sobota, 15 czerwca 2013

"Nigdy i na zawsze" Ann Brashares


Autor: Ann Brashares
Tytuł: Nigdy i na zawsze
Tytuł oryginału: My Name is Memory
Wydawnictwo: Otwarte
Miejsce i rok wydania: Kraków 2012
Liczba stron: 352

Daniel pamięta. Pamięta wszystkie swoje poprzednie życia. Od pierwszego, w czasach starożytnych, aż do tego, które ma teraz. Niewielu ludzi ma taką Pamięć, na swojej drodze poznał tylko kilku takich. Potrafi także rozpoznawać osoby, które znał z poprzednich żyć w ich nowym wcieleniu. Pamięta także dokładnie, co zrobił w swoim pierwszym życiu, a czego nie zrobił. Spalił on dom swojej ukochanej, lecz kiedy się dowiedział, kto w nim mieszka, było już za późno. Nie udało mu się jej ocalić. Teraz ma jednak szansę naprawić swój błąd. Są czasy współczesne. Daniel znów jest nastolatkiem i chodzi do liceum razem z Lucy. Ona ma obsesję na jego punkcie, choć zamienili ledwo parę słów. Wszystko zmienia się podczas balu maturalnego. Chłopak zamierza opowiedzieć Lucy całą prawdę, wyznać jej miłość i liczyć na to, że coś sobie z tego przypomni. Jednak impreza kończy się ogromną katastrofą i Daniel traci jakiekolwiek nadzieje na odzyskanie ukochanej, która uważa go za szaleńca…
Ann Brashares to bestsellerowa amerykańska pisarka, na całym świecie sprzedano ponad osiem milionów egzemplarzy jej książek. Napisała między innymi „Stowarzyszenie Wędrujących Dżinsów”, które doczekały się ekranizacji. Czytałam tę serię dość dawno temu, ale pamiętam, że podobała mi się ona, a nawet bardzo. Autorka mieszka teraz w Nowym Jorku wraz z mężem i trójką dzieci.
Bardzo lubię czytać takie romantyczne historie. Jestem miłośniczką romansów paranormalnych, ale też nie pogardzę romansami bez fantastycznych wątków. Jestem oczarowana twórczością Nicholasa Sparksa, a „Nigdy i na zawsze” jest porównywana do jego książek. Więc pewnie nikt się nie dziwi, że zakupiłam tę powieść. Bardzo żałuję, że nie zapoznałam się z nią wcześniej. Chciałabym cały czas poznawać ją na nowo, przeczytać jeszcze raz nie pamiętając fabuły.
„Nigdy i na zawsze” to przepiękna opowieść o prawdziwej, szczerej miłości. Nie jest ona przesłodzona, przekoloryzowana, mdła czy nudna. W mało której książce widziałam tak fantastyczne uczucie między bohaterami. Choć wszelkim opisom ich przeżyć została poświęcona prawie połowa powieści, nigdy mnie to nie nudziło. Autorka opisywała wszystko tak pięknie, wspaniale, a przede wszystkim szczerze. Nie odbyło się bez cięższych chwil, nie zawsze było tak kolorowo, jakby się chciało. Sama chciałabym kiedyś przeżyć taką miłość…
Daniel to mężczyzna, jakich na tym świecie mało. Pozostaje wierny swojej miłości i z każdym życiem kocha coraz bardziej. Jest gotowy poświęcić dla Lucy swój żywot. Jednak nie jest idealny, co to, to nie. Czasem działa pod wpływem impulsu, a potem żałuje tego, co zrobił. Bywa też naiwny, ale po prostu starał się ufać ludziom. Byłby na pewno idealnym facetem dla większości dziewczyn.
Lucy, czy też raczej Sophia, a może Konstance? To nie ma znaczenia. Imię w każdym życiu się zmienia, natomiast dusza nie. Dla niektórych jej obsesja na punkcie Daniela mogłaby się wydawać dziwna. Myśli o nim, wyobraża sobie ich rozmowy, co mógłby powiedzieć w danej chwili, gdyby tam był, co lubi, a czego nie, co teraz może robić… Stara się zrobić wszystko, aby zamienić z nim kilka słów. Po rozmowie na balu maturalnym coś w niej pęka i staje się inną dziewczyną. Stara się zapomnieć o tym chłopaku z liceum, jednak jej obsesja staje się niemal chorobliwa, będąc na studiach stara się znów go odnaleźć. Jej postać bardzo mnie wzruszyła. Pokochałam ją całym sercem i szczerze jej współczułam. Szybko stała się moją ulubioną bohaterką. Uwielbiałam jej przemyślenia, to, jak kochała Daniela…
Wszyscy bohaterowie zostali starannie wykreowani, dopieszczeni w każdym calu. Stali się dla mnie przyjaciółmi, byli tak realni, że spodziewałam się, iż kiedyś któregoś z nich zobaczę na ulicy.
Książka niesamowicie wzrusza. Cały czas miałam ochotę płakać, to ze szczęścia, to ze smutku. Czytałam ze ściśniętym gardłem, czasem musiałam robić przerwy w lekturze, aby chwilę ochłonąć od natłoku emocji.
Bardzo mi się podobały rozdziały przedstawiające poprzednie wcielenia głównego bohatera. W niektórych z nich spotykamy jego ukochaną, a w niektórych obserwujemy inne wydarzenia. Wszystkie są równie ciekawe i ważne.
To po prostu cudowna, niesamowita powieść. Taka, do której po jakimś czasie trzeba powrócić. Zakończenie wprawiło mnie w osłupienie, tak naprawdę nie wiadomo, jak się skończy historia Lucy i Daniela. Autorka pozostawiła duże pole dla wyobraźni czytelnika. Z jednej strony chciałabym, aby napisała kolejną część, a z drugiej bałabym się ją przeczytać. Bałabym się tego, że zniszczyła moją wspaniałą opowieść. „Nigdy i na zawsze” to powieść, która powinna znaleźć się na liście obowiązkowych lektur takich romantyczek i marzycielek jak ja.
Moja ocena: 10/10

9 komentarzy:

  1. Czytałam wiele różnych recenzji tej książki, ale to chyba właśnie Twoja tak skutecznie mnie zachęciła. Będę musiała się za nią rozejrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
  2. zgadzam się całkowicie - fenomenalna książka. szkoda, że nie mam jej na własność :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszyscy tak chwalą, że grzechem byłoby nie przeczytać :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetnie się zapowiada, muszę przeczytać, szczególnie, że recenzja taka zachęcająca!

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam wiele pozytywnych komentarzy odnośnie tej książki, więc nie mogłabym tak po prostu odpuścić :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Recenzja dodana do wyzwania "Czytam Fantastykę",
    serdecznie pozdrawiam
    Miłośniczka Książek :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zakupiłam wczoraj tę książkę i już się nie mogę doczekać, gdy ją zacznę! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. To była przepiękna historia!

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam nadzieję, że uda mi sie ją dorwać, brzmi zachęcająco ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za przeczytanie recenzji. Jeżeli zapoznałeś/aś się już z omawianą pozycją, podziel się ze mną swoim zdaniem, tylko proszę, nie spoileruj innym.