Autor: Richelle Mead
Tytuł: Marzenia sukuba
Tytuł oryginału: Succubus Dreams
Wydawnictwo: Amber
Miejsce i rok wydania: Warszawa 2010
Liczba stron: 304
Georgina znowu ma kłopoty. Ale to już chyba nie nowość, prawda? Co rusz
przytrafiają się jej dziwne i niebezpieczne rzeczy. Tym razem chodzi o sny…
Ktoś wysysa z niej energię życiową, jaką zabrała od mężczyzn podczas seksu, w
trakcie gdy ona ma pełne emocji marzenia nocne, z których nie chce się budzić.
Widzi siebie szczęśliwą, której spełniło się jej najskrytsze marzenie… Jednak
robi się coraz bardziej niebezpiecznie. Georgie musi coraz częściej znajdywać
ofiary, ponieważ jej natura sukuba ją do tego zmusza. Inaczej nie przeżyje.
Zastanawia się też, co zrobić, aby jej związek z Sethem przetrwał. Coraz
częściej dochodzi do sprzeczek, nie mogą całkowicie poddać się uczuciu, gdyż
Georgina może mu zabrać przy tym kilka lat życia. Jak tym razem sukub poradzi
sobie z problemami?
Dwa poprzednie tomy serii były świetne. Wspaniale się bawię czytając
perypetie Georgie, często poprawiają mi humor i muszę przyznać, że coraz
bardziej przywiązuję się do tego cyklu. Po tej części już wiem, że na pewno
będę rozpaczać po zakończeniu z nim przygody. Historia sukuba opanowała mój
umysł, często myślę o wydarzeniach opisanych w książce, kilka razy mi się śniły
(naprawdę!).
Bardzo spodobały mi się sny Georginy przedstawione w tym tomie. Wydawały
się dla niej takie realne i piękne. Jak się później okazało, mają dość duże
znaczenie, choć wciąż pozostają zagadką (ten kto czytał, powinien wiedzieć o co
chodzi). Bardzo spodobał mi się pomysł autorki, jestem nim zachwycona.
Widać, że styl Richelle Mead coraz bardziej się rozwija. Uwielbiam go,
właśnie za to pokochałam jej książki. Pisze tak, że nie można się oderwać.
Opisy nie są nudnawe i zbyt długie, ale interesujące i pomagają zadziałać
wyobraźni.
Wcześniej o tym nie wspominałam, więc teraz to zrobię – uwielbiam kotkę
Georginy! Choć niewiele jej w powieści, to nie można jej nie zauważyć. Nie
potrafię tego wyjaśnić, ale po prostu skradła mi serce. Mam słabość do
zwierząt, więc proszę mi się nie dziwić. Sama chciałabym mieć kiedyś taką
słodką kotkę.
Richelle Mead ma talent w kreowaniu postaci. Wszystkie z nich są
niepowtarzalne, prawdziwe i zapadające w pamięć. Mają ludzkie cechy, nie są
idealne. Georgina zalicza się do moich ulubionych bohaterek książkowych. Takich
trzeba ze świecą szukać! Nie jest szarą myszką, która boi się wyrazić własnego
zdania, wręcz przeciwnie. Jest duszą towarzystwa, zawsze wie, co powiedzieć i
jest zdecydowana w swoich uczuciach. Setha także uwielbiam. Jak wspominałam w
innej recenzji – on pokazuje, że bohater płci męskiej nie zawsze musi być
odważny, arogancki i pewny siebie.
Zakończenie powieści zwaliło mnie z nóg. Dosłownie. Traf chciał, że
kończyłam „Marzenia sukuba” w środku nocy i po końcówce nie mogłam spać. Byłam
oszołomiona i nie mogłam uwierzyć, że sprawy tak się potoczyły. Chociaż nie,
nie byłam oszołomiona, tylko wzburzona! Przez resztę nocy przekręcałam się z
boku na bok i myślałam o książce.
Podsumowując. „Marzenia sukuba” to wspaniała kontynuacja. Po jej
przeczytaniu już nie wiem, czego mogę się spodziewać po kolejnych tomach. Nie
mogę się doczekać, kiedy je przeczytam, ale z drugiej strony nie chcę tego
zrobić zbyt szybko. Zakończenie wywarło na mnie ogromne wrażenie. Serdecznie
polecam, mam ogromną nadzieję, że innym ta powieść spodoba się tak bardzo, jak
mi.
Moja ocena: 9/10
WYZWANIE: CZYTAM FANTASTYKĘ; PARANORMAL ROMANCE
Już od dawna blogerzy nęcą mnie tymi książkami :)
OdpowiedzUsuńMiałam mieszane uczucia co do tej książki, ale Ty zachęciłaś mnie i rozwiałaś obawy :) Widziałam serię w bibliotece, więc jak tylko uporam się z zaległymi egzemplarzami do recenzji to wypożyczę ową serię :)
OdpowiedzUsuńOjj czuję, że to seria idealna dla mnie!
OdpowiedzUsuńA ja się wybiję i powiem, że seria od czasu swojej premiery mnie sobą nie zainteresowała i w przyszłości ten stan rzeczy się raczej nie zmieni, tak więc spasuję :)
OdpowiedzUsuńA ja czuję, że to nie dla mnie, gdyż taka tematyka mi nie odpowiada. :)
OdpowiedzUsuńo kurcze...ale narobiłaś mi smaku recenzją... :)
OdpowiedzUsuńKocham tą serię... Kocham!
OdpowiedzUsuńCałą serię mam stać na półce. Hmm... Będzie coś ponad rok czasu. Dostałam ją w prezencie i tak biedna sobie czeka cały czas :(
OdpowiedzUsuńRecenzja dodana do wyzwania "Czytam Fantastykę",
serdecznie pozdrawiam :D
Serię mam na półce od dawna, ale jakoś nie złożyło się do tej pory aby zapoznała się z którymś z jej tomów. Widzę jednak po Twojej recenzji, że warto to zmienić :D
OdpowiedzUsuńBardzo miło wspominam przygodę z tą serią
OdpowiedzUsuńMam kilka tomów na czytniku i jakoś nie mogę się zabrać. Niby kusi, ale ostatnio przeczytałam tyle paranormali, w większości nieudanych, że póki co chyba sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam całą serię i zakochałam się w stylu pani Mead! Jest moją ulubioną autorką zaraz po Cassandrze Clare. :)
OdpowiedzUsuńJakoś nie ciągnie mnie do tej serii :(
OdpowiedzUsuńCieszę się, że seria Ci się podoba :D Uwielbiam ją, jest to jedna z serii, do których chce się wracać ;)
OdpowiedzUsuń