Autor: Agnieszka Łaska
Tytuł: Magiczna tajemnica
Wydawnictwo: Novae Res
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 70
Iskra i Aurora są aniołami. Ich marzenie to zostanie Stróżem jakiegoś
człowieka. Żyją w magicznym świecie, który jednak nie jest taki bezpieczny, jak
by się mogło wydawać – wciąż trwa w nim walka pomiędzy czarnymi aniołami a
białymi. Podczas jednego z ataków dziewczęta zostają zmuszone opuścić swoją
krainę i wrócić na Ziemię. Tam, jako Amelia i Anastazja, prowadzą normalne
życie – mają rodziny, przyjaciół, chodzą do szkoły. W pewnej chwili królowa
powierza im ważne zadanie. Muszą odnaleźć Kamienne Serce, które pomoże aniołom
wygrać ze złem. Na drodze napotkają wiele trudności, nie tylko podczas misji,
ale też w szkole i domu. Dziewczyny muszą pogodzić ze sobą swoje ludzkie życie
oraz żywot anioła. Czy uda im się ocalić magiczną krainę?
Agnieszka Łaska to młoda polska autorka. Ze wstępu wynika, że uczęszcza
jeszcze do szkoły, więc jest prawdopodobnie moją rówieśniczką. Zadebiutowała
książką „Magiczna tajemnica”, którą mam przyjemność dzisiaj zrecenzować.
Chętnie sięgam po powieści polskich autorów. Zazwyczaj czyta się
literaturę zagraniczną, odbiorcy mają przekonanie, że nasi pisarze nie stworzą
nic wartego uwagi. Owszem, niektóre dzieła nie powalają na kolana, ale można
znaleźć prawdziwe perełki i mile się zaskoczyć. Bo kto, jeżeli nie my, polskie
mole książkowe, będziemy czytać książki naszych rodzimych autorów? Jednak
„Magiczna tajemnica” to lektura, jakiej lepiej unikać jak ognia, a przynajmniej
mi się nie podobała.
Pierwsze, co się rzuca w oczy podczas czytania, to infantylny język,
przez co powieść jest skierowana nie do młodzieży, lecz do dzieci. Agnieszka
Łaska pisze bardzo chaotycznie, często nie mogłam zrozumieć, o co jej chodzi. W
pierwszym akapicie opisywała jedno wydarzenie, a w następnym zupełnie co
innego. Brakowało mi zdań złożonych, a powtórzenia aż raziły. Autorka nie zna
synonimów słowa „być” czy „anioł”. Irytujące było także to, że Agnieszka Łaska
w jednym akapicie opisywała wygląd czy zachowanie wszystkich osób z klasy
Amelii i Anastazji. Jak czytelnik ma to zapamiętać?!
Ledwo się połapałam w fabule. Wszystko działo się tak szybko i
chaotycznie, że nie zorientowałam się, kiedy dziewczęta były w świecie aniołów,
a kiedy w świecie ludzi. Wydarzenia zostały przedstawione bardzo krótko,
strona, pół, a nawet mniej. Nie zrozumiałam o co chodzi z Kamiennym Sercem i co
bohaterki mają z nim zrobić.
Postaci okazały się bardzo irytujące. Bezosobowe, wszystkie niemal takie
same i płytkie jak kałuża. Często nie wiedziałam kto jest kim. Bardzo słabo
wykreowani bohaterowie. Czytelnik podczas lektury nie może nawet poznać cech
charakteru Amelii i Anastazji. Gdyby nie to, że jedna z nich opowiadała tę
historię, cały czas myliłabym je. Ich kłótnie były po prostu żałosne, inaczej
nie da się tego określić. Kiedy jedna znalazła sobie chłopaka, druga się na nią
obraziła. Bardzo dziecinne postępowanie. Choć miały po trzynaście lat,
zachowywały się jak o co najmniej trzy wiosny mniej.
