niedziela, 3 listopada 2013

"Winter" Asia Greenhorn


Autor: Asia Greenhorn
Tytuł: Winter
Tytuł oryginału: Winter
Wydawnictwo: Dreams
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 456

Babcia Winter Starr ulega dziwnemu wypadkowi. Zapada w śpiączkę i pozostawia dziewczynę bez opieki. Nastolatka zostaje przeniesiona z Londynu do Cae Mefus, miasteczka na północy Walii. Tam czekają na nią nowi opiekunowie, pięcioosobowa rodzina, która stara się pomóc jej w trudnej sytuacji. Szczególne zainteresowanie okazuje jej najstarszy syn państwa Chiplinów. W nowej szkole Winter poznaje wspaniałego i zabójczo przystojnego Rhysa. Nie mogą przestać o sobie myśleć i zaczynają coś do siebie czuć. Jednak dziewczyna odkrywa przerażającą tajemnicę miasteczka, która stoi na drodze szczęśliwej miłości. Wie, że czeka na nią niebezpieczeństwo i musi szybko odkryć, jaką rolę w tym wszystkim odgrywa. Winter poznaje przerażające sekrety o swojej babci, rodzicach, amulecie, który nosi od dzieciństwa, oraz o sobie…
Asia Greenhorn urodziła się w Londynie w 1980 roku, a wychowywała w małym miasteczku na północy Walii, pewnie dlatego akcja jej powieści toczyła się w tych miejscach. Teraz mieszka w Mediolanie razem ze swoim kotem syjamskim. „Winter” to jej debiut pisarski, powstała także kontynuacja, „Silver”.
Byłam bardzo pozytywnie nastawiona do tej książki. Okładka prezentowała się wspaniale, a opis bardzo intrygował. Spodziewałam się zaskakującej powieści z mnóstwem tajemnic i akcji, a otrzymałam chaotyczną historię z oklepanymi i mdłymi wątkami. Okropnie się zawiodłam, już dawno żadna lektura tak mnie nie rozczarowała.
Bohaterowie są bezosobowi, przez całą książkę wydawali się obcymi postaciami. Autorka nie przedstawiła żadnych ich cech, a oni nie okazywali żadnych prawdziwych emocji. Po ponad czterystu pięćdziesięciu stronach nie umiem nic powiedzieć o charakterze Winter i po zamknięciu powieści chciałam natychmiast o niej zapomnieć. Irytowała mnie niezmiernie, nie mogłam jej znieść. Jej działania były nieprzemyślane, a ona nie potrafiła skojarzyć najprostszych faktów. Ja już od pierwszych stron domyślałam się rozwiązania zagadki, a ona nie mogła w nic uwierzyć. Rhys także strasznie mnie denerwował. Był bardzo sztuczny i płytki. Asia Greenhorn próbowała stworzyć idealną postać, bez żadnej skazy, co jest niemożliwe.
Wątek miłosny okazał się mdły, przesłodzony i bezsensowny. Winter i Rhys już od pierwszego spotkania nie mogli przestać o sobie myśleć. Byli sobą zafascynowani i choć się jeszcze nie znali, byli już w sobie zakochani. To jest nierealne, autorka za szybko chciała zrobić z nich parę. Na dodatek stworzyła zakazaną miłość, co było zbędne, niektóre sytuacje mnie wręcz śmieszyły.
Wszystko zostało opisane chaotycznie, nie mogłam połapać się w fabule i bohaterach. Nie rozumiałam czym jest Rada, Familia, Moc itd. Nic nie zostało sensownie wyjaśnione, wszystkie fakty były pomieszane i miałam wrażenie, że sama autorka nie wiedziała o co jej chodzi. Takiego chaosu i bezładu dawno nie widziałam.
„Winter” jest do bólu przewidywalna. Po artykule na pierwszej stronie można już wywnioskować o czym będzie powieść. Zastanawiam się, czemu pisarze jeszcze decydują się na tak oklepane tematy. Większość czytelników one już nudzą. Pisanie i czytanie takiej książki to (zazwyczaj) strata czasu.
W „Winter” irytującą sprawą była także długość rozdziałów, a co za tym idzie – ich ilość. Miały średnio cztery strony, rzadko zdarzały się dłuższe. Przez to nie mogłam nawet wczuć się w książkę. Autorka błyskawicznie przechodziła od jednej sprawy do drugiej, zdecydowanie za szybko wszystko się działo. Nie zatrzymywała się przy mniej ważnych sytuacjach, mogłaby opisać choćby jeden wspólny posiłek z nowymi opiekunami, jak się dogadywali, lecz tego nie zrobiła.
Książka Asi Greenhorn to ogromne rozczarowanie. Nie potrafię znaleźć żadnego pozytywu w tej lekturze. Nie miałam żadnej przyjemności z czytania, tylko zmarnowałam czas i zdenerwowałam się. Na tego typu opowieści nie powinno się marnować papieru. Nikomu nie polecam, czytanie to istne tortury. Radzę omijać szerokim łukiem i nie podchodzić bez uzbrojenia w stalowe nerwy.
Moja ocena: 1/10
 
