Autor: Aprilynne Pike
Tytuł: Skrzydła Laurel
Tytuł oryginału: Wings
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Miejsce i rok wydania: Wrocław 2010
Liczba stron: 257
Cena: 29,90 zł
Laurel od zawsze zachowywała się inaczej niż jej rówieśnicy. Je tylko
warzywa i owoce, inne produkty jej szkodzą i pije tylko Sprite’a. Nigdy nie
była u lekarza, nigdy się nie skaleczyła. Myje włosy tylko wodą. Do tej pory
uczyła się w domu, ale w końcu rodzice zdecydowali, że w szkole będzie jej
lepiej. Pierwszy dzień wcale nie jest łatwy, choć poznaje bardzo miłego Dawida,
który pomaga jej w nauce i staje się przyjacielem godnym zaufania. Pewnego dnia
Laurel odkrywa u siebie na plecach mały punkcik, który zaczyna się powiększać,
aż pewnego dnia…
Aprilynne Pike urodziła się w Salt Lake City, a dorastała w Phoenix, w
stanie Arizona, gdzie obecnie mieszka z mężem i trójką dzieci. Zadebiutowała w
2009 roku powieścią „Skrzydła Laurel”, która długo utrzymywała się na liście
bestsellerów. Rok później wydała kolejną część cyklu o Laurel – „Magia
Avalonu”. Niebawem pojawi się w Polsce czwarty, czyli ostatni tom, „Moc
przeznaczenia”.
Moją uwagę na tę serię zwrócił temat wróżek. Lubię o nich czytać, choć
nie zawsze trafiam na powieść wartą uwagi. Jeszcze nie zniesmaczyłam się na
tyle, żeby porzucić poszukiwania czegoś dobrego. Czy „Skrzydła Laurel” okazały
się tym „czymś”?
Pierwszą rzeczą, o której trzeba powiedzieć, są wróżki. Autorka
wykreowała niesamowite istoty, choć w tej części nie za wiele się o nich
dowiadujemy i jeszcze nie za bardzo da się je ocenić. Tym, co zapadło mi w
pamięci, był fakt, że owe stworzenia są roślinami i w ich żyłach nie płynie
krew, nie mają serca. Dość ciekawy pomysł, ale mało rozwinięty. Zastanawia
mnie, co znajduje się „w środku” takich wróżek :)
W książce pojawia się tak dobrze znany nam trójkącik miłosny. Laurel
poznaje na biologii (!) Dawida, który jest taki kochany, pomocny, wyrozumiały,
delikatny, mądry i można by tak wymieniać mnóstwo dobrych cech, bo złych
oczywiście nie ma. Wygląda znajomo? To jeszcze nic, przejdźmy dalej… Jakiś czas
później spotyka tajemniczego Tamaniego, który powoli zaczyna wprowadzać ją w
świat wróżek. Od samego początku widać, jak bardzo jest zakochany i próbuje
zwrócić uwagę Laurel, odciągnąć od Dawida, ale zdecydowanie bardziej polubiłam
właśnie jego. A zachowanie głównej bohaterki doprowadzało mnie do szału. Nie
mogła się na nic zdecydować i cały czas czuła, że spędzając czas z jednym,
zdradza drugiego.
Autorka posługuje się prostym językiem, który ułatwia czytanie. Niestety
było zdecydowanie za dużo mało inteligentnych dialogów. Nieliczne opis
sprawiały, że ciężko wyobrazić sobie miejsca, w których przebywali, a także
wygląd bohaterów.
Wiele momentów w książce było po prostu nudnych, przez co czytanie
niemiłosiernie się ciągnęło. Dopiero przez ostatnie sto stron coś się działo i
wchłaniałam tę opowieść z zainteresowaniem.
Okładka nie przypadła mi do gustu, moim zdaniem za dużo na niej różu,
który przyprawia mnie o mdłości. Jedyne co mi się w niej podoba, to tytuł.
Ładnie wygląda.
Wszystkie te czynniki sprawiają, że „Skrzydła Laurel” mogę uznać za
powieść przeciętną. Jeżeli ktoś spodziewa się ambitnej lektury, to takiej nie
dostanie i radzę od razu wybrać coś innego. A wszystkim innym nie polecam, ani
nie odradzam. Po drugą część sięgnę z ciekawości, może będzie lepsza, ale mimo
wszystko, muszę wznowić swoje poszukiwania dobrego czytadła o wróżkach. Ta
książka jest dobra jako tzw. „odmóżdżacz”.
Moja ocena: 5/10
Bardzo chciałam przeczytać tą książkę jednak, teraz się troszkę nad tym zastanowię. :)
OdpowiedzUsuńNiestety nie sięgnę po nią ;) W sumie nie miałam zamiaru, a teraz widzę, że słusznie :P
OdpowiedzUsuńMi nie przypadnie do gustu, aczkolwiek mojej siostrze raczej tak. Polecę jej, ona lubi takie lekkie i niezobowiązujące lektury :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam już zbyt dużo niepochlebnych opinii (wliczając Twoją) o tej książce, więc na pewno po nią nie sięgnę. (:
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ja ją oceniłam trochę wyżej, ale co do tej przeciętności muszę się zgodzic ;)
OdpowiedzUsuńdzięki za link, recenzja dodana do wyzwania :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Brak chęci i czasu na przeciętne książki.
OdpowiedzUsuńczytałam już wiele pozytywnych recenzji tej książki, ale wciąż i wciąż mnie do niej nie ciągnie. nie sądzę, by temat wróżek mógł mi przypaść do gustu..
OdpowiedzUsuńA ja słyszałam o niej wiele złego, dlatego Twoja recenzja tylko utwierdziła mnie w przekonaniu, że nie warto...
OdpowiedzUsuńWidzę, ze książka nie przypadła Ci do gustu... 5/10? Tak mało? Ja czytałam i strasznie mi się spodobała, aż nie mogę się doczekać, kiedy będę mogła zapoznać się z kolejnymi częściami :)
OdpowiedzUsuńNo tak, to że na biologii to się wszędzie przewija, a zaczęło się od Zmierzchu! Potem Szeptem, a teraz to, no ale jakoś to przebolałam :)
Czytałam dawno temu i całkiem mi się wtedy podobała. Co prawda nieco absurdalna opowieść. Każde porównanie do roślin, elfów itp. sprawiało, że mocno wątpię w jej jakikolwiek sens, ale mimo to czytało mi się ją przyjemnie. ;)
OdpowiedzUsuńSłyszałam duzo o tej książce ponieważ moja współlokatorka czytała całą ta serię. Ja nie mam zamiaru zabierać się za te książki, okładka mnie odrzuca, a treść też nioe wydaje się być ciekawa:)
OdpowiedzUsuńBosz, jak dobrze że nie kupiłam tej ksiązki :)
OdpowiedzUsuńTwoja recenzja tylko mnie utwierdziła w tym, że nie warto tracić czasu i pieniędzy na tę książkę. Zresztą jestem już za stara na tego typu historyjki :P
OdpowiedzUsuńZ tego, co opisałaś to wygląda na to, że autorka zrobiła to samo co autorka "Szeptem". Wykorzystała pomysł ze "Zmierzchu", wampiry i wilkołaki zmieniła na inne stworzenia i można publikować, żeby stało się bestsellerem...
OdpowiedzUsuńJakoś mnie to nie zachęca. Chyba sobie daruję tę książkę ;)