Autor: Libba Bray
Tytuł: MISSja survival
Tytuł oryginału: Beauty Queens
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Miejsce i rok wydania: Wrocław 2013
Liczba stron: 448
Samolot mający przetransportować nastoletnie miss do miejsca, gdzie ma
się odbyć finał konkursu, rozbija się na bezludnej wyspie. Większa część
dziewcząt umiera w wyniku tej katastrofy, a przy życiu pozostaje jedynie
kilkanaście reprezentantek stanów. Wszystkie są zszokowane i przerażone swoim
położeniem; usiłują zrozumieć, co się stało. Dowództwo nad nimi obejmuje
Taylor, Miss Teksasu i córka generała. Jest pewna, że organizatorzy już ich
poszukują i niebawem nadciągnie pomoc. Dziewczyny starają się odnaleźć innych
żyjących ludzi i rzeczy, które przetrwały pożar samolotu. Okazuje się, że
niewiele z ich bagażu pozostało, a zapasy jedzenia szybko się kończą. Bohaterki
są jednak zdeterminowane i wciąż przygotowują się do finału, dbając o urodę.
Jak nastoletnie miss, nazywane przez Taylor Marzycielkami, przetrwają na
bezludnej wyspie? Czy przestaną przejmować się wyglądem i zaprzyjaźnią się
nawzajem, czy może wciąż będą ze sobą rywalizować?
Libba Bray już od dawna jest jedną z moich ulubionych i najbardziej
przeze mnie cenionych pisarek. Swoją przygodę z jej twórczością zaczęłam,
czytając znakomitą trylogię „Magiczny krąg”, w której wspaniale został oddany
klimat epoki wiktoriańskiej, wprowadzając mnie tym samym do magicznego świata.
Prawie rok temu w Polsce została wydana również inna jej powieść „Wróżbiarze”,
z którą niestety jeszcze nie miałam okazji się zapoznać. Na „MISSję survival”
czaiłam się już od pierwszych zapowiedzi. Byłam pewna, że i tym razem autorka
mnie nie zawiedzie.
Konkursy miss piękności to zapewne marzenie wielu małych dziewczynek.
Sama kiedyś chętnie wyobrażałam sobie siebie w pięknych, kolorowych sukniach
oraz koronie. Teraz zdarza mi się od czasu do czasu obejrzeć program emitujący
konkursy piękności dla dzieci. To, co widzę, przeraża mnie. Te małe
dziewczynki, a w nielicznych przypadkach nawet chłopcy, są zmuszane przez
rodziców do wdzięczenia się przed jurorami, uśmiechania, machania, wykonywania
przeróżnych czynności, których zazwyczaj nie mają ochoty robić. „MISSja
survival” nie omija również tego tematu i ukazuje, co w przyszłości dzieje się
z takimi dziećmi. Ta książka przedstawia życie miss od innej, zdecydowanie
gorsze strony, aczkolwiek robi to z poczuciem humoru.
Bohaterki powieści to wachlarz przeróżnych osobowości i charakterów. Z
nich wszystkich najbliższa była mi Adina.
Ją polubiłam najbardziej. Najbardziej inteligentna ze wszystkich dziewczyn
stara się wytłumaczyć im, że wygląd nie jest najważniejszy i że na wyspie muszą
martwić się jedynie o przetrwanie, a nie zajmować się treningiem przed finałem.
Do Taylor, przywódczyni Marzycielek, na początku nie mogłam się przekonać.
Dopiero po mniej więcej połowie książki – kiedy poznałam jej historię i
problemy, z którymi boryka się od długiego czasu – w końcu zrozumiałam jej
postępowanie. Wtedy stała się dla mnie jedną z najbardziej interesujących
postaci. Każda z dziewczyn przeżywała jakieś trudności, coś ukrywała i z
biegiem akcji przechodziła przemianę. Na koniec wszystkie dziewczęta były
zupełnie innymi osobami.
„MISSja survival” porusza mnóstwo ważnych tematów. Każda nastolatka to
osobny problem. Część z nich to te, o których się nie mówi, ponieważ wywołują
one wiele kontrowersji. Jednak Libba Bray odważyła się o nich napisać, co jest,
moim zdaniem, warte pochwały. Ktoś przecież musi uświadomić niektóre fakty
młodym ludziom. W pewnych momentach ja również byłam zaskoczona tym, co
przeżywają dziewczęta.
W powieści nie brakuje humoru. Czytałam ją z radością i nieraz wybuchałam
śmiechem. Nawet w opisie poważnych wątków nie brakowało zabawnych komentarzy,
które sprawiały, że mogłam przy lekturze odpocząć i odprężyć się. Proszę mi
uwierzyć, że po tygodniach stresu ta dawka dobrego humoru okazała się dla mnie
błogosławieństwem. Jednak niektóre sytuacje wydawały mi się zbyt
nieprawdopodobne i w nielicznych momentach pani Bray nieco przesadziła.
Libba Bray wprowadziła do książki również wywiady z jedną z poprzednich
zwyciężczyń konkursu, Ladybird Hope, a także komiczne reklamy produktów
Korporacji oraz zabawne ciekawostki o uczestniczkach. Oryginalnie urozmaicało
to lekturę i nieraz dawało czas na przemyślenie tego, co wydarzyło się na
wyspie.
„MISSja survival” to niesamowicie przyjemna powieść napisana z humorem.
Pokazała mi ona, że autorka odnajduje się tylko w fantastyce, lecz tworzy
również dobrą literaturę młodzieżową. Nie ogranicza się do jednego gatunku, co
wychodzi jej na dobre. Będę bardzo miło wspominać tę książkę i sądzę, że może
nawet kiedyś do niej powrócę – tak dla chwili relaksu. Serdecznie polecam.
Moja ocena: 7/10
Recenzja została napisana dla portalu literatura.juventum.pl
Za egzemplarz książki dziękuję w/w portalowi!
Spojrzę na tą lekturę :)
OdpowiedzUsuńweronine-library.blogspot.com
Książkę przeczytałam - znam autorkę z jej poprzednich książek wydanych w Polsce (Magiczny Krąg czy Wróżbiarze) i chętnie sięgnęłam i po "MISSja survival". Momentami zabawna, często pełna krytyki rzeczywistości, a w szczególności konkursów piękności.
OdpowiedzUsuńUwielbiam "Magiczny krąg" tej autorki, więc nie mogę się doczekać aż sięgnę po "MISSja survival" :)
OdpowiedzUsuńW przyszłym tygodniu powinna do mnie przyjść, więc się z nią zapoznam. Autorkę sobie cenię, a styl uwielbiam, więc myślę, że sie nie zawiodę :P
OdpowiedzUsuńMłodzieżówka i fantastyka? To zdecydowanie ksiażka dla mnie, tym bardziej, że jeszcze nie zapoznałam się z twórczością Libby Bray.
OdpowiedzUsuńMnie nie przekonałaś i książkę sobie odpuszczę. :)
OdpowiedzUsuńPo opisie myślałam, że sobie odpuszczę, ale nazwisko autorki (bardzo spodobał mi się "Magiczny krąg") oraz Twojej recenzji (w szczególnie jak wspomniałaś o problemach nastolatek) mnie zachęciły, wiec mam nadzieję, że będę miała okazję ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuń