Autor: John Harding
Tytuł: Siostrzyca
Tytuł oryginału: Florence
and Giles
Wydawnictwo: Mała Kurka
Miejsce i rok wydania: Piastów 2011
Liczba stron: 288
Czy wszystko jest tylko czarne albo białe? Dobre albo złe? Czy jednak
może być coś pomiędzy? Florence widzi w swoim świecie tylko dobro albo tylko
zło. Nie bierze pod uwagę tego, że nie wszystko musi być takie, jakie się
wydaje. Mieszka z bratem, którego bardzo kocha. Doskonale się rozumieją, a on
nigdy nie zdradza sekretów, jakie powierza mu siostra. Mieszkają w posiadłości
Blith, gdzie opiekuje się nimi pani Grouse, którą zatrudnił ich wuj. Rodzice od
dawna nie żyją. Wuj zakazał edukacji Florence, uważa, że kobiety powinny
zajmować się wyszywaniem i innymi podobnymi rzeczami. Jednak Florence dzięki
swojemu sprytowi sama uczy się czytać i całe dnie spędza w bibliotece wraz z
bratem, który w tym czasie się bawi. Ich szczęście w pewnym momencie się
kończy. Giles musi iść do szkoły, a ona w tym czasie musi spędzać czas z Theo,
który przyjeżdża na wieś z powodu astmy. Jednakże jej brat wraca do domu, gdyż
nienajlepiej radził sobie w szkole. Zostaje zatrudniona guwernantka, która po
krótkim czasie topi się w jeziorze. Kiedy przyjeżdża druga zaczyna się
prawdziwa historia… Druga guwernantka Giles’a budzi niepokój w Florence. Uważa
ona, że panna Taylor chce skrzywdzić jej brata. I nie może na to pozwolić…
„Siostrzyca” od dawna mnie intrygowała. Od kiedy tylko przeczytałam
pierwszą recenzję tej książki, wiedziałam, że jest ona dla mnie stworzona.
Akcja się dzieje w 1891 roku w Anglii, jest to epoka wiktoriańska, a tamte
czasy wprost uwielbiam. Chciałabym się tam znaleźć choć na jeden dzień… Ech, zawsze
sobie można pomarzyć, prawda?
Książka jest podzielona na dwie części. Pierwsza ukazuje życie przed
przybyciem panny Taylor. Florence opowiada o swojej znajomości z Theo, odkryciu
biblioteki i nauce czytania, o smutku po wyjeździe Gilesa, a także o jego
powrocie i pierwszej guwernantce. Choć w tej części prawie nic się nie dzieje,
wcale się tego nie zauważa, tylko wchłania każde słowo. Druga opowiada o życiu
rodzeństwa po przyjeździe drugiej guwernantki, która napawa niepokojem główną
bohaterkę. Wydaje jej się, że panna Taylor wie o niej wszystko i szpieguje ją
na każdym kroku.
Florence, jako że wuj zakazał jej edukacji, sama nauczyła się czytać, a
także zaczęła posługiwać się własnym językiem. Wymyślała nowe słowa, które na
początku zadziwiają, ale później czytelnik tak się do nich przyzwyczaja, że
przypadkowo używa ich w realnym świecie. Tylko w pierwszym rozdziale troszeczkę
przeszkadzają, gdyż na początku nie za bardzo wiadomo o co chodzi, ale później
jest już tylko lepiej.
Autor pisze bardzo ciekawie, posługuje się bogatym językiem, co sprawia,
że czytanie staje się jeszcze przyjemniejsze i całą historię czyta się w
szaleńczym tempie. Mogłam sobie dokładnie wyobrazić posiadłość Blith, pełną
luster i mrocznych zakamarków. A do tego ten klimat powieści… Na początku
trochę przypominało to „Mroczny sekret”, jak bohaterki chodziły nocą po szkole
i odkrywały przeróżne rzeczy, ale na tym porównanie się kończy. „Siostrzyca” to
niepowtarzalna powieść, od samego początku jest przesiąknięta aurą grozy i
tajemniczości.
Okładka książki jest prosta, ale w tym tkwi jej piękno. Przedstawia łyżwy
– coś, co połączyło Florence i Theo. Moim zdaniem jest bardzo ładna.
Zakończenie pozostawia niedosyt, i to jaki! Przez parę dni moje myśli
krążyły wokół tej lektury i zastanawiałam się co w końcu było prawdą, a co
wymyśliła główna bohaterka. Tak naprawdę nic nie zostało wyjaśnione. Nawet o co
chodziło ze zdjęciem, a nawet kilkoma. Miałam nadzieję, że dowiem się w końcu
czy Flo postradała zmysły, czy miała rację. I za to nienawidzę tej książki, a
zarazem kocham. Jak można tak zostawić czytelnika bezradnie szukającego
odpowiedzi na nurtujące go pytania?! Chętnie bym się teraz umówiła na herbatkę
z Johnem Hardingiem i wycisnęła z niego trochę informacji.
Postępowanie Flo na samym końcu mnie zszokowało. Jak można tak postąpić?!
Co ona sobie myślała?! Wtedy zaczęła mnie już naprawdę przerażać i byłam prawie
pewna, że miała jakieś zaburzenia psychiczne.
„Siostrzyca” to szokująca i zmuszająca do myślenia książka. Już dawno takiej
nie czytałam i do tej pory nie mogę się otrząsnąć. Mam pewne teorie dotyczące
tego, co tak naprawdę się działo, ale nigdy nie dowiem się, czy są prawdziwe.
Sądzę, że dla każdego czytelnika historia skończyła się inaczej i inaczej ją
rozumie. Serdecznie wszystkim polecam tę powieść, sądzę, że nikt się nie
zawiedzie. Książka jest tajemnicą od początku do końca.
Moja ocena: 10/10
Nie dziwi mnie ocena. Ta ksiązka zbiera tylko dobre opinie na blogach.
OdpowiedzUsuńdokładnie, niesamowita i tajemnicza książka! :) również wystawiłam jej pozytywną opinię - tu nie ma żadnej niespodzianki :) ale jednak nowe słownictwo autora nie przypadło mi do gustu, bo trochę uciążliwe to dla mnie było. trochę cieżko mi się przez to czytało...
OdpowiedzUsuńAbsolutnie genialna książka! Uwielbiam, uwielbiam, uwielbiam!
OdpowiedzUsuńJakoś nie kusi mnie ta książką, chociaż Twoja recenzja jest naprawdę świetna :)
OdpowiedzUsuńMatko, mam ochotę rzucić wszystko i od razu brać się za czytanie! Jak dobrze, że ksiązka już jest na mojej półce ;)
OdpowiedzUsuńKlimat tej książki z pewnością jest niesamowity. Sam tytuł przyprawia mnie o dreszcze! Epoka wiktoriańska jest bliska mojemu sercu, dlatego mam nadzieję, że kiedyś będę miała okazję do przeczytania tej pozycji :-)
OdpowiedzUsuńA, moja koleżanka czytała i jej się nie podobało :c. Dziwne, bo każdy ocenia tę powieść nadzwyczaj pozytywnie :3
OdpowiedzUsuńps. Na moim blogu wystartował konkurs, w którym do wygrania "Giń" Hanny Winter
Szczegóły tu:
http://ksiazka-na-kazdy-dzien.blogspot.com/2013/01/zimowy-konkursik-3.html
Od dawna mam w planach kupić tą książkę, gdyż kuszą mnie wszystkie pozytywne recenzje na jej temat. Ty również wyrażasz się o tej pozycji niezwykle pochlebnie, więc chyba trzeba wreszcie przespacerować się do pobliskiej księgarni.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wystawiłaś tak świetną opinię tej książce! Wygrałam ją u Rudej i jestem jej coraz ciekawsza. Mam nadzieję, że styl autora przypadnie mi do gustu i łatwo będzie mi się wczuć w historię rodzeństwa. ;)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie. Z chęcią się skuszę.
OdpowiedzUsuńZapraszam na konkurs!
Do wygrania hit ostatnich tygodni: książka "Ostatnia spowiedź" :)
Co prawda jakoś opis książki nie jest zachęcający (dla mnie), ale oceniłaś na 10, to jeśli będę mieć okazję, to sobie kiedyś przeczytam :)
OdpowiedzUsuń