Autor: Sara Shepard
Tytuł: Pretty Little Liars. Zabójcze
Tytuł oryginału: Killer. A Pretty Little Liars Novel
Wydawnictwo: Otwarte
Miejsce i rok wydania: Kraków 2012
Liczba stron: 322
Nasze kochane dziewczęta znów mają kłopoty. A. powróciło i znów nęka je
swoimi wiadomościami. Wydaje się, że zna każdy epizod z życia Emily, Arii,
Spencer oraz Hanny i wykorzystuje je do manipulowania nimi. Jednak teraz coś
się zmienia – A. zaczyna dawać im podpowiedzi, które mają doprowadzić do
rozwiązania zagadki śmierci ich dawnej przyjaciółki, Alison. Nastolatki,
zamiast poszukiwać zabójcy, próbują ułożyć od nowa swoje życie, uporać się z
problemami. Spencer próbuje dowiedzieć się, czy naprawdę została adoptowana i
zamierza odnaleźć prawdziwą matkę. Hanna wciąż na każdym kroku walczy z Kate i
wcale nie jest coraz łatwiej. Emily znalazła świetnego chłopaka i wszystko
byłoby idealnie gdyby nie jego matka… Natomiast Aria coraz bardziej
zaprzyjaźnia się z niedawno przybyłym do miasta bratem Ali i stara się unikać
nowego faceta swojej mamy. Co tym razem czeka cztery przyjaciółki? Co nowego
odkryją?
Sara Shepard jest amerykańską autorką dwóch serii młodzieżowych. Obie
stały się bestsellerami i doczekały ekranizacji w formie serialu. Pisarka
twierdzi, że do stworzenia książek zainspirowały ją własne wspomnienia z
czasów, kiedy sama była nastolatką, co jest dość ciekawym faktem. Cykl „Pretty
Little Liars” jest bardzo znany także w Polsce, a pierwsza część „The Lying
Game” zostanie wydana w październiku tego roku.
Gdybym napisała, że lubię PLL to byłoby kłamstwo. Wręcz uwielbiam tę
serię, zakochałam się w pierwszych częściach i uważam, że to jedne z
najlepszych książek dla młodzieży, jakie czytałam. Po zapoznaniu się z tomem
piątym i szóstym mój entuzjazm trochę opadł. To już nie to samo co wcześniej i
cykl wydaje się na siłę przedłużany.
W „Zabójczych” Sara Shepard nie wprowadziła nic nowego. Bohaterki nie
odkryły niczego ważnego i jedynie końcówka ma większe znaczenie. Przez całą
powieść dziewczęta otrzymują wiadomości od A., dzięki którym mogą odkryć
prawdę, a właśnie tego chcą, prawda? I niby mówią „musimy poprowadzić śledztwo
na własną rękę”, ale na tym się kończy. Nie zamierzają nawet kiwnąć palcem,
dopóki anonimowy nadawca nie spełni swoich gróźb. Zajmują się swoimi prywatnymi
sprawami, które zaczynają mnie już nużyć.
Cztery główne bohaterki, które przedtem tak lubiłam, nagle stały się dla mnie
irytujące. Podejmują coraz więcej nieprzemyślanych decyzji, których później
żałują. Są zbyt naiwne, sądzą, że tak łatwo zmienią swoje życie w idealną
sielankę. Hanna najmniej przypadła mi do gustu. Na każdym kroku rywalizuje z
Kate, przyszłą przyrodnią siostrą, to prawie obsesja. We wszystkim musi być
lepsza, stara się to udowodnić i sobie, i jej. Spencer, którą wcześniej lubiłam
najbardziej, teraz nie popisała się inteligencją. Jej wątek okazał się
najciekawszy ze wszystkich, ale to nie zmienia faktu, że właśnie ona mnie
najbardziej rozczarowała. Aria w sumie była mi dość obojętna. Nie zrobiła nic nazbyt
głupiego, lecz wciąż brakuje mi Ezry. Mam nadzieję, że niebawem i on wkroczy do
akcji. Emily irytowała mnie swoim przekonaniem o świętości Ali. Ale na koniec
dobrze postąpiła w pewnej kwestii.
Tak jak wcześniej wspomniałam, jedynie końcówka książki wprowadza coś
nowego. Pewnie byłabym bardzo zaskoczona i przez chwilę nie mogłabym się
otrząsnąć, gdyby nie to, że koleżanka zdradziła mi zakończenie. Cóż, tak czasem
w życiu bywa, ale te ostatnie trzydzieści, może czterdzieści stron sprawia, że
chcę sięgnąć po siódmą część.
Sara Shepard posługuje się prostym, młodzieżowym językiem, który jest
łatwy w odbiorze. Ma specyficzny styl i gdybym przeczytała gdzieś fragment jej
książki, na pewno bym ją rozpoznała. Ciekawie wprowadza czytelnika w swoją
opowieść i sprawia, że nie chce się tak szybko odkładać lektury.
„Zabójcze” nie są najlepszą powieścią z serii, lecz fanom z pewnością się
podoba. Autorka wprowadza zbyt wiele wątków i mam wrażenie, że na siłę
przedłuża cykl, co nie jest zbyt pozytywnym uczuciem. Pierwsze cztery tomy są
zdecydowanie najlepsze, jednak ktoś, kto chce poznać rozwiązanie wszystkich
zagadek, musi przeczytać wszystkie. Ja w każdym razie polecam i chętnie
zapoznam się także z „The Lying Game”.
Moja ocena: 7/10
Recenzja została napisana dla portalu literatura.juventum.pl
Mam wszystkie 12 części i wszystkie już przeczytałam. Ale takie wrażenie odniosłam dopiero przy 9... Wcześniejsze dosłownie połykałam, szybciej lub wolniej, ale nie odbijały mi się. Dopiero przy 9. się zacięłam. Myślałam, że jej nie skończę... Teraz, po 12. zaczynam się poważnie zastanawiać, czy nie skończyć przygody z PLL. No bo jeżeli to ma się ciągnąć w nieskończoność, to ja chyba spasuję...
OdpowiedzUsuńJuż przeczytałam wszystkie 12 części i teraz pozostaje czekać na 13.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
weronine-library.blogspot.com
Lubię serial, pozostaje mi tylko zapoznać się z serią książek.
OdpowiedzUsuńPrzede mną nadal pierwszy tom i choć od dawna stoi na półce nie śpieszno mi do niego.
OdpowiedzUsuńCzytałam sporo recenzji tej serii, a jakoś zapominam po nią siegnąć
OdpowiedzUsuńKiedyś może przeczytam, ale kiedy, to już trudno określić. :)
OdpowiedzUsuńJa nadal mam nadzieję, że uda mi się kiedyś przeczytać pierwszą część ;D
OdpowiedzUsuń