Autor: Nicholas Sparks
Tytuł: Ostatnia piosenka
Tytuł oryginału: The Last Song
Wydawnictwo: Albatros
Miejsce i rok wydania: Opole 2010
Liczba stron: 448
Ronnie Miller ma spędzić całe wakacje z ojcem, z którym przez ostatnie
lata nie utrzymywała kontaktu. Była na niego wściekła za to, że zostawił ich
rodzinę, aby jeździć po świecie na koncerty fortepianowe. Muzyka to jego pasja
i zaraził nią córkę, która jednak po jego odejściu rzuca grę na fortepianie. Przez
całą drogę do małego miasteczka, w którym mieszka ojciec, Ronnie stara się
odwieść mamę od tego pomysłu, jednak ona nie chce o tym słyszeć. Zostaje
uwięziona z młodszym bratem w miejscu, w którym nie potrafi się odnaleźć. Jednak
Bóg ma dla niej inne plany, które zmienią te wakacje w dwa miesiące, które
zapamięta do końca życia… Czy zbuntowana nastolatka pogodzi się z ojcem? Może
spotka w końcu swoją miłość?
Kilka miesięcy temu po raz pierwszy czytałam powieść autorstwa Nicholasa
Sparksa, „Dla ciebie wszystko”. Książka ta mnie urzekła, była niesamowita i
miała w sobie to „coś”. Pierwszy raz czytałam taki romans, w który autor włożył
tyle serca. Wiedziałam, że będę musiała zapoznać się z innymi jego książkami. Jedną
z tych, które najbardziej mnie interesowały, była „Ostatnia piosenka”, powieść
bardziej skierowana do młodzieży, ale nie tylko.
Aby móc dobrze wyrazić swoją opinię, muszę się coś napisać – od jakiegoś
czasu czytanie zaczynało mnie coraz bardziej męczyć. Czasem musiałam się
zmuszać do lektury nawet najciekawszej książki. Raz to mijało, a raz powracało.
Wcześniej tak nie miałam i nie wiedziałam, co się ze mną dzieje. Jednak przy
„Ostatniej piosence” coś się zmieniło. Nie mogłam się oderwać od tej lektury,
zaniedbywałam obowiązki, cały czas chciałam czytać i nie musiałam się do
niczego zmuszać. Nawet jak bolały mnie oczy i byłam bardzo zmęczona, nie
umiałam odłożyć powieści.
Fabuła może się wydawać niezbyt oryginalna, przecież jest mnóstwo
podobnych powieści i prawdopodobnie większość z nich jest nudnawa, a nawet
irytująca przez swoją schematyczność. Trzeba bowiem odpowiednio przedstawić
bohaterów, wprowadzić interesujące wątki poboczne, umiejętnie przekazywać swoje
myśli, a przede wszystkim stworzyć realne uczucia, które kierują postaciami. A
panu Nicholasowi Sparksowi to wszystko idealnie się udało. Już teraz mogę
stwierdzić, że jak na razie jest on moim mistrzem w kategorii romansów. Książka
w żadnym momencie nie wydawała się przerysowana czy sztuczna, nie czułam,
jakbym czytała w kółko to samo.
Nicholas Sparks ma niesamowity styl pisania, nie wiem, czy już o tym
wspominałam. Cały czas oczarowuje mnie swoimi opisami, refleksjami bohaterów.
Przekazuje malutkie szczegóły, których w innym wypadku byśmy nie zauważyli,
lecz nigdy tym nie zanudza. Bardzo chciałabym sama tak pisać, ale wiem, że
nigdy mu nie dorównam. Autor potrafi realistycznie i wzruszająco opisać
uczucie, które łączy bohaterów. Możliwe, że to dlatego, iż sam przeżył i wciąż
przeżywa taką wspaniałą miłość. W podziękowaniach pięknie i szczerze wyraża się
o swojej żonie.
Ronnie, zbuntowana nastolatka, jest z pewnością wartą uwagi postacią.
Choć na początku zachowuje się bardzo niedojrzale i okropnie traktuje swojego
ojca, sprawia mu wiele przykrości, to podczas tych wakacji bardzo się zmienia.
Jej późniejsze zachowanie jest godne wielkiego podziwu. Bardzo ją polubiłam i
szybko stała się jedną z moich ulubionych bohaterek książkowych.
