Autor: Neil Gaiman
Tytuł: Ocean na końcu drogi
Tytuł oryginału: The Ocean At the End of the Lane
Wydawnictwo: MAG
Miejsce i rok wydania: Warszawa 2013
Liczba stron: 216
Pewien mężczyzna jedzie spotkać się z rodziną, z bliskimi sobie osobami
oraz z tymi, o których istnieniu nie wiedział i które to będą się wypytywały o
jego życie osobiste. Pod wpływem impulsu kieruje się do miejsca, które przez
parę lat swojego dziecięcego życia nazywał domem. Powraca na farmę Hempstocków,
gdzie mieszkała wraz z mamą i babcią jego jedyna przyjaciółka. Kobiety z jej
rodziny okazały się nieco osobliwe. Lettie, najmłodsza z nich, twierdziła, że
jej staw to ocean. Właśnie nad tym oceanem zasiada narrator i przypomina sobie wszystko,
co się wówczas wydarzyło. A wszystko zaczęło się od samobójstwa mężczyzny,
który wynajmował u nich pokój…
Neil Gaiman to znany angielski pisarz specjalizujący się w literaturze
fantastyczny. Swoimi utworami przesiąkającymi magią i tajemnicą zauroczył sporą
grupę czytelników. Jego powieści były wielokrotnie nagradzane, a część z nich
została także zekranizowana. Gaiman jest również scenarzystą i redaktorem. W
ramach ciekawostek może wspomnieć o tym, że zawsze chodzi ubrany na czarno,
jest miłośnikiem kotów i inspiruje go Szekspir.
Do Gaimana zazwyczaj było mi nie po drodze. Kilka lat temu czytałam
„Koralinę”, ale już niewiele z niej pamiętam. Wiem tylko, że przypadła mi do
gustu, ale miałam wtedy może dziesięć lat, a mój gust czytelniczy od tamtego
czasu bardzo się zmienił. Zawsze kiedy wychodzi jakaś jego powieść, myślę
sobie, że ją przeczytam. I na tym kończą się moje postanowienia. Niedawno
jednak zechciałam ponownie spotkać się z jego twórczością i przekonać się, co
wciąż tak fascynuje ludzi w jego książkach. W końcu chciałam się przekonać, jak wypadł „Ocean na końcu drogi”.
Od początku zaczął kojarzyć mi się z „Koraliną”. Magiczny drugi świat,
nieco szalone starsze panie, kot (bo tak coś świta mi w głowie, że w tamtej
powieści również można się z tym spotkać). To mnie trochę zawiodło, ponieważ oczekiwałam
czegoś oryginalnego, wręcz zachwycającego.
Bohaterowie zostali dobrze wykreowani. Kiedy skończyłam czytać, chciałam
poznać ich dalszą historię, dowiedzieć się, co
im się jeszcze przydarzy. Główny bohater, choć miał tylko siedem lat,
niejednokrotnie wykazywał się niezwykłą dojrzałością. Owszem, wielu spraw nie
potrafił zrozumieć, ale był ciekawy świata, wciąż go poznawał i zadawał wiele
mądrych pytań. Lettie okazała się bardzo intrygująca, zresztą jak każda z pań
Hempstock. Nie zostało wyjaśnione, co ukrywają, kim są… Autor pozostawił pole
do popisu dla wyobraźni czytelnika, wskazując równocześnie na niektóre
tajemnicze fakty, które mogły w jakiś sposób ukierunkować myślenie.
Bardzo spodobał mi się wątek z Ursulą Monkton, przerażającą opiekunką.
Kiedy wkroczyła ona do akcji, w końcu poczułam, że dzieje się coś sensownego i
wciągnęłam się w opowieść. Sama zaczęłam się jej bać i nienawidziłam rodziców
chłopca za to, że nie wierzą w jego słowa. Przy każdym spotkaniu z Ursulą serce
zaczynało mi szybciej bić.
Neil Gaiman posługuje się specyficznym stylem pisania. Poznałam go nawet
po tych kilku latach przerwy. Jego powieści są przesiąknięte magią i mrocznymi
tajemnicami, tworzą ten niesamowity klimat, jakiego nie da się określić
słowami. Aby to zrozumieć, trzeba przeczytać jego powieść. Bardzo polubiłam
jego styl oraz język jakim się posługuje. Mam nadzieję, że będzie mi dane
spotkać się z nimi jeszcze wiele razy.
Oprawa graficzna książki zasługuje na pochwałę. Twarda okładka
przedstawiająca staw będący oceanem, dziewczynka stojąca w pobliżu, a dalej
stara farma Hempstocków. Do tego świetna kolorystyka. To wszystko oddaje
wspaniały klimat lektury. A zastosowana czcionka jest bardzo przyjemna dla oka
i sprawia, że książkę czyta się jeszcze szybciej.
Podsumowując, stwierdzam, że powieść Gaimana w nieznacznym stopniu mnie
rozczarowało. Ogólnie jednak oceniam ją pozytywnie. Zaczynając czytać, miałam
mieszane uczucia, jednak na koniec poczułam niedosyt, żałowałam, że powieść tak
szybko się skończyła. Z pewnością nie zakończyłam swojej przygody z tym
autorem, wręcz przeciwnie – jeszcze chętniej sięgnę po inną jego książkę.
Polecam „Ocean na końcu drogi” zarówno wszystkim fanom pisarza, jak również i
tym, którzy nie mieli jeszcze okazji zapoznać się jego twórczością.
Moja ocena: 6/10
Recenzja została napisana dla portalu literatura.juventum.pl
Za egzemplarz książki dziękuję w/w portalowi!
WYZWANIE: CZYTAM FANTASTYKĘ
Muszę przeczytać tę książkę, ale najpierw mam w planach Nigdziebądź tego autora :)
OdpowiedzUsuńSwoją drogą Twój blog wygląda cudnie - przede wszystkim nagłówek taki kobiecy, naprawdę słodki :)
Dziękuję, choć mi się już dawno przestał podobać, szybko mi się nudzi wygląd bloga xD
Usuńmam wielką ochotę na tę książkę, strasznie Ci zazdroszczę że dostałaś ją do recenzji :)
OdpowiedzUsuńjeszcze nie poznałam pióra autora - być może kiedyś się skusze, ale ta pozycja jak na razie jakoś mnie nie "przywołuje"
OdpowiedzUsuńMimo że fantastyka to coś całkiem obcego dla mnie, z chęcią się przekonam, czy podzielam zdanie innych. :)
OdpowiedzUsuńŻadnej książki Gaimana jeszcze nie czytałam, ale chyba zacznę od innej niż ta. Myślę nad Gwiezdnym pyłem :)
OdpowiedzUsuńMimo wszystko, mam ogromną ochotę zapoznać się z twórczością tego autora :)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie za mało zachęcająca ocena, żebym miała po nią sięgnąć, tym bardziej, że mam ciekawsze tytuły w planach:)
OdpowiedzUsuńKurcze, wszyscy wychwalają jego książki. Skoro ta powieść nie jest najlepszą z możliwych, zacznę od innego jego dzieła. Niewątpliwie jednak, czas się zabrać za jego twórczość.
OdpowiedzUsuńChyba jeszcze nie czytałam nic od tego autora, ale nazwisko oczywiście znam. Opis książki i recenzja mnie zachęciła, mam nadzieję, że będę mieć okazję przeczytać tę książkę :)
OdpowiedzUsuń