czwartek, 2 maja 2013

"Ciotki" Anna Drzewiecka


Autor: Anna Drzewiecka
Tytuł: Ciotki
Wydawnictwo: M
Miejsce i rok wydania: Kraków 2012
Liczba stron: 152

Czymże bylibyśmy bez rodziny? Członkowie naszych rodzin są najczęściej najbliższymi nam osobami, którym możemy ufać, zwierzyć się i oczekiwać pomocy. Te osoby zawsze będą przy nas i będą nas kochać ze względu na wszystko. Jedynie wśród nich nie musimy niczego udawać, możemy być sobą. Każda rodzina na własną historię, tradycje, obyczaje… W „Ciotkach” została opisana pewna rodzina, a dokładnie są zawarte różne opowieści o niej. Możemy poznać kochaną babunię, dla której zjeżdżały się wszystkie córki, synowie z całej Polski, aby przeżyć z nią czas świąt. Dziadka robiącego najlepsze nalewki oraz wina, które wszyscy wysoko cenią. Osiem ciotek, z czego każda była inna, jedne bardziej lubiane, inne nie, lecz każda wyjątkowa. I oczywiście kilkuletnia dziewczynka, która opowiada czytelnikom o swojej rodzinie.
Anna Drzewiecka spisała swoja wspomnienia z dzieciństwa, to, co udało jej się usłyszeć i zapamiętać, kiedy była jedynie małą dziewczynką. Tak powstała króciutka książka, „Ciotki”, opowiadająca o jej rodzinie. Rodzinie, jakich pewnie wielu, jak może ktoś pomyśleć. Jednak ja temu zaprzeczę – każda rodzina jest wyjątkowa i jedyna w swoim rodzaju. A przeżywanie wspomnień wraz z autorką jest niesamowite.
Autorka przepięknie opisuje wszystkie osoby, z którymi łączyło ją pokrewieństwo. Jednej postaci poświęca tylko parę stron, a innej kilkanaście. Pomimo tego każdego da się zapamiętać, każdy pozostawia jakiś ślad w pamięci czytelnika. Osiem ciotek szczególnie przypadło mi do gustu, choć niektóre pani Drzewiecka nie koniecznie obdarzała sympatią, przynajmniej jako dziecko. Ja jednak sądzę, że wszystkie na swój sposób kochała, gdyż w końcu były jej bliskie.
Historie opisane w „Ciotkach” są często wzruszające i nie sposób się nad nimi nie zastanowić. Przedstawione są nie tylko te dobre, wspaniałe i piękne chwile, ale też te smutne, które nie koniecznie chciałoby się pamiętać.
Czytając tę książkę na chwilę zapomina się o realnym świecie, tylko zatapia się opowieści pełnej ciepła i rodzinnej miłości. Czułam zapach ziół w kuchni i świątecznych pierniczków, ciast, ryb. Słyszałam szelest cukierków w kolorowych papierkach znajdujących się w babcinym fartuchu i dźwięk przelewania wina do butelek. To wszystko nagle jakby się stało moimi wspomnieniami.
Uroczy był rozdział o zwierzątkach w życiu Anny Drzewieckiej. Niektóre historie okazały się bardzo wzruszające, a inne po prostu urocze. Urzekła mnie przygoda z małymi kociątkami lub z małą włochatą kuleczką, która wyrosła na potężnego psa o imieniu Drakula.
„Ciotki” to wspaniała książka i bardzo miło było czytać wspomnienia autorki. Były barwne, wzruszające, a niektóre zabawne. Czasem żałowałam, że w mojej rodzinie nie zachowało się tyle faktów z przeszłości i że tak naprawdę nic nie wiem o swoich przodkach. Chciałabym kiedyś posłuchać kilku zabawnych opowiastek o członkach swojej rodziny. Powieść tę polecam wszystkim, bez względu na to, jakie gatunki czyta i lubi. Ta krótka książka może się spodobać każdemu.
Moja ocena: 8/10

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu M

8 komentarzy:

  1. niestety jakoś nie czuje zainteresowania tą pozycją :(

    OdpowiedzUsuń
  2. A mnie bardzo ta książka ciekawi:) Lubię takie historie- prawdziwe, pozostawiające po sobie ślad:P

    OdpowiedzUsuń
  3. Z początku nie byłam zachecona do tej książki. Jednak twoja recenzja oraz wysoka ocena przekonały mnie do jej przeczytania. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Cię przekonałam :) Jest naprawdę warta przeczytania.

      Usuń

  4. Przed chwilką na innym blogu pisałam, że kolejna pozytywna recenzja przybliża mnie coraz bardziej do zakupu tej książki:) O proszę, a tu następna! O mój biedny portfel, a ściślej karta kredytowa!

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetna pozycja, chętnie bym ją przeczytała- lubię rodzinne opowiastki.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam dylemat... z jednej strony miło jest czytać tego typu książki, nawet jedną czytałam jak autorka opisywała swoje dzieciństwo (bodajże "Fikołki na trzepaku")a z drugiej strony nie jestem zainteresowana tą książką... Może kiedyś :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za przeczytanie recenzji. Jeżeli zapoznałeś/aś się już z omawianą pozycją, podziel się ze mną swoim zdaniem, tylko proszę, nie spoileruj innym.