„Ostatnia piosenka” wzbudziła we mnie mnóstwo emocji. Bardzo mnie
wzruszyła i po raz pierwszy płakałam podczas czytania prawdziwymi łzami. To
niesamowite uczucie. Nie dałam rady pohamować płaczu i musiałam przerywać
lekturę, ponieważ litery rozmazywały mi się przed oczami. Nigdy wcześniej żadna
książka tak bardzo mnie nie wzruszyła. Tutaj wszystko było tak realne, wczułam
się w postać Ronnie i wyobrażałam sobie, co w danym momencie czuła. Nawet
teraz, kiedy czytam swoje ulubione fragmenty, łzy stają mi przed oczami i robi
mi się ciężko na sercu.
Powieść jest po prostu niesamowita i wzruszająca. Nie da się jej inaczej
określić. Nicholas Sparks już na dobre mnie w sobie rozkochał i nie mogę się
doczekać, kiedy przeczytać jego kolejną książkę. I muszę koniecznie zakupić
własny egzemplarz „Ostatniej piosenki”, muszę móc w każdej chwili powracać do
różnych fragmentów. Sądzę, że powinna być to lektura obowiązkowa dla większej
części nastolatków. Niektórzy powinni zobaczyć, jak ważni są rodzice w naszym
życiu i że trzeba ich szanować.
Moja ocena: 10/10
oglądałam fragment filmu, ale nie urzekł mnie :x
OdpowiedzUsuńmam zacząć moją przygodę ze Sparksem od "I wciąż ją kocham", jeśli mi się spodoba to kto wie, kto wie.. :)
Chyba książka nie w moim guście bynajmniej nie sądzę, chociaż może spróbuję kiedyś:)
OdpowiedzUsuńSparksa czytałam tylko "Szczęściarza" i "Jesienną miłość", z czego druga książka podobała mi się bardziej. Po "Ostatnią piosenkę" chętnie sięgnę, opis jak najbardziej trafia w mój gust.:)
OdpowiedzUsuńFilm mi się niesamowicie podobał, może sięgnę również po książkę :) Zapraszam na konkurs http://recenzje-cherry.blogspot.com/2013/05/konkurs.html
OdpowiedzUsuńczytałam - bardzo wzruszająca historia (aż płakałam )...
OdpowiedzUsuńPodobała mi się ta książka, aczkolwiek bardziej "I wciąż ją kocham", "Anioł Stróż", czy chociażby "Na Zakręcie".
OdpowiedzUsuńZdecydowanie bardziej podobał mi się film niż ta książka, może dlatego, że Sparks już mnie męczy.
Nie czytałam "Ostatniej pioseki", a film obejrzałam tylko do połowy. Musze się w koncu w sobie zebrać i przeczytać.
OdpowiedzUsuńOsobiście uwielbiam takie historie, dzięki że przypomniałaś mi o tej powieści
OdpowiedzUsuńKsiążka czeka na półce aż przeczytam ^^
OdpowiedzUsuńUwielbiam książki Sparksa.
OdpowiedzUsuńA ja jeszcze nie znam ani jednej książki Sparksa. Bardzo bym chciała przeczytać którąś z jego powieści, być może stanie się on również dla mnie 'mistrzem w kategorii romansów' :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Sparksa, tą pozycje również miałam okazję czytać i byłam zachwycona :)
OdpowiedzUsuńCyrus na okładce raczej mnie nie zachęca, ale Twoja recenzja to już zupełnie co innego ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam na nową recenzję: http://marcepankowy-swiat-ksiazek.blogspot.com/2013/05/lamore-prima-vista.html
Ostatnią piosenkę również mam za sobą i szalenie mi się podobała :)
OdpowiedzUsuńBardzo podobał mi się film, więc może sięgnę wkrótce po książkę.
OdpowiedzUsuńSparks jest mistrzem jeśli chodzi o romanse :) Niestety nie czytałam tej pozycji (czekam aż pożyczy mi ją koleżanka, ktoś jej musi ją oddać zanim mi ją da), ale widziałam film. I również mnie bardzo wzruszyło.
OdpowiedzUsuńChyba nie trzeba Ci pisać, że warto sięgnąć po inne książki Sparksa. Ale polecam w szczególności "Pamiętnik" - również wyciskacz łez, jakich mało :)
I to była dopiero pierwsza ksiażka, przy której płakałaś? Ja to chyba non stop bęczę xd