niedziela, 21 lipca 2013

"Unika. Ostatnie wrota" E.J. Allibis


Autor: E.J. Allibis
Tytuł: Ostatnie wrota
Tytuł oryginału: Unika. L’ultima porta
Wydawnictwo: Damidos
Miejsce i rok wydania: Poznań 2013
Liczba stron: 400

Mija rok, odkąd Jo i jego przyjaciele powrócili powrotem na Ziemię. Co prawda wracają w nieco pomniejszonym składzie, ale jakoś radzą sobie ze zdradą zaufanej osoby. Przeżyli w Sefirze magiczne, lecz także niebezpieczne chwile, których nigdy nie zapomną. Jednak pewnego dnia znów zaczyna się dziać coś niepokojącego. Wszystkim, z wyjątkiem Eve i profesora Craiga Waldena, z pamięci znika Uniko, nawet jego własna matka nie pamięta, że ma syna. W szkole nikt go nie rozpoznaje, uczniowie i nauczyciele traktują go jak nowego ucznia. Anioł spotyka na swojej drodze Heinricha, który twierdzi, że przydarzyło mu się to samo. Opowiada, że on i Jo byli niegdyś dobrymi przyjaciółmi i razem wracali ze szkoły. Ale Jo nie może sobie tego przypomnieć. Uniko traci także kontakt z Sefirą i z ukochaną Uniką. Wyrusza z Heinrichem w jego podróż marzeń, do Tybetu na górę Kajlas, ponieważ sądzi, że nic innego już mu nie pozostało. W tym samym czasie profesora Craiga Waldena i Eve odwiedza inspektor, który informuje ich o tajemniczym zaginięciu dwóch chłopców. W tym Jo, więc przyjaciele nie mogą przejść obok tej sprawy obojętnie… Jakie nowe przygody ich czekają? Jaka misja zostanie powierzona im tym razem?
Niedawno czytałam pierwszy tom serii, „Płomień Życia”, który oceniam jako dobry. Książka co prawda mogłaby być lepsza, ale i tak czytałam ją z zainteresowaniem. Chciałam także szybko zapoznać się z drugim tomem, przekonać się, czy „Ostatnie wrota” wypadną lepiej. Byłam raczej pozytywnie nastawiona. Niestety, czekało mnie ogromne rozczarowanie.
Druga część z serii „Unika” okazała się o wiele gorsza. Czytanie szło mi bardzo opornie, musiałam się zmuszać do lektury i przez te 400 stron ledwo przebrnęłam. Mało momentów mnie zaciekawiło, większość po prostu nudziło.
Sądzę, że pomysł na „Ostatnie Wrota” był dobry, lecz autorka/autor nie umiał go wykorzystać. Poszukiwanie tych wszystkich wrót, konsekwencje wiążące się z otwarciem… Brzmi bardzo ciekawie, ale gorzej z wykonaniem.
E.J. Allibis jeszcze bardziej zanudzał/a mnie swoimi opisami. Składa się z nich niemal połowa powieści. Spowalniają one akcję i są zwykłymi zapychaczami, na które autor nie powinien sobie pozwolić. Trzeba umiejętnie rozwinąć fabułę i sprawić, aby czytelnik nie zdawał sobie sprawy z upływu czasu. Ja co chwilę sprawdzałam, na której jestem stronie i ile zostało do końca. To niezbyt przyjemne uczucie, kiedy chce się już skończyć czytać, a nie jest się nawet w połowie.
W owym tomie doszło kilka nowych, ciekawych postaci. Heinrich, Dimitra, inspektor… Każde z nich coś ukrywa i czytelnik chce się dowiedzieć co. Jednak autor cały czas trzyma nas w niepewności, aż do końca książki. Niestety prawie wszyscy bohaterowie mnie irytowali, nawet ci, który poznałam już w „Płomieniu Życia”. Podejmowali nieprzemyślane decyzje, byli naiwni i nie myśleli o czekających niebezpieczeństwach. Jedyną bohaterką, którą polubiłam, była Unika. Tak jak w pierwszej części. Sympatyczna i szczera dziewczyna. A raczej anioł… I podobała mi się ta więź pomiędzy nią a Unikiem.
Kolejnym minusem jest to, że bohaterom zawsze wszystko się udaje. Każda ich misja jest skazana na powodzenie i choć sytuacja jest ciężka, trudno z niej wybrnąć, im zawsze się to uda. I żaden z nich na tym nie ucierpi. E.J. Allibis boi się uśmiercić jakiegoś bohatera, aby wszystko wyglądało realniej i brutalniej.
Nie wiem, czy sięgnę po trzeci tom. Będę musiała porządnie się nad tym zastanowić, a nawet jeżeli, to dopiero za jakiś czas. Teraz muszę ochłonąć po tej dość słabej lekturze. Szkoda, bo książka ma potencjał, tylko niewykorzystany. Jednak liczę na to, że kolejne dzieła Allibis okażą się o niebo lepsze. Nie polecam, lecz także nikomu nie odradzam. Radzę samemu się przekonać, czy powieść się spodoba.
Moja ocena: 4/10

 Za książkę serdecznie dziękuję portalowi Zaczytajsie.pl

8 komentarzy:

  1. okładka śliczna, a treść niestety nie dla mnie. Poza tym niezbyt rewelacyjna ocena :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdecydowanie nie przeczytam. Nie cierpię, gdy takie książki składają się z nudnych opisów, a już bohaterowie, którzy za sprawą, jakiejś dziwnej boskiej opatrzności zawsze wychodzą ze wszystkiego obronną ręką, są dla mnie nienaturalni i nie potrafię się z nimi utożsamić.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czyli nic specjalnego. A więc raczej sobie odpuszczę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Recenzja dodana do wyzwania "Czytam Fantastykę"
    pozdrawiam serdecznie
    i dobrej nocy życzę!

    OdpowiedzUsuń
  5. A mi okładka nie za bardzo nie przypadła do gustu, a książkę mogę przeczytać, czemu nie. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakoś w ogóle nie ciągnie mnie do tej serii. Chyba pozostawię to tak jak jest (nieczytane :P)

    OdpowiedzUsuń
  7. To jest największy ból, kiedy dobra książka ma kiepską kontynuację. Planuję przeczytać pierwszą część, o czym kiedyś już pisałam ;) Pewnie przeczytam kontynuację, ale jeśli nie zapomnę o Twojej recenzji, to przynajmniej wiem, że nie ma na co się nastawiać : )

    OdpowiedzUsuń
  8. Raczej spasuję ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za przeczytanie recenzji. Jeżeli zapoznałeś/aś się już z omawianą pozycją, podziel się ze mną swoim zdaniem, tylko proszę, nie spoileruj innym.