Recenzja została napisana dla portalu literatura.juventum.pl

WYZWANIE: CZYTAM FANTASTYKĘ; PARANORMAL ROMANCE

11 komentarzy:

  1. Zgadzam się!
    Pamiętam, jaką miałam fazę na tę książkę. Zaczęło się od okładki (przecudna jest, prawda?) i w sumie byłabym skłonna kupić ją w ciemno, ale na szczęście spojrzałam na cenę. Już nie pamiętam dokładnie, ale chyba była stosunkowo wysoka, bo stwierdziłam, że poczekam aż pojawi się w bibliotece. Niespodzianka, pojawiła się nawet szybko. Ale gdybym wiedziała, że będę się z nią tak męczyła, to posłałabym "Winter" w diabły i przeczytała coś sensownego -.- Niestety, dla mnie "Winter" to tylko stracony czas i nie wiem, czym się inni zachwycają...

    Przy okazji, zapraszam na nową recenzję ;)
    http://marcepankowy-swiat-ksiazek.blogspot.com/2013/11/gra-o-wszystko.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurczę! A byłam taka ciekawa tej książki. Może nie liczyłam na dużo, ale na pewno na więcej niż przewidywalność do bólu i bezosobowe postacie :/ Wygląda na to, że książka jeszcze długo postoi na półce :/

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo chciałam przeczytać tę książkę, ale po przeczytaniu Twojej recenzji chyba sobie ją odpuszczę ; )

    OdpowiedzUsuń
  4. A tyle pozytywnych recenzji na jej temat czytała, a Ty ak brutalnie sprowadziłaś mnie na ziemię

    OdpowiedzUsuń
  5. Nawet gdybyś oceniła ją wyżej, to i tak nie przeczytałbym jej. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. O rany, aż tak źle? Pamięta, że kiedyś strasznie chciałam ją przeczytać, nie spodziewałam się takiego gniotu.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ojej, dawno już nie czytałam tak negatywnej recenzji. Szkoda, że ta książka to niewypał. Z twojej relacji wychodzi na to, że śliczna okładka to jej jedyny plus. Odwołam się jeszcze do fragmentu twojej recenzji: (''...sama autorka nie wiedziała o co jej chodzi.,,) - to zdanie sprawiło, że po prostu zaczęłam się śmiać :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, niestety taka jest prawda - czasem sami pisarze nie wiedzą do końca co chcą przekazać, więc jak tym bardziej czytelnik ma ich zrozumieć ;)

      Usuń
  8. Recenzja dodana do wyzwania "Czytam Fantastykę",
    serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Będę wiedziała, od czego trzymać się z daleka. A szkoda, taka ładna okładka.

    OdpowiedzUsuń
  10. Oj, bardzo negatywna opinia... Mnie osobiście książka zainteresowała i mimo Twojej opinii zaryzykuję i jeśli będę mieć okazję, to ją przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za przeczytanie recenzji. Jeżeli zapoznałeś/aś się już z omawianą pozycją, podziel się ze mną swoim zdaniem, tylko proszę, nie spoileruj innym.