Autor: E.J. Allibis
Tytuł: Ostatnie wrota
Tytuł oryginału: Unika. L’ultima porta
Wydawnictwo: Damidos
Miejsce i rok wydania: Poznań 2013
Liczba stron: 400
Mija rok, odkąd Jo i jego przyjaciele powrócili powrotem na Ziemię. Co
prawda wracają w nieco pomniejszonym składzie, ale jakoś radzą sobie ze zdradą
zaufanej osoby. Przeżyli w Sefirze magiczne, lecz także niebezpieczne chwile,
których nigdy nie zapomną. Jednak pewnego dnia znów zaczyna się dziać coś
niepokojącego. Wszystkim, z wyjątkiem Eve i profesora Craiga Waldena, z pamięci
znika Uniko, nawet jego własna matka nie pamięta, że ma syna. W szkole nikt go
nie rozpoznaje, uczniowie i nauczyciele traktują go jak nowego ucznia. Anioł
spotyka na swojej drodze Heinricha, który twierdzi, że przydarzyło mu się to
samo. Opowiada, że on i Jo byli niegdyś dobrymi przyjaciółmi i razem wracali ze
szkoły. Ale Jo nie może sobie tego przypomnieć. Uniko traci także kontakt z
Sefirą i z ukochaną Uniką. Wyrusza z Heinrichem w jego podróż marzeń, do Tybetu
na górę Kajlas, ponieważ sądzi, że nic innego już mu nie pozostało. W tym samym
czasie profesora Craiga Waldena i Eve odwiedza inspektor, który informuje ich o
tajemniczym zaginięciu dwóch chłopców. W tym Jo, więc przyjaciele nie mogą
przejść obok tej sprawy obojętnie… Jakie nowe przygody ich czekają? Jaka misja
zostanie powierzona im tym razem?
Niedawno czytałam pierwszy tom serii, „Płomień Życia”, który oceniam jako
dobry. Książka co prawda mogłaby być lepsza, ale i tak czytałam ją z zainteresowaniem.
Chciałam także szybko zapoznać się z drugim tomem, przekonać się, czy „Ostatnie
wrota” wypadną lepiej. Byłam raczej pozytywnie nastawiona. Niestety, czekało
mnie ogromne rozczarowanie.
Druga część z serii „Unika” okazała się o wiele gorsza. Czytanie szło mi
bardzo opornie, musiałam się zmuszać do lektury i przez te 400 stron ledwo
przebrnęłam. Mało momentów mnie zaciekawiło, większość po prostu nudziło.
Sądzę, że pomysł na „Ostatnie Wrota” był dobry, lecz autorka/autor nie
umiał go wykorzystać. Poszukiwanie tych wszystkich wrót, konsekwencje wiążące
się z otwarciem… Brzmi bardzo ciekawie, ale gorzej z wykonaniem.
E.J. Allibis jeszcze bardziej zanudzał/a mnie swoimi opisami. Składa się
z nich niemal połowa powieści. Spowalniają one akcję i są zwykłymi
zapychaczami, na które autor nie powinien sobie pozwolić. Trzeba umiejętnie
rozwinąć fabułę i sprawić, aby czytelnik nie zdawał sobie sprawy z upływu
czasu. Ja co chwilę sprawdzałam, na której jestem stronie i ile zostało do
końca. To niezbyt przyjemne uczucie, kiedy chce się już skończyć czytać, a nie
jest się nawet w połowie.
W owym tomie doszło kilka nowych, ciekawych postaci. Heinrich, Dimitra,
inspektor… Każde z nich coś ukrywa i czytelnik chce się dowiedzieć co. Jednak
autor cały czas trzyma nas w niepewności, aż do końca książki. Niestety prawie
wszyscy bohaterowie mnie irytowali, nawet ci, który poznałam już w „Płomieniu
Życia”. Podejmowali nieprzemyślane decyzje, byli naiwni i nie myśleli o
czekających niebezpieczeństwach. Jedyną bohaterką, którą polubiłam, była Unika.
Tak jak w pierwszej części. Sympatyczna i szczera dziewczyna. A raczej anioł… I
podobała mi się ta więź pomiędzy nią a Unikiem.
Kolejnym minusem jest to, że bohaterom zawsze wszystko się udaje. Każda
ich misja jest skazana na powodzenie i choć sytuacja jest ciężka, trudno z niej
wybrnąć, im zawsze się to uda. I żaden z nich na tym nie ucierpi. E.J. Allibis
boi się uśmiercić jakiegoś bohatera, aby wszystko wyglądało realniej i
brutalniej.
Nie wiem, czy sięgnę po trzeci tom. Będę musiała porządnie się nad tym
zastanowić, a nawet jeżeli, to dopiero za jakiś czas. Teraz muszę ochłonąć po
tej dość słabej lekturze. Szkoda, bo książka ma potencjał, tylko
niewykorzystany. Jednak liczę na to, że kolejne dzieła Allibis okażą się o
niebo lepsze. Nie polecam, lecz także nikomu nie odradzam. Radzę samemu się
przekonać, czy powieść się spodoba.
Moja ocena: 4/10
Za książkę serdecznie dziękuję portalowi Zaczytajsie.pl
WYZWANIE: CZYTAM FANTASTYKĘ
okładka śliczna, a treść niestety nie dla mnie. Poza tym niezbyt rewelacyjna ocena :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie nie przeczytam. Nie cierpię, gdy takie książki składają się z nudnych opisów, a już bohaterowie, którzy za sprawą, jakiejś dziwnej boskiej opatrzności zawsze wychodzą ze wszystkiego obronną ręką, są dla mnie nienaturalni i nie potrafię się z nimi utożsamić.
OdpowiedzUsuńCzyli nic specjalnego. A więc raczej sobie odpuszczę :)
OdpowiedzUsuńRecenzja dodana do wyzwania "Czytam Fantastykę"
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
i dobrej nocy życzę!
A mi okładka nie za bardzo nie przypadła do gustu, a książkę mogę przeczytać, czemu nie. :)
OdpowiedzUsuńJakoś w ogóle nie ciągnie mnie do tej serii. Chyba pozostawię to tak jak jest (nieczytane :P)
OdpowiedzUsuńTo jest największy ból, kiedy dobra książka ma kiepską kontynuację. Planuję przeczytać pierwszą część, o czym kiedyś już pisałam ;) Pewnie przeczytam kontynuację, ale jeśli nie zapomnę o Twojej recenzji, to przynajmniej wiem, że nie ma na co się nastawiać : )
OdpowiedzUsuńRaczej spasuję ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!