Autor: P.C. Cast
Tytuł: Bogini oceanu
Tytuł oryginału: Goddess of the Sea
Wydawnictwo: Książnica
Miejsce i rok wydania: Katowice 2011
Liczba stron: 408
Christine Canady urządza sobie samotny wieczór urodzinowy z szampanem,
kurczakiem i babskimi filmami. Wszyscy zapomnieli o jej urodzinach, nawet
rodzice i dawna przyjaciółka ze szkoły średniej. Nieco upita postanawia
odprawić rytuał, który znalazła w starej książce o mitologii. Wypowiada
życzenie do bogini Gai, prosi, aby w jej życiu pojawiła się magia. Kilka dni
później CC jest uczestniczką wypadku samolotu. Nieświadomie zamienia się ciałem
z mityczną syreną Undine, co ratuje ją przed śmiercią. W nowym życiu od razu
pakuje się w kłopoty – rozwściecza syna boga mórz, który jej pożąda. Ratuje ją
bogini Gaja, dzięki niej CC może przybrać postać kobiety. Na początku jej życie
na lądzie wydaje się bezpieczne, choć wcale takie nie jest. Christine wciąż
pamięta cudowne spotkanie z przystojnym trytonem i ma ochotę je powtórzyć. Co
spotka Christine w magicznym świecie? Czy jej nowe życie okaże się lepsze od
poprzedniego?
Phyllis Christine Cast to amerykańska pisarka książek z gatunku
paranormal romance dla dorosłych. Jej debiutem była „Wybranka bogów cz.1”, za
granicą znana jako „Divine by Mistake”, która zdobyła wiele nagród. Jej
najbardziej znane cykle to „Wezwanie bogini” oraz „Partholon”. Ponadto pisze z
córką, Kristin Cast, serię o wampirach dla młodzieży („Dom Nocy”), która
odniosła ogromny sukces. Na co dzień pani Cast uczy języka angielskiego w
gimnazjum.
W Polce został wydany jedynie pierwszy tom „Wezwania bogini”, nad czym
ubolewam. Jednak w każdej części jest opowiedziana oddzielna historia, więc
znajomość kolejnych nie jest konieczna. Książki przedstawiają historie kobiet,
w których zwyczajne życie wkracza magia, boginie z mi
tologii greckiej biorą je
pod opiekę. Bardzo lubię mitologię, a szczególnie powieści, w których jest
nawiązanie do niej, dlatego nie mogłam sobie odpuścić tej lektury.
Fabuła została dobrze skonstruowana. Czytelnik może powoli, wraz z
bohaterką wkraczać do magicznego świata i odkrywać jego sekrety. Autorce często
udało się mnie czymś zaskoczyć. Akcja ma odpowiednie tempo, nie przyspiesza
dopiero pod koniec, cały czas coś się dzieje, a wydarzenia prowadzą do
nieoczekiwanego zakończenia.
Główna bohaterka, Christine, zachowuje się trochę dziecinnie, jak na swój
wiek. Która dwudziestopięciolatka tak przejmowałaby się tym, że rodzice
zapomnieli o jej urodzinach (a tak naprawdę nie zapomnieli, złożyli życzenia) i
oczekiwała od wszystkich prezentów? Denerwowało mnie w niej także to, że nie
mogła przeżyć nawet jednodniowej rozłąki z Dylanem, cały czas wzdychała z
tęsknoty. Jedna doba to chyba nie tak dużo, prawda? Ta postać raczej nie
wzbudziła we mnie zbyt wiele emocji, CC była dla mnie obojętna i szybko
wypadnie mi z pamięci. Jedyną bohaterką, na jaką warto zwrócić uwagę, była
bogini Gaja. Widać, że zależało jej na córce, chciała jej dobra i sprawiedliwie
osądzała innych.
