sobota, 23 listopada 2013

"Ocean na końcu drogi" Neil Gaiman


Autor: Neil Gaiman
Tytuł: Ocean na końcu drogi
Tytuł oryginału: The Ocean At the End of the Lane
Wydawnictwo: MAG
Miejsce i rok wydania: Warszawa 2013
Liczba stron: 216

Pewien mężczyzna jedzie spotkać się z rodziną, z bliskimi sobie osobami oraz z tymi, o których istnieniu nie wiedział i które to będą się wypytywały o jego życie osobiste. Pod wpływem impulsu kieruje się do miejsca, które przez parę lat swojego dziecięcego życia nazywał domem. Powraca na farmę Hempstocków, gdzie mieszkała wraz z mamą i babcią jego jedyna przyjaciółka. Kobiety z jej rodziny okazały się nieco osobliwe. Lettie, najmłodsza z nich, twierdziła, że jej staw to ocean. Właśnie nad tym oceanem zasiada narrator i przypomina sobie wszystko, co się wówczas wydarzyło. A wszystko zaczęło się od samobójstwa mężczyzny, który wynajmował u nich pokój…
Neil Gaiman to znany angielski pisarz specjalizujący się w literaturze fantastyczny. Swoimi utworami przesiąkającymi magią i tajemnicą zauroczył sporą grupę czytelników. Jego powieści były wielokrotnie nagradzane, a część z nich została także zekranizowana. Gaiman jest również scenarzystą i redaktorem. W ramach ciekawostek może wspomnieć o tym, że zawsze chodzi ubrany na czarno, jest miłośnikiem kotów i inspiruje go Szekspir.
Do Gaimana zazwyczaj było mi nie po drodze. Kilka lat temu czytałam „Koralinę”, ale już niewiele z niej pamiętam. Wiem tylko, że przypadła mi do gustu, ale miałam wtedy może dziesięć lat, a mój gust czytelniczy od tamtego czasu bardzo się zmienił. Zawsze kiedy wychodzi jakaś jego powieść, myślę sobie, że ją przeczytam. I na tym kończą się moje postanowienia. Niedawno jednak zechciałam ponownie spotkać się z jego twórczością i przekonać się, co wciąż tak fascynuje ludzi w jego książkach. W końcu chciałam się przekonać,  jak wypadł „Ocean na końcu drogi”.
Od początku zaczął kojarzyć mi się z „Koraliną”. Magiczny drugi świat, nieco szalone starsze panie, kot (bo tak coś świta mi w głowie, że w tamtej powieści również można się z tym spotkać). To mnie trochę zawiodło, ponieważ oczekiwałam czegoś oryginalnego, wręcz zachwycającego.
Bohaterowie zostali dobrze wykreowani. Kiedy skończyłam czytać, chciałam poznać ich dalszą historię, dowiedzieć się, co  im się jeszcze przydarzy. Główny bohater, choć miał tylko siedem lat, niejednokrotnie wykazywał się niezwykłą dojrzałością. Owszem, wielu spraw nie potrafił zrozumieć, ale był ciekawy świata, wciąż go poznawał i zadawał wiele mądrych pytań. Lettie okazała się bardzo intrygująca, zresztą jak każda z pań Hempstock. Nie zostało wyjaśnione, co ukrywają, kim są… Autor pozostawił pole do popisu dla wyobraźni czytelnika, wskazując równocześnie na niektóre tajemnicze fakty, które mogły w jakiś sposób ukierunkować myślenie.
Bardzo spodobał mi się wątek z Ursulą Monkton, przerażającą opiekunką. Kiedy wkroczyła ona do akcji, w końcu poczułam, że dzieje się coś sensownego i wciągnęłam się w opowieść. Sama zaczęłam się jej bać i nienawidziłam rodziców chłopca za to, że nie wierzą w jego słowa. Przy każdym spotkaniu z Ursulą serce zaczynało mi szybciej bić.
Neil Gaiman posługuje się specyficznym stylem pisania. Poznałam go nawet po tych kilku latach przerwy. Jego powieści są przesiąknięte magią i mrocznymi tajemnicami, tworzą ten niesamowity klimat, jakiego nie da się określić słowami. Aby to zrozumieć, trzeba przeczytać jego powieść. Bardzo polubiłam jego styl oraz język jakim się posługuje. Mam nadzieję, że będzie mi dane spotkać się z nimi jeszcze wiele razy.
Oprawa graficzna książki zasługuje na pochwałę. Twarda okładka przedstawiająca staw będący oceanem, dziewczynka stojąca w pobliżu, a dalej stara farma Hempstocków. Do tego świetna kolorystyka. To wszystko oddaje wspaniały klimat lektury. A zastosowana czcionka jest bardzo przyjemna dla oka i sprawia, że książkę czyta się jeszcze szybciej.
Podsumowując, stwierdzam, że powieść Gaimana w nieznacznym stopniu mnie rozczarowało. Ogólnie jednak oceniam ją pozytywnie. Zaczynając czytać, miałam mieszane uczucia, jednak na koniec poczułam niedosyt, żałowałam, że powieść tak szybko się skończyła. Z pewnością nie zakończyłam swojej przygody z tym autorem, wręcz przeciwnie – jeszcze chętniej sięgnę po inną jego książkę. Polecam „Ocean na końcu drogi” zarówno wszystkim fanom pisarza, jak również i tym, którzy nie mieli jeszcze okazji zapoznać się jego twórczością.
Moja ocena: 6/10

Recenzja została napisana dla portalu literatura.juventum.pl
 Za egzemplarz książki dziękuję w/w portalowi!

10 komentarzy:

  1. Muszę przeczytać tę książkę, ale najpierw mam w planach Nigdziebądź tego autora :)

    Swoją drogą Twój blog wygląda cudnie - przede wszystkim nagłówek taki kobiecy, naprawdę słodki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, choć mi się już dawno przestał podobać, szybko mi się nudzi wygląd bloga xD

      Usuń
  2. mam wielką ochotę na tę książkę, strasznie Ci zazdroszczę że dostałaś ją do recenzji :)

    OdpowiedzUsuń
  3. jeszcze nie poznałam pióra autora - być może kiedyś się skusze, ale ta pozycja jak na razie jakoś mnie nie "przywołuje"

    OdpowiedzUsuń
  4. Mimo że fantastyka to coś całkiem obcego dla mnie, z chęcią się przekonam, czy podzielam zdanie innych. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Żadnej książki Gaimana jeszcze nie czytałam, ale chyba zacznę od innej niż ta. Myślę nad Gwiezdnym pyłem :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mimo wszystko, mam ogromną ochotę zapoznać się z twórczością tego autora :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak dla mnie za mało zachęcająca ocena, żebym miała po nią sięgnąć, tym bardziej, że mam ciekawsze tytuły w planach:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kurcze, wszyscy wychwalają jego książki. Skoro ta powieść nie jest najlepszą z możliwych, zacznę od innego jego dzieła. Niewątpliwie jednak, czas się zabrać za jego twórczość.

    OdpowiedzUsuń
  9. Chyba jeszcze nie czytałam nic od tego autora, ale nazwisko oczywiście znam. Opis książki i recenzja mnie zachęciła, mam nadzieję, że będę mieć okazję przeczytać tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za przeczytanie recenzji. Jeżeli zapoznałeś/aś się już z omawianą pozycją, podziel się ze mną swoim zdaniem, tylko proszę, nie spoileruj innym.