Autorka nie wykazała się też znajomością miejsca, w jakim bohaterki żyły
jako ludzkie dziewczyny, a mianowicie chodzi o Los Angeles. Po pierwsze, kto
widział, aby w środku takiego miasta były łąki pełne kwiatów, na które miały
widok za oknem? Nie potrafiłam sobie tego wyobrazić. Po drugie, w USA system
edukacji różni się od naszego. Tam nie ma gimnazjum (tamtejszy odpowiednik:
lower secondary school) czy liceum (high school) i naukę w poszczególnych
szkołach zaczyna się w innym wieku niż u nas.
Okładka nie wyróżnia się niczym spośród tysięcy podobnych. Jest prosta,
nie ładna, ale też nie brzydka. Moim zdaniem lepiej by się prezentowała, gdyby
miała więcej kolorów, a nie była taka szaro-biała. Aniołek wygląda sztucznie,
widać, że słaba grafika komputerowa. W książce nie zauważyłam błędów interpunkcyjnych
czy ortograficznych, więc o korekcie nie można napisać złego słowa.
Podsumowując, „Magiczna tajemnica” to powieść, którą należy omijać
szerokim łukiem. Nie znalazłam nic, co by mi się podobało w lekturze.
Największym plusem jest liczba stron, czyli siedemdziesiąt. Więcej bym nie
przeczytała. Agnieszka Łaska powinna popracować nad pisaniem i swoim pomysłem.
Mam nadzieję, że nie zrazi się i rozwinie swój język, ponieważ jedno słabe
dzieło nie oznacza jeszcze, że ktoś nie ma talentu. Tej książki nie polecam,
ale kto wie, co będę mogła napisać o następnej?
Moja ocena: 1/10
Nie znam tej pisarki, o książce też po raz pierwszy słyszę. Jeśli jakoś do mnie trafi, to pewnie ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuńKolejna tak negatywna recenzja. O ile nawet po negatywnych recenzjach sięgam po książkę, tak tę pozycję sobie odpuszczę. ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam, wolę sobie tego nie przypominać. I ludzie się dziwią, że polscy autorzy są tak słabo oceniani... ;/
OdpowiedzUsuńNie sięgnę, choć lubię czytać powiesci z rodzimego podwórka... Lubię anioły ale już widze po tej recenzji, że całość kiepsko wypadła. A szkoda, bo okładka wygląda całkiem nieźle...
OdpowiedzUsuńNie ma co, pojechałaś. Na pewno będę trzymała się od tej książki z daleka.
OdpowiedzUsuńCzyli moje przeczucie mnie nie zawiodło :D Książki lepiej unikać jak ognia :D
OdpowiedzUsuńNawet moje fanfiction miało więcej stron :D Szkoda, że książka to niewypał, nie rozumiem, dlaczego wydawnictwa w ogóle decydują się takie cuda wianki wydawać. Rozumiem, że prawdopodobnie mają za to zapłacone, ale ludzi to zraża.
OdpowiedzUsuńJuż sam opis mnie nie zachęcał, a po Twojej recenzji wiem, że na pewno po tę książkę nie sięgnę. Powtórzenia? Ehh, co za redaktora ona miała? Przecież on jest od tego, żeby np. takie błędy usuwać...
OdpowiedzUsuńw ogóle nie rozumiem tego trendu, że polscy młodzi pisarze muszę akcję umiejscowić w Stanach Zjednoczonych albo Kanadzie... to już któryś przypadek, z którym się spotykam, jakby taka sama akcja nie mogła się wydarzyć w Polsce :( Nie wiem, czy wiesz, ale chciałabym kiedyś pisać i wydawać książki, i przez tego typu 'dzieła' jak to, myślę sobie, żeby akcja w moich powieściach rozgrywała się głównie w Polsce (ewentualnie w światach całkiem wymyślonych)... tak na przekór, żeby udowodnić, że nawet w Katowicach czy Warszawie może wydarzyć się coś ciekawego i magicznego :) Byłoby fajnie, gdyby mi się udało :D