„Bogini oceanu” to dopiero druga powieść autorki i muszę przyznać, że już
wtedy dobrze sobie radziła. Jestem ciekawa jej kolejnych dzieł. Do tej pory
zapoznałam się tylko z „Domem Nocy”, który mnie nie zachwycił, lecz chciałam zobaczyć,
jak pani Cast pisze bez córki u boku. Widać różnicę. W książce nie brakuje
ciekawych opisów, a miłość między syreną a trytonem opisała bardzo subtelnie.
Okładka jest zachwycająca, bardzo mi się spodobała. Zwraca uwagę i
zachęca do bliższego zapoznania się z lekturą. Różne odcienie niebieskiego, a
tylko one zostały wykorzystane na ilustracji (nie licząc napisów), wyglądają na
niej idealnie. Czcionka użyta na kartach powieści jest przyjemna dla oka.
Po „Bogini oceanu” spodziewałam się czegoś innego, lecz i tak wypadła
bardzo dobrze. Chętnie przeczytam inne książki P.C. Cast, mam nadzieję, że
okażą się jeszcze lepsze. Szkoda, że w Polce nie ma kolejnych tomów „Wezwania
bogini” , „Bogini wiosny” zapowiada się interesująco. Książka była dość dobra,
jak na początkującą pisarkę, ale teraz będę oczekiwać o wiele więcej. Polecam
wielbicielkom romansów z elementami fantastyki.
Moja ocena: 7/10
WYZWANIE: CZYTAM FANTASTYKĘ; PARANORMAL ROMANCE
***
Przypominam o konkursie. Macie jeszcze dużo czasu na zgłaszanie ;)
Mam mniej więcej podobne zdanie. W ogóle też żałuję, że nie wydali u nas innych części, bo z ciekawości bym przeczytała.
OdpowiedzUsuńMnie książka także się podobała, zachowanie CC też często mnie irytowało. Mam nadzieję, że w Polsce zostaną wydane kolejne części;)
OdpowiedzUsuńNie znam książek tej autorki :) Moze kiedyś.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie czytałam, ale mam w planach ; )
OdpowiedzUsuńMnie nie porwała niestety... Oceniam ją jako przeciętną. Muszę przysiąść nad recenzją :P
OdpowiedzUsuńDziękuję za podesłanie linku do recenzji,
OdpowiedzUsuńdodałam ją do wyzwania "Czytam Fantastykę"
serdecznie pozdrawiam!
Książkę czytałam już dosyć dawno temu, ale miło wspominam czas z nią spędzony. Chociaż nie jest to może wielkie i ambitne dzieło, ale zapewnia odprężenie. :P
OdpowiedzUsuńA ja nie czytałem tej pozycji i jakoś mnie do niej nie ciągnie. :) W konkursie już wziąłem udział. :)
OdpowiedzUsuńMam uraz do tej pani po sławnym Domu Nocy, dlatego raczej sobie odpuszczę :/
OdpowiedzUsuńO, w końcu jakaś dobra recenzja tej książki. Zdążyłam się do niej zrazić, a Ty ocaliłaś jej imię :)
OdpowiedzUsuńCzytałam tą książkę i nawet mi się podobała. Moim zdaniem styl samej P.C. Cast jest inny niż kiedy pisze z córką Dom Nocy. Szkoda, że nie wydali w Polsce kolejnych części :)
OdpowiedzUsuńMam zamiar to przeczytać, ale nie wiem kiedy mi się uda.
OdpowiedzUsuńWidzę, że czytasz "Melancholię sukuba". Zrecenzujesz to? :)
Recenzuję każdą książkę, jaką przeczytam, więc tak :)
UsuńSuper :) Czekam z niecierpliwością na recenzję :)
UsuńBogini oceanu prezentuje się o niebo lepiej od Domu nocy
OdpowiedzUsuńMam tę książkę z wymiany i jestem bardzo jej ciekawa. Sama autorka nie zachwyciła mnie Domem Nocy, z córką, czy bez seria wg mnie była beznadziejna.
OdpowiedzUsuń