Autor: Margaret Dilloway
Tytuł: Sztuka uprawiania róż z kolcami
Tytuł oryginału: The Care and Handling of Roses with Thorns
Wydawnictwo: M
Miejsce i rok wydania: Kraków 2012
Liczba stron: 440
Gal jest nauczycielką biologii, mieszkającą w niedużym domu w małym
mieście. Za tym domem znajduje się piękny ogród pełen róż oraz szklarnia, w
której kobieta trzyma wyjątkowe okazy i stara się wyhodować nowy,
niepowtarzalny gatunek. Od dzieciństwa jest chora na nerki, od wielu lat jeździ
na dializy i jest coraz większe prawdopodobieństwo, że umrze. Pewnego dnia do
jej nudnego życia wkracza siostrzenica, którą zaniedbywała matka. Gal musi
sobie poradzić z wychowaniem zbuntowanej nastolatki, której brakuje rodzinnego
ciepła. Przygotowuje także różę na zawody hodowców, sądzi, że może w końcu
zwyciężyć. Jest także szansa na znalezienie miłości…
Margaret Dilloway dorastała w San Diego w Kalifornii, tam też mieszka do
dziś z mężem i dziećmi. Pisze odkąd nauczyła się to robić. Po studiach
pracowała jako redaktor dla dwóch tygodników. Napisała dwie książki: „Sztukę
uprawiania róż z kolcami” oraz „How to Be an American Hausewife”.
Zanim sięgnęłam po tę powieść, przeczytałam wiele pozytywnych recenzji na
jej temat. To one mnie zachęciły do przeczytania „Sztuki uprawiania róż z
kolcami”. W innym wypadku z pewnością nie zwróciłabym uwagi na książkę.
Pomyślałabym pewnie, że to jakiś poradnik dla hodowców. Dlatego nie trzeba
nigdy sugerować się okładką ani tytułem, ponieważ mogą zmylić czytelnika, tylko
przeczytać opis utworu. Gdyby nie recenzje, przeoczyłabym świetną i naprawdę
wartościową książkę.
Wszyscy bohaterowie zapadają w pamięć. Mają odmienne charaktery, każdy
posiada zalety, jak i wady. Cały czas popełniają błędy, lecz w końcu potrafią
się do nich przyznać i przebaczyć innym. Warto zwrócić uwagę na Riley,
siostrzenicę Gal, którą matka mało się zajmowała. Zostawiała ją samą w domu na
całe dni, często się przeprowadzała i w końcu musiała przeprowadzić się do
ciotki. Na początku nie potrafiły odnaleźć wspólnego języka, miało miejsce
kilka kłótni, ale próbowały i mimo wszystko się kochały, tak jak się kocha
rodzinę. Gal poznajemy, kiedy jeszcze prowadziła samotne życie, była do
wszystkich negatywnie nastawiona, miała bliższy kontakt tylko ze swoją
przyjaciółką, także nauczycielką. Podczas czytania można zaobserwować zmiany w
niej, do których doprowadziła w dużym stopniu Riley.
Bardzo mi się spodobał wątek dotyczący róż. Hodowanie nowych gatunków
mnie zainteresowało, zawsze trzymałam kciuki za Gal podczas zawodów, o których
czytałam z niemałą przyjemnością. Do tej pory nie ciekawiło mnie to, więc brawa
dla autorki za tak interesujące przedstawienie uprawy róż.
Margaret Dilloway posługuje się przyjemnym w odbiorze językiem. Dzięki
niemu nie można odłożyć książki, a po przeczytaniu jednego rozdziału chce się
zaczynać kolejny. Wspaniale przedstawiła relacje między pokłóconymi siostrami,
a także między zbuntowaną nastolatką, a jej ciotką, która miała się nią
zaopiekować.
„Sztuka uprawiania róż z kolcami” to idealna powieść na letnie dni.
Uważam, że nikt się na niej nie zawiedzie, a po przeczytaniu będzie chciał
poznać dalsze losy bohaterów, tak jak ja. Serdecznie polecam wszystkim, którzy
mają ochotę na poznanie historii Gal.
Moja ocena: 9/10
Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu M
Mi z początku trudno było się wczuć w książkę, ale potem było już lepiej i trochę żal mi było gdy skończyłam czytać. Może kiedyś do niej wrócę, bo książka naprawdę zapada w pamięci.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście tytuł i okładka myląca. Ja też czytałam mnóstwo recenzji na temat tej książki i pośród wielu pozytywnych natrafiłam chyba na jedną będącą wyrazem niezadowolenia, więc myślę, że książką warto się zainteresować.
OdpowiedzUsuńP.S. Bardzo podoba mi się Twój blog. Z chęcią dołączyłam do obserwatorów. Czekam na kolejne recenzje;)
Jak dla mnie książka jest wspaniała. Opowiada prawdziwą historię. Chętnie będę do niej wracać.
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej książce wcześniej, ale jakoś nadal nie jestem do niej przekonana. ;)
OdpowiedzUsuń