Autor: Colleen Houck
Tytuł: Klątwa tygrysa. Przeznaczenie
Tytuł oryginału: Tiger’s Destiny
Wydawnictwo: Otwarte
Miejsce i rok wydania: Kraków 2013
Liczba stron: 388
Dawno, dawno temu żyli sobie dwaj hinduscy książęta. Starszy miał
niebawem poślubić piękną dziewczynę oraz objąć tron. Ten młodszy oczywiście był
zazdrosny, a kiedy ujrzał wybrankę brata, zakochał się w niej. Udał się
negocjować z jej ojcem, zdradził swojego brata. Jednak nie znał prawdziwej
natury rodzica swojej ukochanej. Okłamał on wszystkich wokół i rzucił klątwę na
braci. Odebrał im człowieczeństwo i… To brzmi jak bajka, prawda? Ale przenieśmy
się teraz do przyszłości. Ren i Kishan, wraz ze swoją ukochaną Kelsey poszukują
darów bogini Durgi. Niedawno odbyli trzecią przygodę, lecz czeka ich jeszcze
jedna, już ostatnia. Podczas niej odkryją w końcu całą prawdę o pradawnej
klątwie, swoim przeznaczeniu, a także sobie…
Trzeci tom zakończył się w najmniej oczekiwanym momencie. Czytelnik po
zamknięciu książki zadawał sobie pytania: i co teraz będzie? jak zakończy się
seria? którego z braci Kelsey wybierze? czy zło zostanie pokonane? Ja na
szczęście miałam ten luksus i kolejna część od razu stała u mnie na półce, ale
wyobrażam sobie, co musiały czuć osoby, które musiały kilka miesięcy czekać na
premierę. Znam ten ból…
Powieść od samego początku mnie wciągnęła, nie mogłam się od niej oderwać
choćby na chwilę. Akcja mknie w szybkim tempie. Przygody
Kelsey bardzo mnie zaintrygowały, a szczególnie ta opisana w „Przeznaczeniu”. W
tej części dzieje się najwięcej, ponieważ Colleen Houck chciała wszystko
wyjaśnić i doprowadzić do końca. I od razu odpowiem na pytanie, które teraz
pewnie Was zadręcza: nie, nie jest to ostatni tom. Czeka nas jeszcze „Tiger’s
Dream”, które jest na razie dla wszystkich wielką zagadką, ponieważ pani Houck
nie chce nic zdradzić o tejże książce.
Podczas czytania tej lektury najbardziej zżyłam się z bohaterami i z
pewnością długo ich nie zapomnę. Pokochałam nawet Kelsey, choć ma swoje wady i
czasem ciężko było z nią wytrzymać. Wiem, że będę za nią tęsknić. A za Renem
jeszcze bardziej. Pokochałam go od pierwszych stron, na których został
wspomniany. To zdecydowanie mój ulubiony bohater w tej serii. Na zawsze
zostanie w mojej pamięci. Białe tygrysy teraz się stały jednymi z moich
ulubionych zwierząt, chciałabym kiedyś takiego zobaczyć. Kishana także w tej
części bardziej polubiłam, choć już wcześniej zdobył moją sympatię.
Pani Colleen Houck zdecydowanie poprawiła swój warsztat literacki. Język,
jakim się posługiwała w pierwszej części bardzo różni się od tego z
„Przeznaczenia”. W książce nie brakuje barwnych opisów. Mam nadzieję, że będzie
jeszcze lepiej. Już teraz wyczekuję kolejnych powieści, które wyjdą spod pióra
pani Houck.
Seria stała się jedną z moich ulubionych. Choć z początku się na to nie
zapowiadało, to autorka zasłużyła sobie na moje uznanie. Na pewno za jakiś czas
powrócę do tej serii i znów zaczytam się w przygodach dziewczyny i jej dwóch
tygrysów.
Muszę się przyznać, że przy czytaniu tego tomu uroniłam kilka łez. Nie
obyło się bez smutnych czy wzruszających momentów. Dopiero drugi raz płakałam
przy lekturze, a to już coś oznacza. Książka wzbudziła we mnie mnóstwo emocji.
Zakończenie było wspaniałe, dokładnie takie, jakie sobie wymarzyłam.
Idealne. Lepszego autorka nie mogła już napisać. Zasmuciło mnie trochę,
ponieważ jest takie, jakby to był koniec. A nie jest. Przecież ma się za jakiś
czas ukazać w USA piąta część. Pewnie będę się bała ją przeczytać, ponieważ to
zakończenie jest doskonałe. Ale szybciej bym się powiesiła niż nie przeczytała
jej.
Ta okładka jest najlepsza z całej serii. Jest przepiękna. Przedstawia
postać, która na krótko pojawiła się w książce, lecz odegrała bardzo ważną rolę
w życiu Kelsey. A jeżeli już jestem przy magicznych stworzeniach, to i w tej
części mnie one urzekły. Znakomicie wykreowane. Jedne bardziej przyjazne,
drugie mniej, ale wszystkie intrygujące.
Podsumowując. Cykl jest z pewnością warty uwagi. Szczególnie spodoba się
osobom lubiącym gatunek paranormal romance, ale nie tylko. Ja pokochałam
wszystkie tomy mimo ich wad. Nie mogę się teraz doczekać kolejnego. Mam
nadzieję, że Colleen Houck ponownie pozytywnie mnie zaskoczy i znów będę mogła
jej pogratulować wyśmienitej roboty.
Moja ocena: 10/10
Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Otwarte
WYZWANIE: CZYTAM FANTASTYKĘ; PARANORMAL ROMANCE
Przede mną nadal pierwsza część, ale chyba w końcu przekonałam się do tej serii :)
OdpowiedzUsuńTeż się wzruszałam podczas czytania :). Trochę obawiam się lektury 5 tomu, może się zbyt dużo popsuć
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam okazji czytać pierwszej części, ale mam tę serię w planach ; )
OdpowiedzUsuńnie wiem, co autorka musi umieścić w piątej części żebym jej nie skrytykowała.. przecież to bez sensu. zakończenie było idealne. po co to ciągnąć? jeśli będzie widać, że Houck naprawdę miała pomysł, będę jej zwracała honor przez całą długość recenzji. a jeśli nie.. eh.
OdpowiedzUsuńserię wspominam miło, chociaż z PR nie jestem do końca za pan brat. czwarty tom chyba najlepszy :)
Witaj :)
OdpowiedzUsuńDodałam recenzję do wyzwania :)
i widzę, że chyba warto byłoby nadrobić zaległości z tą serią :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Pierwsza część już za mną. Czas teraz na następne tomy :D
OdpowiedzUsuńUWIELBIAM! Prawdopodobnie najlepsza część. Autorka genialnie rozwiązała ten uciążliwy problem trójkącika miłosnego. Tylko po co ten kolejny tom...
OdpowiedzUsuńZanim ja dojdę do tego tomu... :D nawet nie wiem czy jest w bibliotece, a przede mną długie polowanie na tom 2 xd
OdpowiedzUsuńAż mam ochotę porwać całą serię z półki i nie tylko nadrobić jak najszybciej zaległości z poprzednimi tomami, ale także od razu zapoznać się z tym :P
OdpowiedzUsuńNarobiłaś mi ogromnej chętki na całą serię! Gdyby nie mój kulejący budżet, juz teraz byłabym w drodze do księgarni. Jak na razie nie pozostaje mi nic innegi, jak tylko modlić się, żeby któraś z bibliotek miejskich w końcu zdobyła te książki ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam magicznie!
Miona z Lumos Art