piątek, 18 lipca 2014

"Mechaniczny anioł" Cassandra Clare


Autor: Cassandra Clare
Tytuł: Mechaniczny anioł
Tytuł oryginału: The Clockwork Angel
Wydawnictwo: MAG
Miejsce i rok wydania: Warszawa 2010
Liczba stron: 472

Tessa Gray płynie statkiem z Nowego Jorku do swojego brata, do Londynu. Jednak na miejscu nie czeka na nią Nathaniel, tylko tajemnicze dwie kobiety, które każą na siebie mówić Mroczne Siostry i twierdzą, że przysłał je pan Gray. Theresa wsiada z nimi do powozu, jednak nie dociera do miejsca będącego jej celem. Starsze panie trzymają ją w starym i przerażającym domu oraz wymagają umiejętności, jakich dziewczyna nigdy w sobie nie podejrzewała. Tak zaczyna się jej przygoda w świecie, o którym do tej pory nie miała pojęcia. Poznaje przystojnego Willa i ludzi zwanych Nocnymi Łowcami, którzy mogą jej pomóc odnaleźć brata będącego w niebezpieczeństwie.
Może powinnam zacząć tę recenzję od słów: „Witajcie ponownie w świecie Nocnych Łowców!”? Tak się stęskniłam za Nefilim, Podziemnymi i ich przygodami, że przeczytanie serii „Diabelskie maszyny” było tylko kwestią czasu. Jest ona prequelem „Darów Anioła”, opowiada wydarzenia sprzed czasów Jace’a i Clary, a dokładnie z XIX wieku, kiedy to żyli ich przodkowie. Oczywiście oba cykle można czytać bez znajomości drugiego, choć są ze sobą powiązane. Opowiadają dwie zupełnie różne historie, aczkolwiek tak samo interesujące.
Cassandra Clare zalicza się do grona moich ulubionych autorów, po których twórczość będę sięgać zawsze i wszędzie. „Dary Anioła” wywarły na mnie ogromne wrażenie, film także mnie zachwycił. Dlatego w oczekiwaniu na ostatnią część postanowiłam poznać „Diabelskie maszyny” i zobaczyć świat Nocnych Łowców od innej strony.
Moje zdanie można by wyrazić w jednym słowie – „Wow!”. Nie spodziewałam się tak dobrej opowieści. Owszem, po Cassie oczekiwałam wiele, a nawet jeszcze więcej, ale obawy oczywiście były. Na szczęście, nieuzasadnione. Teraz już rozumiem ten zachwyt, te wszystkie wspaniałe słowa, jakimi był określany „Mechaniczny anioł”. Już wszystko wiem, a ty, czytelniku, też się dowiedz.
Bardzo ciekawy jest fakt, że w powieści nie mamy do czynienia z przypadkowymi Nocnymi Łowcami, a z przodkami bohaterów poznanych w „Mieście Kości” i dalszych tomach. Wszystkie wymieniane nazwiska były mi znane, Lightwood, Herondale, Wayland i inne. Niektóre cechy u członków tych rodzin odnajduje się kilka pokoleń później. Ale nie, postaci nie są kopią tych z „Darów Anioła”. Wszystkie pokochałam i będą bliskie mojemu sercu. A szczególnie Will i Tessa.
Wątek miłosny jest subtelny, delikatny i naturalny. Nie przesłodzony i sztuczny, jak często się zdarza. Rozwija się bardzo powoli i często zaskakuje. Cassandra Clare nie przedstawiła sielanki, idealnej pary, tylko uczucie, które mogą napotkać różne trudności. Męski bohater wcale nie był bez skazy, często wyprowadzał Tessę z równowagi, wszczynał kłótnie, co chwilę zmieniał zdanie i nie chciał się przyznać do swoich uczuć. Dość… Problematyczny. Wątek miłosny nie wysuwał się na pierwszy plan, na początku był niemal niezauważalny, co także jest bardzo ważne.
Okładki, które początkowo Wydawnictwo MAG nam zaserwowało, są brzydkie i gdybym nie wiedziała, jak wspaniałą kryją treść, nigdy nie sięgnęłabym po powieść. Na szczęście wydawca się zreflektował i w listopadzie tamtego roku mogliśmy powitać trylogię w oryginalnych, pięknych i zachwycających okładkach, w których nie omieszkam sobie sprawić egzemplarzy.
Choć „Mechaniczny anioł” mnie zachwycił, bliższe memu sercu na zawsze pozostaną „Dary Anioła”, ponieważ to moja pierwsza historia o Nocnych Łowcach. „Diabelskim maszynom” oczywiście niczego nie brakuje i już nie mogę się doczekać kolejnych serii o Nefilim zaplanowanych przez autorkę, a jeszcze kilka ich będzie. Najbliższa to „The Dark Artifices” zaplanowana na 2015 rok.
Książka jest genialna. Cassandra Clare jest genialna. Poproszę o więcej! Jednak nie chcę tak szybko pożegnać się z Tessą, więc nie spieszy mi się z kolejnymi tomami. Autorka ma talent, którego nie marnuje. Jej powieści chce się czytać, nie można się od nich oderwać. Teraz bez żadnych obaw będę sięgała po jej twórczość. Do tego zachęcam również czytelników – warto, naprawdę warto. Mam nadzieję, że zapamiętacie moje słowa i ktoś kiedyś będzie mi wdzięczny za polecenie tak niesamowitej lektury!
Moja ocena: 10/10
 
Recenzja została napisana dla portalu literatura.juventum.pl
WYZWANIE: CZYTAM FANTASTYKĘ II   

9 komentarzy:

  1. jeszcze nie czytałam tej serii ale mam w najbliższych planach ją przeczytać:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mogę jakoś nigdzie dopaść tej serii ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Najpierw przeczytam (lepsze słowo:dokończę, bo przeczytałem pierwszy tom, ale chyba muszę go sobie przypomnieć), a potem i spróbuję z tą serią. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja z kolei miałam wrażenie, że zwłaszcza główni bohaterowie są kopiami tych z serii "Darów Anioła". Mi "Mechaniczny anioł" nie spodobał się tak, jak Tobie, ale z ciekawości pragnę przeczytać kolejne dwa tomy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Pierwsza część była niezła, ale nie miała za grosz klimatu XIX-wiecznego Londynu. W drugim tomie wygląda to już nieco lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  6. Muszę w końcu zdobyć wszystkie książki Clare

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam za sobą całą trylogię. I cóż, mówiąc krótko, kocham :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam w planie:) Dary Anioła podobały mi się, więc Mechaniczny Anioł też powinien mi pasować:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za przeczytanie recenzji. Jeżeli zapoznałeś/aś się już z omawianą pozycją, podziel się ze mną swoim zdaniem, tylko proszę, nie spoileruj innym.