tej pory się zajmuje. Jej najbardziej znane cykle to „Nieśmiertelni”, „Riley Bloom” i „Soul Seekers, czy najnowsza seria, która nie została jeszcze wydana w Polsce. Moim pierwszym spotkaniem z autorką było „Ever”, które okazało się przeciętne i nie mam zamiaru czytać kolejnych części. Postanowiłam dać Alyson Noël jeszcze jedną szansę, dlatego sięgnęłam po „Greckie wakacje”, które zapowiadały się na świetną, lekką opowiastkę.
Pierwszym, na co zwróciłam uwagę, gdy zaczęłam czytać książkę, okazał się język autorki. Zupełnie nie przypadł mi do gustu i na początku bardzo mnie irytował. Rozumiem, że pani Noël chciała dopasować styl pisania do odbiorców, powinien on być lekki i zrozumiały, niezbyt wymagający, jednak nie aż tak. Zdania są bardzo krótkie, nierozbudowane, brakowało mi opisów. Czułam się, jakbym czytała naiwną książeczkę pisaną przez nastolatkę. Później się do tego przyzwyczaiłam, ale wciąż pozostaję przy swoim zdaniu, że powieści skierowane do młodzieży powinny zostać napisane bogatym językiem, dzięki temu zyskują na wartości.
Książka jest bardzo przewidywalna. Już zaczynając lekturę mogłam powiedzieć, jak się skończy. Oczekiwałam, że autorka jednak choć trochę mnie zaskoczy, lecz niestety się rozczarowałam.
Bohaterowie również nie są mocną stroną powieści. Colbie nieraz mnie irytowała. To idealny obraz nastolatki uzależnionej od Internetu, u której na samej górze listy wartości życiowych jest popularność, imprezowanie itd. Wraz z przebiegiem akcji jej nastawienie do życia nieco się zmieniało (na dobre), jednak wciąż nie była to bohaterka, którą mogłabym na dłuższy czas zapamiętać. Natomiast Janis wydawał mi się wyidealizowany. Autorka starała się przedstawić go w jak najlepszym świetle i zapomniała, że każdy prawdziwy człowiek powinien mieć wady.
Ta powieść świetnie nadaje się na upalne, wakacyjne dni jako niezobowiązująca lektura. Ja właśnie tak ją potraktowałam. Wyszłam na zewnątrz się opalać i zaczerpnąć świeżego powietrza i czas umilałam sobie tą książką. Nie jest ona zbyt dużych rozmiarów, więc łatwo zmieści się do torebki. Można ją zabrać na plażę i wczuć się wtedy w ten grecki, wakacyjny klimat.
„Greckie wakacje” to przeciętna lektura, o której szybko zapomnę. Sięgając po nią, liczyłam na coś więcej i nieco się zawiodłam. Słyszałam kilka dobrych opinii i myślałam, że okaże się ona lepsza. Czyta się ją bardzo szybko, wystarcza tylko kilka godzin, nawet mniej, więc nie traci się przez nią zbyt dużo czasu. Nie polecam tej książki, ale też nie odradzam. Sami zdecydujcie, czy chcecie się z nią zapoznać.
Moja ocena: 5/10

Recenzja została napisana dla portalu literatura.juventum.pl
 Za egzemplarz książki dziękuję w/w portalowi!

9 komentarzy:

  1. Czytałam i myślałam, że to będzie straszna męczarnia dla mnie, bo nie przepadam za takim gatunkiem. Jednak bardzo miło spędziłam przy niej czas i nie żałuję, że poświęciłam na nią swój czas. :D
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Chętnie się przekonam jaka jest :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam ja chyba dwa lata temu- ot nic nie znacząca, lekka lektura :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pani Noel niezbyt lubię, ponieważ tak jak i tobie "Ever" bardzo nie przypadła mi do gustu, a jej książek obiecałam sobie unikać. Twoja recenzja utwierdza mnie w przekonaniu, że niczego nie stracę, jeśli nie poświęcę czasu kolejnemu jej tworowi.
    Pozdrawiam,
    Sherry

    OdpowiedzUsuń
  5. Sama już nie wiem czy ją przeczytam. Niby nie zapowiada się ambitna lektura (tym bardziej z tego co piszesz), ale moze w wakacje umili mi kilka godzin? Jeszcze zobaczę ;)

    Przy okazji zapraszam do mnie na konkurs, może Cię zainteresuje ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Raczej spasuję - wyrosłam z tego typu powieści chyba :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Strasznie nie lubię tej autorki przez "Ever" i z pewnością nie sięgnę po inne jej dzieła.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jesli chodzi o moje doświadczenie z A. Noel to mogę wypowiedzieć sie tylko na temat dwóch pierwszych książek z serii Nieśmiertelni. Niestety na podstawie twojej recenzji widzę, że nie tylko ta seria nie do konca wyszla pani Noel. Szkoda, że jest pisarką typowych "powieści-przeciętniaków". Nie sądzę, żebym chciala bardziej zgłębiać sie w jej twórczość. Pozdrawiam serdecznie ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za przeczytanie recenzji. Jeżeli zapoznałeś/aś się już z omawianą pozycją, podziel się ze mną swoim zdaniem, tylko proszę, nie spoileruj innym.