Autor: Anna Drzewiecka
Tytuł: Ciotki
Wydawnictwo: M
Miejsce i rok wydania: Kraków 2012
Liczba stron: 152
Czymże bylibyśmy bez rodziny? Członkowie naszych rodzin są najczęściej
najbliższymi nam osobami, którym możemy ufać, zwierzyć się i oczekiwać pomocy.
Te osoby zawsze będą przy nas i będą nas kochać ze względu na wszystko. Jedynie
wśród nich nie musimy niczego udawać, możemy być sobą. Każda rodzina na własną
historię, tradycje, obyczaje… W „Ciotkach” została opisana pewna rodzina, a
dokładnie są zawarte różne opowieści o niej. Możemy poznać kochaną babunię, dla
której zjeżdżały się wszystkie córki, synowie z całej Polski, aby przeżyć z nią
czas świąt. Dziadka robiącego najlepsze nalewki oraz wina, które wszyscy wysoko
cenią. Osiem ciotek, z czego każda była inna, jedne bardziej lubiane, inne nie,
lecz każda wyjątkowa. I oczywiście kilkuletnia dziewczynka, która opowiada
czytelnikom o swojej rodzinie.
Anna Drzewiecka spisała swoja wspomnienia z dzieciństwa, to, co udało jej
się usłyszeć i zapamiętać, kiedy była jedynie małą dziewczynką. Tak powstała
króciutka książka, „Ciotki”, opowiadająca o jej rodzinie. Rodzinie, jakich
pewnie wielu, jak może ktoś pomyśleć. Jednak ja temu zaprzeczę – każda rodzina
jest wyjątkowa i jedyna w swoim rodzaju. A przeżywanie wspomnień wraz z autorką
jest niesamowite.
Autorka przepięknie opisuje wszystkie osoby, z którymi łączyło ją
pokrewieństwo. Jednej postaci poświęca tylko parę stron, a innej kilkanaście.
Pomimo tego każdego da się zapamiętać, każdy pozostawia jakiś ślad w pamięci
czytelnika. Osiem ciotek szczególnie przypadło mi do gustu, choć niektóre pani
Drzewiecka nie koniecznie obdarzała sympatią, przynajmniej jako dziecko. Ja
jednak sądzę, że wszystkie na swój sposób kochała, gdyż w końcu były jej
bliskie.
Historie opisane w „Ciotkach” są często wzruszające i nie sposób się nad
nimi nie zastanowić. Przedstawione są nie tylko te dobre, wspaniałe i piękne
chwile, ale też te smutne, które nie koniecznie chciałoby się pamiętać.
Czytając tę książkę na chwilę zapomina się o realnym świecie, tylko
zatapia się opowieści pełnej ciepła i rodzinnej miłości. Czułam zapach ziół w
kuchni i świątecznych pierniczków, ciast, ryb. Słyszałam szelest cukierków w
kolorowych papierkach znajdujących się w babcinym fartuchu i dźwięk przelewania
wina do butelek. To wszystko nagle jakby się stało moimi wspomnieniami.
Uroczy był rozdział o zwierzątkach w życiu Anny Drzewieckiej. Niektóre
historie okazały się bardzo wzruszające, a inne po prostu urocze. Urzekła mnie
przygoda z małymi kociątkami lub z małą włochatą kuleczką, która wyrosła na
potężnego psa o imieniu Drakula.
„Ciotki” to wspaniała książka i bardzo miło było czytać wspomnienia
autorki. Były barwne, wzruszające, a niektóre zabawne. Czasem żałowałam, że w
mojej rodzinie nie zachowało się tyle faktów z przeszłości i że tak naprawdę
nic nie wiem o swoich przodkach. Chciałabym kiedyś posłuchać kilku zabawnych
opowiastek o członkach swojej rodziny. Powieść tę polecam wszystkim, bez
względu na to, jakie gatunki czyta i lubi. Ta krótka książka może się spodobać
każdemu.
Moja ocena: 8/10
Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu M
niestety jakoś nie czuje zainteresowania tą pozycją :(
OdpowiedzUsuńA mnie bardzo ta książka ciekawi:) Lubię takie historie- prawdziwe, pozostawiające po sobie ślad:P
OdpowiedzUsuńZ początku nie byłam zachecona do tej książki. Jednak twoja recenzja oraz wysoka ocena przekonały mnie do jej przeczytania. :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Cię przekonałam :) Jest naprawdę warta przeczytania.
Usuń
OdpowiedzUsuńPrzed chwilką na innym blogu pisałam, że kolejna pozytywna recenzja przybliża mnie coraz bardziej do zakupu tej książki:) O proszę, a tu następna! O mój biedny portfel, a ściślej karta kredytowa!
Świetna pozycja, chętnie bym ją przeczytała- lubię rodzinne opowiastki.
OdpowiedzUsuńNiezła pozycja.
OdpowiedzUsuńMam dylemat... z jednej strony miło jest czytać tego typu książki, nawet jedną czytałam jak autorka opisywała swoje dzieciństwo (bodajże "Fikołki na trzepaku")a z drugiej strony nie jestem zainteresowana tą książką... Może kiedyś :)
OdpowiedzUsuń