Autor: Meredith Goldstein
Tytuł: Single
Tytuł oryginału: The Singles
Wydawnictwo: M
Miejsce i rok wydania: Kraków 2012
Liczba stron: 238
Pięciu singli spotyka się ze sobą na weselu dawnej przyjaciółki, Bee. Znalazła
w końcu kogoś, z kim chce spędzić resztę życia. Niestety, nie może tak do końca
cieszyć się tym pięknym dniem. Ma na głowie swoich singli, jednych zna, innych
nie, jednak nie wie czego może się po każdym z nich spodziewać. Hannah stresuje
się spotkaniem na weselu ze swoim byłym, który ma przyjść z nową dziewczyną.
Jedna z koleżanek, pierwsza druhna, daje jej tabletki mające pomóc się zrelaksować…
Vicky przywozi na przyjęcie lampę przeciwdepresyjną, ukrywa ją w futerale po
gitarze i udaje przed wszystkimi, że gra w wolnym czasie. Oprócz tego namiętnie
czyta erotyki, jedną powieść nawet przywozi ze sobą. Rob pomimo zapewnień, że
przybędzie na wesele, zostaje w domu. Opiekuje się swoim psem chorym na
epilepsję. Phil jest singlem, którego nikt nie zna. Na przyjęcie miała
przyjechać jego matka, jednak rozchorowała się w ostatnim momencie i wysłała
syna, który zrobi dla niej wszystko. I ostatni, Joe, to wujek panny młodej.
Przed imprezą rozpoznaje wśród gości znajomą kobietę… Co się wydarzy na weselu?
Jakie przyniesie to skutki? Czy single w końcu będą mogły powrócić do
normalnego życia?
Meredith Goldstein urodziła się w New Jersey, a obecnie mieszka w stanie
Massachusetts. Prowadzi kącik porad i dział rozrywkowy w „Boston Globe”. Na trzydzieste urodziny kupiła sobie w
prezencie maszynę do robienia waty cukrowej.
Autorka miała ciekawy pomysł na powieść. Cała akcja toczy się przed i na
weselu. W ciągu tego czasu wiele się dzieje, aż ciężko uwierzyć, że trwa to
nieco ponad jeden dzień. Każdy z bohaterów robi coś niespodziewanego, co
zmienia jego życie. Jednak jeszcze nie dowiadujemy się, czy na lepsze, czy na
gorsze.
Bohaterowie zostali świetnie wykreowani. Każdy z nich jest całkowicie
inny, mamy tu dużą różnorodność charakterów. Niestety, niektórych mężczyzn
wciąż mylę i zapominam, który jest którym, lecz co do kobiecych postaci –
wszystkie zapadły mi w pamięci. Szczególnie Hannah, którą można określić mianem
głównej bohaterki. Polubiłam ją i wyczekiwałam rozdziałów mówiących o niej.
Ciekawe było to, że każdą osobę, jaką spotykała, próbowała obsadzić w
wymyślonym filmie, starannie dobierała idealnego aktora, który posiadałby
konieczne cechy do wcielenia się w daną postać. Moją sympatię zdobyła także
panna młoda, czyli Bee, a raczej Beth Eleonor Evans, prawniczka. Choć w końcu
nadszedł jej wielki dzień, zawsze znajdowała czas dla przyjaciół, martwiła się
o nich i była gotowa wybiec z przyjęcia, aby komuś pomóc. To wspaniała postawa
godna pochwały.
Pani Goldstein posługuje się prostym, acz ciekawym językiem. W książce
nie ma nadmiernej ilości nużących opisów, dzięki czemu czytanie idzie sprawnie
i bez żadnych trudności. Szkoda tylko, że zostawiła takie zakończenie, trzeba
sobie samemu dopowiedzieć dalszą historię singli. Wolałabym jednak wiedzieć,
czy końcu zaznają szczęścia i czy odnajdą swoją miłość.
„Single” to przyjemna w czytaniu powieść, można się przy niej zrelaksować
i spędzić miły wieczór. Nie brakuje w niej humoru ani zabawnych sytuacji. Mimo
wszystko jest to lektura na jeden dzień, kilka godzin, a później szybko można o
niej zapomnieć. Nie jest to jakaś nadzwyczajna powieść, tylko miłe czytadło.
Polecam.
Moja ocena: 6/10
Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu M
Zapowiada się dość przeciętnie, tak więc odpuszczę sobie, zwłaszcza, że mam co czytać :)
OdpowiedzUsuńchętnie bym taką książkę zabrała ze sobą na urlop, wydaje się idealna własnie na letnie wieczory :)
OdpowiedzUsuńCzytałam opisy tej książki i postanowiłam sobie odpuścić. Są ciekawsze ksiażki :)
OdpowiedzUsuń